I jeszcze raz Alicja, który tym razem, w cytowanym już wywiadzie dla niemieckiego wydania Rolling Stone’a powiedział kilka mądrych słów o tym, dlaczego narkotyki zniknęły z rocka i dlaczego traktuje gości zamiatających scenę z takim samym szacunkiem jak gitarzystę prowadzącego.
Wspomniany wywiad okazał się kopalnią cytatów, a czego skrzętnie korzystamy, bo to o czym opowiada jest naszym zdaniem i ciekawe i pouczające. Oto co Alice Cooper obecnie myśli o imprezowaniu: „W rzeczywistości większość zespołów, które poważnie podchodzą do swojej sztuki i biznesu, zazwyczaj jest czysta i prowadzi zdrowy tryb życia – zwłaszcza te, które kiedyś miały reputację ćpunów/alkoholików.”
większość zespołów, które poważnie podchodzą do swojej sztuki i biznesu, zazwyczaj jest czysta i prowadzi zdrowy tryb życia – zwłaszcza te, które kiedyś miały reputację ćpunów/alkoholików
„Chcesz po prostu, aby wszyscy byli w jak najlepszej kondycji fizycznej, dlatego uważam, że narkotyki w pewnym sensie zniknęły. W prawdziwych zespołach koncertowych, profesjonalnych, nie ma już wielu problemów z alkoholem czy narkotykami.”
Wokalista odniósł się też do własnych doświadczeń: „W końcu wszyscy zdali sobie sprawę, że aby przetrwać w trasie, nie można imprezować jak kiedyś, gdy miało się 23 lata. Trzeba być naprawdę w dobrej formie fizycznej. Występuję cztery razy w tygodniu, a czasem pięć. Mam 74 lata, ale czuję się świetnie. Kończę przedstawienie i czuję się absolutnie świetnie. Ale to dlatego, że nigdy nie paliłem. Nie piłem od 40 roku życia. I wiesz, naprawdę dobrze traktowałem swoje ciało”.
Występuję cztery razy w tygodniu, a czasem pięć. Mam 74 lata, ale czuję się świetnie. Kończę przedstawienie i czuję się absolutnie świetnie. Ale to dlatego, że nigdy nie paliłem. Nie piłem od 40 roku życia. I wiesz, naprawdę dobrze traktowałem swoje ciało
W rozmowie poruszono wiele wątków, zatem przytaczamy jeszcze opinię o ludziach zaangażowanych w show, nie należących do zespołu. Według Alice’a Coopera, istotną częścią show jest zdobycie zaufania i szacunek dla wszystkich zaangażowanych: „Myślę, że wszystko zaczyna się na samej górze. Myślę, że bez względu na to, kto prowadzi zespół, inni się do niego dostosowują. Dlatego traktuję faceta, który zamiata scenę, z takim samym szacunkiem jak gitarzystę, czy basistę – wszyscy są traktowani tak samo. Na przykład, jeśli mamy wolny wieczór zapraszam wszystkich na kolację. Na kolację zabieramy 35 – 40 osób. A to oznacza, że wszyscy – nawet ci 'najniżsi’ – są traktowani dokładnie tak samo jak cały zespół”.
Traktuję faceta, który zamiata scenę, z takim samym szacunkiem jak gitarzystę, czy basistę – wszyscy są traktowani tak samo. Na przykład, jeśli mamy wolny wieczór zapraszam wszystkich na kolację. Na kolację zabieramy 35 – 40 osób. A to oznacza, że wszyscy – nawet ci 'najniżsi’ – są traktowani dokładnie tak samo jak cały zespół
Niby to jest oczywiste, ale rozglądnijmy się dookoła i sprawdźmy, jak to bywa w rzeczywistości – nie zawsze jest tak, jak opisuje to Cooper, który zakończył ten fragment rozmowy równie pozytywnym oświadczeniem: „Znam wszystkich, którzy dla mnie pracują. I znam prawie wszystkie ich rodziny… Dzięki temu na każdym koncercie każdy chce dać jak najlepszy występ, jak najlepiej zaprezentować się tej nocy. Chcę, żeby byli dumni z występu. Nie chodzi tylko o to, że 'ja tylko robię oświetlenie’. Ja mówię: 'Nie. przecież bez tego oświetlenia nie wyglądam dobrze. Jesteś tak samo ważny jak ja’. Tak właśnie, moim zdaniem, pracuje się z zespołem”.
Znam wszystkich, którzy dla mnie pracują. I znam prawie wszystkie ich rodziny… Dzięki temu na każdym koncercie każdy chce dać jak najlepszy występ, jak najlepiej zaprezentować się tej nocy. Chcę, żeby byli dumni z występu. Nie chodzi tylko o to, że 'ja tylko robię oświetlenie’. Ja mówię: 'Nie. przecież bez tego oświetlenia nie wyglądam dobrze. Jesteś tak samo ważny jak ja’. Tak właśnie, moim zdaniem, pracuje się z zespołem
