Pieśni Joni Mitchell nie są łatwe w odbiorze dla przeciętnie wyrobionego muzycznie słuchacza. Stworzyła własny niepowtarzalny rodzaj przekazu, który na początku frapuje a później urzeka. Joni to Barwny ptak na folkowej scenie, który jednak oprócz śpiewu szczególnie upodobał sobie gitarę. I o tym chcemy Wam opowiedzieć.
Walka
Joni Mitchell pomimo walki z chorobą wciąż pozostaje wrażliwą, przenikliwą, przyciągającą artystką, o której ciągle zbyt mało się mówi i pisze.
W ostatnim wywiadzie dla The Guardian przyznała m.in: „Nie piszę piosenek, nie gram na gitarze, na pianinie ani niczym innym innym. Koncentruję się jedynie na tym, by wrócić do zdrowia. I Wiesz co? Kiedyś wróciłam do zdrowia po polio, więc zrobię to jeszcze raz. Wciąż walczę. Ponownie nie mogłam chodzić. Musiałam się tego nauczyć. Nie mogłam nawet mówić. Nawet polio we mnie tak nie uderzyło, tętniak odebrał mi o wiele więcej. Sporo czasu minęło zanim nauczyłam się znowu mówić i chodzić. Jestem wojowniczką. Mam irlandzką krew! Zdaję sobie sprawę, że to czas kolejnej bitwy.”
Jestem wojowniczką. Mam irlandzką krew! Zdaję sobie sprawę, że to czas kolejnej bitwy
Portal AllMusic napisał o niej: „Kiedy opadnie kurz, Joni Mitchell wyłoni się jako najważniejsza i najbardziej wpływowa piosenkarka drugiej połowy XX-wieku”. Piękne i prawdziwe słowa.

Joni Mitchell jest bez wątpienia jedną z najważniejszych pieśniarek folk rocka, zdobyła aż 9 nagród Grammy, w tym jedną za najlepszy album pop. Joni bowiem, tak jak wszyscy wielcy twórcy, zmieniała kierunki swojej twórczości odkrywając nowe terytoria dla muzyki folkowej.
To ona była drogowskazem dla innych, a nie inni dla niej. Kilka jej płyt przeszło do historii i stało się wręcz ikonicznymi, tak jak na przykład te, pochodzące z okresu współpracy z Jaco Pastoriusem, Wayne Shorterem, Lyle Maysem, Patem Methenym, czy Michaelem Breckerem.
Joni Mitchell „Amelia”
Wielkość
U podstaw muzyki Joni Mitchell leży nieustanne poczucie zaskoczenia i odkrycia u słuchacza. Jej melodie i harmonie rzadko rozwijają się w sposób, jakiego oczekują nasze uszy, oswojone przez konwencje muzyki rockowej i popowej. Mało tego – jeśli wsłuchamy się w te kompozycje, to odkryjemy, że jej gitara tak naprawdę nie brzmi jak gitara: dźwięki grane na wysokich progach stają się sekcją dętą; struny wiolinowe w niskich pozycjach wybijają synkopy, nuty wybrzmiewają w rejestrach, które jakimś cudem wychodzą z kanonu brzmienia normalnej gitary sześciostrunowej… A do tego jej unikalny głos, który zawsze dodaje kompozycji kolejną warstwę, poszerza harmonie i tworzy unikalne melodie wraz z tekstami naładowanym jej poetycką wyobraźnią.
Te cechy uczyniły Mitchell jedną z najbardziej uznanych i szanowanych autorek piosenek naszych czasów, inspiracją dla kilku pokoleń muzyków. Proces twórczy i impulsy jej muzyki zawsze pozostawały tajemnicze, nieco nadprzyrodzone nawet i dlatego należy ją uznać za jeden z fenomenów muzyki XX i XXI wieku.
Gitary Joni Mitchell
Pierwszy profesjonalny instrument otrzymała w 1966 roku od kapitana piechoty morskiej. Był to Martin D-28 z 1956 roku. Kapitan walczył w Wietnamie, a pewnego dnia jego namiot został trafiony odłamkami, które go raniły. Gitara, którą później kupiła Joni, także była w tym namiocie, ale jakimś cudem ocalała. Joni twierdziła później, że ten Martin był jej najlepszą gitarą jaką kiedykolwiek miała, zastanawiała się nawet, czy eksplozja nie zrobiła czegoś w strukturze drewna, skoro jej brzmienie było tak niesamowite. No ale to był Martin, więc być może on po prostu tak brzmiał.
Używała tej gitary na wszystkich swoich wczesnych albumach, ale zanim nagrała album „Court And Spark” (1974), instrument został uszkodzony przez linie lotnicze, a wkrótce potem został skradziona z taśmy bagażowej na lotnisku…

W późnych latach siedemdziesiątych Joni zainteresowała się gitarami elektrycznymi. Najbardziej polubiła model Ibanez George Benson, na której grała przez wzmacniacz Roland Jazz Chorus. Joni zwykła podróżować z kilkoma podobnymi Ibanezami bo każdy z nich miał inne strojenie, a na każdym z nich nawijała struny o różnej grubości, które były dopasowane do konkretnego stroju.
Joni zawsze uważała, że gitara musi brzmieć krystalicznie czysto, dlatego im bardziej „miękkie” (luźne) było strojenie, tym grubsze i twardsze musiały być struny. Prosta i skuteczna metoda, którą naprawdę słychać na jej nagraniach.
Mniej więcej w tym samym czasie Steve Klein zbudował jej wspaniałą, ręcznie robioną gitarę w swoim ciekawym, dekoracyjnym stylu. Ten instrument był wizualnie i technicznie arcydziełem. Co ciekawe pierścień rozety otworu rezonansowego można w niej usunąć, aby uzyskać lepszą projekcję basów. To także pokazuje jak świadomą jest gitarzystką.

Dzisiaj Joni używa Martina D-45 i D-28 oraz Collings D2H, a także Collings ¾. Wszystkie te akustyki są wyposażone w przetworniki Highlander, chociaż na scenie korzysta zazwyczaj z zewnętrznego mikrofonu. W 1995 roku Fred Walecki, właściciel Westwood Music w Los Angeles, zbudował dla niej wyjątkową gitarę w stylu Stratocaster. Korpus został wykonany z lekkiego świerku niemieckiego, a szyjka z klonu. Ten instrument zawierał przetwornik Hex, którego można było używać w połączeniu z syntezatorem Roland VG-8.
Ten instrument otworzył nowe możliwości dla artystki. Zamiast nosić ze sobą pięć instrumentów, mogła teraz zapakować jedną gitarę na swoje koncerty, programując syntezator gitarowy Rolanda tak, aby na życzenie grał w jej różnorodnych strojach.
Stroje Joni Mitchell
Oto jak Joni Mitchell opisała proces odnajdywania różnych strojów i dopasowywania ich do utworów: „Lewa ręka musi się nauczyć, gdzie są akordy, ponieważ to zupełnie nowe pole do gry. Więc po omacku szukasz, gdzie są akordy, używając na początek bardzo prostych chwytów. Ustaw strojenie, a otrzymasz natychmiast cztery akordy – pierwszy otwarty, piąty próg, siódmy próg i wyższą oktawę na dwunastym progu. Następnie musisz dowiedzieć się, gdzie są interesujące kolory – to najbardziej ekscytująca część.”
Lewa ręka musi się nauczyć, gdzie są akordy, ponieważ to zupełnie nowe pole do gry. Więc po omacku szukasz, gdzie są akordy, używając na początek bardzo prostych chwytów. Ustaw strojenie, a otrzymasz natychmiast cztery akordy – pierwszy otwarty, piąty próg, siódmy próg i wyższą oktawę na dwunastym progu. Następnie musisz dowiedzieć się, gdzie są interesujące kolory – to najbardziej ekscytująca część
Kilka lat temu Mitchell powiedziała, że do tej pory użyła 51 strojów! Ta liczba jest tak wielka po części dlatego, że przez lata obniżała strój gitary, więc niektóre strojenia powtarzają się w różnych wysokościach strojów. Ogólnie rzecz biorąc, jej stroje w latach 60. rozpoczęły się od otwartego E, spadły do D, a następnie do C, a obecnie niektóre spadają nawet do B lub A w basie. Ta ewolucja odzwierciedla stopniowe ściszanie jej głosu, które to prawdopodobnie jest konsekwencją nałogowego palenia papierosów.

Zdaniem Joni najprostszym strojem jest D (DADGBD). W ostatnich latach przed chorobą często wykorzystywała również inne proste strojenia, np. w otwartym G (DGDGBD) i otwartym D (DADF # AD). Kiedy Mitchell wykonuje dziś starszą piosenkę, zazwyczaj używa obniżonej wersji oryginalnego strojenia. „Big Yellow Taxi”, pierwotnie grana w otwartym E, bardziej pasuje teraz Joni w niskiej wersji otwartego C (C G C E G C).
Utwór „Cherokee Louise” na płycie „Night Ride Home” nagrała w stroju D A E F # A D. Kiedy jednak wykonała go w kanadyjskim programie telewizyjnym Much Music, zagrała w C G D E G C – o cały ton niżej. Właśnie to strojenie w C jest jej obecnym faworytem.
Opracowanie na podstawie www.acousticguitar.com oraz www.jonimitchell.com