Eric Clapton był określany na przestrzeni lat na różne sposoby, w tym m.in. po prostu Bogiem Gitary. Jeden z jego pseudonimów wzbudza jednak szczególne zainteresowanie wśród fanów. Skąd więc tak naprawdę wziął się popularny przydomek ‘Slowhand’?
Jak to zwykle bywa w przypadku tego typu historii, wyjaśnienie pochodzenia tej ksywki wcale nie jest proste, bo mamy do czynienia z kilkoma podobnymi, ale różniącymi się względem siebie wersjami wydarzeń. Wydaje się jednak, że można przyjąć, iż pseudonim „Slowhand” został nadany Claptonowi ok. roku 1964 przez Giorgio Gomelsky’ego – managera zespołu The Yardbirds, w którym wówczas grał Eric.
Chris Dreja, gitarzysta rytmiczny The Yardbirds w tamtym czasie, wspominał, że Claptonowi często zdarzało się zerwać strunę w gitarze w trakcie koncertu, a następnie nie schodząc ze sceny wymieniać ją przed zgromadzonymi ludźmi. Wówczas angielska publiczność na nieoczekiwaną przerwę reagowała wolnym klaskaniem w dłonie (ang. Slow handclap lub kolokwialnie slowhand) i to stąd wziął się przydomek Erica Claptona.
Sam Clapton powiedział swojemu oficjalnemu biografowi, Rayowi Colemanowi w połowie lat 80’:
Mój pseudonim ‘Slowhand’ wziął się od Giorgio Gomelsky’ego, który rzucił to jako żart. Często mówił, że jestem szybkim gitarzystą, więc połączył to razem z tym wolnym klaskaniem publiczności w „Slowhand”, jako taką grę słowną.
W 1999 roku na jednym z czatów online Clapton wyjaśnił jednak sprawę nieco inaczej:
Myślę, że to mogło mieć związek z pierwszymi czterema literami mojego nazwiska (Clap). Ludzie w Anglii, kiedy podczas jakiegoś wydarzenia się niecierpliwią lub po prostu nic ciekawego się w danej chwili nie dzieje, zaczynają wolno klaskać (slow handclap). Ale to nie był mój pomysł. Ktoś inny tak to skomentował.
W swojej autobiografii z 2007 roku, Eric powiedział natomiast:
„Używałem w mojej gitarze cienkich strun, co ułatwiało mi podciąganie dźwięków, ale przez to dość często zdarzało się, że w kulminacyjnych momentach zrywałem przynajmniej jedną strunę. W czasie wymuszonej wymianą struny przerwy, publiczność często przechodziła w wolne klaskanie w dłonie, inspirując tym samym Giorgio do wymyślenia przezwiska ‘Slowhand’ Clapton.
Wyciągając pewien wspólny mianownik z tych kilku wypowiedzi, wydaje się więc, że przydomek ‘Slowhand’ nie wziął się jak niektórzy myślą od sposobu czy stylu gry Erica Claptona, a od reakcji publiczności na jego dość często zrywające się w trakcie koncertów struny, co niewątpliwie nie jest najbardziej oczywistym wyjaśnieniem, jakie przyszłoby nam do głowy.