Na tej EP-ce słyszę fascynację Frankiem Gambale, trafiłem?
Bartosz BazOk Zelek: Tak! Frank to obecnie mój największy gitarowy guru zarówno pod względem technicznym jak i intelektualnym. Ten człowiek ma w głowie muzyczny komputer kwantowy, a to stawiam zawsze dużo wyżej niż szybkie przebieranie palcami. Bardzo cenię jego twórczość i nie boję się inspirować tak charakterystycznymi postaciami ze świata muzyki. Uważam, że prędzej czy później i tak każdy wyrobi swój własny styl – ważne, żeby zbudować go na solidnych fundamentach. Pierwszy utwór z EP (choć się tak nie zapowiada), czyli „Festival” można nazwać swoistym Tribute to Frank Gambale. Zarówno brzmieniowo, jak i stylistycznie mocno nawiązuje do takich płyt jak Thinking Out Loud, czy Coming To Your Senses.
Jak i gdzie nagrywaliście? Kto ci towarzyszył podczas realizacji nagrań?
Bartosz BazOk Zelek: Haha, tak się składa, że cały album nagrałem i zmiksowałem samodzielnie w swoim pokoju! Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i wyprodukować praktycznie całą muzę bez ingerencji osób trzecich. Taki eksperyment – ile będę w stanie sam ogarnąć.
Perkusja z samplera, klawisze i basy syntetyczne nagrane na sterowniku MIDI… Trzeba sobie radzić! Naturalnie kilku z moich najbliższych gitarowych znajomych przeszło ze mną gehennę (pozdro Marcin i Filip!), gdyż czasami co kilkanaście minut dostawali ode mnie kolejną iterację miksu do oceny. Pliki o nazwie mixfinal_12345_jużteraz12.rpp to chyba bolączka każdego domowego producenta muzycznego…
W albumie gościnnie wystąpił Piotr Laska, który swoją solówką w „Journey” wystrzelił mnie z kapci i pomógł zamknąć EP z przytupem, na którym mi ogromnie zależało. Masteringiem albumu zajął się – Marcin „Mały” Górny ze studia Splendor i Sława za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo zrobił to rewelacyjnie i nie ingerował w moją wizję płyty.

Dodatkowo chciałbym wspomnieć, że otrzymałem pełne wsparcie sprzętowe od Synergy Polska. To dzięki nim mogłem w domowych warunkach nagrać gitary w doskonałej jakości na modułowym preampie SYN2. Dla ciekawskich – za brzmienie gitar czystych odpowiada moduł Synergy B-MAN, natomiast wszystkie przestery to Friedman DS (Dirty Shirley). Możliwości brzmieniowe tych cudeniek przerosły moje wszelkie oczekiwania! Fractale, Helixy i inne Kempery wymiękają!
Pewnie wielu Czytelników TopGuitar zastanawia się jak można zostać endorserem PRS? Jest na to skuteczna „metoda”?
Bartosz BazOk Zelek: Istnieją dwa powiedzenia, które w materiałach i rozmowach ze swoimi Studentami i Widzami powtarzam jak mantrę: „Gitary w Dłoń” i „Najlepiej Robić Swoje”. Z biegiem czasu okazało się, że realizacja powyższych „założeń życiowych” daje magiczne rezultaty. Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek będę endorserem jakiejkolwiek marki, a już na pewno nie takiej, która zajmuje się budowaniem gitar najwyższej klasy. Nagrałem kiedyś vloga o tym „jak zostać endorserem PRS Guitars”, do obejrzenia którego gorąco Was zapraszam. Naturalnie nie znajdziecie tam gotowego przepisu na sukces w temacie, lecz pełną wersję mojej historii.
W skrócie, żeby nie smęcić i nie trzymać Was w niepewności – zostałem doceniony przez PRS Guitars Polska za mój wkład w gitarową edukację w Polsce i nagrania ich sprzętu. Następnie poprowadziłem pierwsze próbne warsztaty w Krakowie, na których pojawiło się sporo moich Widzów. Spotkanie okazało się strzałem w dziesiątkę i dostałem po nich wymarzoną przez wielu gitarzystów propozycję endorsementu.
Cały czas ogromnie doceniam wkład PRSa w rozwój mojego kanału YouTube i szczycę się tą współpracą, która mam nadzieję będzie trwała jeszcze bardzo długo. Oczywiście jestem otwarty na inne marki, ale swoich gitar nie zamienię na żadne inne!
W związku z tą współpracą prowadzisz czasami „kliniki” PRS. Opowiedz jak to wygląda, kto to organizuje i czego najczęściej podczas nich oczekują od ciebie uczestnicy?
Bartosz BazOk Zelek: Organizatorem warsztatów jest polski dystrybutor PRSa – FX MUSIC GROUP. To oni wszystko dopinają na ostatni guzik i dogadują się ze sklepami w Polsce tak, aby warsztaty przebiegały bez żadnych komplikacji. Do tej pory zwiedziliśmy praktycznie cały kraj (od Krakowa, przez Szczecin, a kończąc w Suwałkach) i po uspokojeniu się pandemii na pewno będziemy działać dalej!
Co do formy warsztatów – najczęściej jest to wykład na jakiś interesujący gitarowy temat – gadanie i granie. Następnie luźne rozmowy/Q&A z uczestnikami i wspólne ogrywanie sprzętu przywiezionego przez dystrybutora. Wstęp jest darmowy, przed drzwiami każdy zostawia spinę, ego i zły humor (potem może je bez problemu odzyskać jeżeli chce). Oprócz warstwy merytorycznej jest to doskonały moment, żeby zbić pionę z Widzami i pogadać na interesujące ich tematy. Większość uczestników warsztatów zawsze stanowią moi internetowi Odbiorcy, dlatego atmosfera jest… rodzinna! Wiedzą, czego można się po mnie spodziewać, a ja nie muszę na siłę udowadniać, że znam się na robocie, co jest dużym ułatwieniem w prowadzeniu zajęć.
Powiedz przy okazji o swoim sprzęcie: jakie masz dokładanie modele PRS-ów, czy masz też jakieś inne gitary i czym je wszystkie nagłaśniasz?
Bartosz BazOk Zelek: Na początku wypadałoby wspomnieć, że jestem jednym z nielicznej grupy gitarzystów, którzy nie lubią kolekcjonować sprzętu. Przez to, że na co dzień nagrywam dema i robię recenzję kilkudziesięciu gitar rocznie mocno dystansuje się do gitarowych gratów i nie widzę w nich żadnej magii.
Cenię gitary PRSa przede wszystkim za walory lutnicze i to, że są to doskonałe narzędzia do realizacji muzycznych ambicji, a przy tym ślicznie wyglądają. Zawsze podkreślam, że muzycznie to samo jestem w stanie przekazać na SE Standard za 2000zł, co na P22 za 20 000zł. Każda gitara gra tak dobrze jak jej właściciel.
Wracając do pytania, moje wybranki to CE24 w wykończeniu Trampas Green i 305 w klasycznym McCarty Tobbaco.
Bartosz BazOk Zelek: Pierwsza to koń roboczy do wszystkiego – mocne rockowe humbuckery 85/15 z możliwością rozłączania cewek dają ogromne spektrum możliwości. Jest to doskonała gitara „jobowa”, bo z paletą 6 ustawień pickupów jestem w stanie odtworzyć każde brzmienie, które mnie interesuje. Dodatkowo można ją z dużą dozą śmiałości nazwać gitarą wyścigową – gryf pattern thin, bardzo lekki korpus i doskonały dostęp do wysokich pozycji przez 24 progi.
Druga, bardziej wyrafinowana i wyspecjalizowana brzmieniowo jest „trzystapiątka”, która nie jest ani typowym double cutem PRSa (menzura 25,5 cali), ani stratem, do którego nawiązuje układem przetworników. Słodkie, ciemne, lecz zbalansowane brzmienie tradycyjnych singli, które przez niektórych mylone są z P90 idealnie wpisuje się w klimaty jazzowe, soulowe, czy funkowe, w których na co dzień się realizuję. Jeżeli szukasz doskonałego cleanu singlowego bez szklanki/twangu rodem ze strata czy tele – to gitara dla Ciebie.
Na płycie „Journey” zaprezentowały się też takie modele PRSów jak SE277, czyli baryton z dwoma humbuckerami, czy SE Tonare T50E, którą wykorzystałem do nagrania partii akustycznych. Z racji na endorsement, mam pełne zaplecze sprzętowe do realizowania swoich muzycznych ambicji.. Zdarzyło mi się nawet zagrać koncert na siódemce (PRS SE SVN) jako gitarowy skoczek w WU-HAE supportując Kult na Hali Orbita we Wrocławiu.
Co do nagłośnienia… przerabiałem już praktycznie wszystko – lampy i topowe cyfrowe procesory, pluginy. Ostatecznie mam kilka rigów na różne okazje. Cornford Roadhouse 30 do prac demontażowych – rockowych, Victory V40 + kostki do grania wszystkiego innego i DV Mark Multiamp do tzw. “chałtur”, gdzie nie chce mi się dźwigać tradycyjnego wzmacniacza. Kolumna to zawsze DV Mark FG212, czyli sygnatura Franka Gambale. 12kg noszenia za pionowe, ścięte 2×12 z dobrym brzmieniem? Biorę w ciemno!