Devin Townsend uważa, że The Beatles używaliby sprzętu cyfrowego, gdyby istniał w tamtym czasie. Jego zdaniem uwielbienie vintege’owych sprzętów ma „znacznie więcej wspólnego ze wspomnieniami o nim, niż z jakimkolwiek praktycznym, współczesnym zastosowaniem”.
Devin Townsend, 51-letni gitarzysta, wokalista i kompozytor z Vancouver, w ostatnich latach zwrócił się w kierunku wzmacniacza i procesora efektów Helix, jako podstawowej palety barw dla albumów takich jak „The Puzzle” i „Snuggles”. Jednocześnie Townsend zewsząd przyjmuje motywację i inspirację, pół żartem mówiąc: „Myślę, że strach jest fantastycznym motywatorem” — śmieje się. „Masz dzieci i zajmujesz się muzyką w 2023 roku? Zaufaj mi, panika świetnie pomaga w załatwianiu spraw!”
Masz dzieci i zajmujesz się muzyką w 2023 roku? Zaufaj mi, panika świetnie pomaga w załatwianiu spraw!
Wiele osób uważa, że technologia lampowa nigdy nie zostanie zastąpiona, ale coraz więcej doświadczonych muzyków wkracza ostatnio do cyfrowego świata. Przykład Devina Townsenda jest tu jak najbardziej na miejscu. W najnowszym wywiadzie opublikowanym na portalu Line 6, Devin powiedział, że nie ma praktycznego powodu, by trzymać się tylko analogowych rozwiązań, dodając, że wielcy rock and rolla używaliby technologii cyfrowej, gdyby mieli taką możliwość: „Mam kumpla, który bardzo lekceważy nowe technologie, a jego zdanie zawsze brzmi tak: 'Cóż, Beatlesi tego nie potrzebowali’. A moja odpowiedź zawsze brzmi: 'Stary, oni tego nie mieli’. Gdyby mieli tę technologię z ich tak daleko idącym myśleniem w tamtym czasie, jak możesz sobie choć przez sekundę wyobrażać, że by jej nie wykorzystali?”
Mam kumpla, który bardzo lekceważy nowe technologie, a jego zdanie zawsze brzmi: 'Cóż, Beatlesi tego nie potrzebowali’. A moja odpowiedź zawsze brzmi: 'Stary, oni tego nie mieli’
Devin ciągnął ten wątek, całkiem słusznie spostrzegając: „Ludzie często uparcie trzymają się sprzętu, który kochają, ponieważ ma on znacznie więcej wspólnego z ich wspomnieniami niż z jakimkolwiek praktycznym, współczesnym zastosowaniem. Łatwo być purystą w kwestii wzmacniaczy i gitar, jeśli ma to jakiś emocjonalny związek z twoim dzieciństwem. Dla mnie tak naprawdę sprowadza się to do tego, czy podoba ci się dźwięk, który teraz otrzymujesz? Jeśli tak, proszę bardzo. Jeśli nie, możesz określić, czego nie lubisz, a potem zacząć to dekonstruować. Ale nie warto zaczynać od unikania robienia rzeczy źle. Zamiast tego spróbuj przejść do procesu twórczego z niemal dziecięcym umysłem, z nastawieniem 'Pobawmy się tym’”.
Nie warto zaczynać od unikania robienia rzeczy źle. Zamiast tego spróbuj przejść do procesu twórczego z niemal dziecięcym umysłem, z nastawieniem 'Pobawmy się tym’