Nie jest łatwo złapać postać pokroju Gary’ego Holta na wywiad telefoniczny. Wbrew pozorom artyści w obecnym czasie nie narzekają na nadmiar wolnego czasu. Częściowe odmrożenie branży, koncerty, niedokończone projekty rozpoczęte w czasie pandemii…
Dziennikarzowi magazyny Revolver udało się porozmawiać z liderem grupy Exodus, który zbiera pochwały za ostatni album grupy „Persona Non Grata”, Jest to pierwszy studyjny album Exodus nagrany od czasu „Blood In, Blood Out” z 2014 roku. Został nagrany w zeszłym roku w domowym studiu Lake Almanor perkusisty Exodus Toma Huntinga i zaskakująco, ku wielkiej radości fanów, okazał się jednym z najlepszych w karierze legendarnego thrashowego zespołu z Bay Area. Był tylko jeden problem – choć Gary Holt uwielbia mieszkać w Kalifornii, tak naprawdę wolałby być w trasie…
Holt powiedział serwisowi www.revolvermag.com o tej płycie „To, z czego jestem najbardziej dumny, to haki. Z wyjątkiem dwóch dłuższych utworów i jednego, który jest tylko małym akustycznym przerywnikiem, wszystko na albumie ma monumentalne refreny i haki, a piosenki są krótsze i bardziej zwięzłe. Jeśli posłuchasz, jak Tom gra na tej płycie, to jest cholernie fenomenalne; po prostu odstawił wykon swojego życia!”
Z wyjątkiem dwóch dłuższych utworów i jednego, który jest tylko małym akustycznym przerywnikiem, wszystko na albumie ma monumentalne refreny i haki, a piosenki są krótsze i bardziej zwięzłe. Jeśli posłuchasz, jak Tom gra na tej płycie, to jest cholernie fenomenalne; po prostu odstawił wykon swojego życia
Nowy materiał niesamowicie kąsa. To musi być frustrujące, aby tak długo z nim siedzieć.
Tak, jesteśmy z niego bardzo dumni. I to jest okrutne! Czekanie jest do bani, ale pandemia była dla nas ogromną korzyścią, jeśli chodzi o tworzenie albumu. Wypadliśmy z trasy i polecieliśmy do domu 12 marca 2020 r. — tego wieczoru ustanowiono ograniczenia lotów. Zrobiliśmy pełny przejazd przez Europę z tylko dwoma odwołanymi koncertami; gdyby trasa rozpoczęła się dwa tygodnie później, byłaby to katastrofa! (…) Nie było żadnych ofert na występy, na które odpowiedzielibyśmy: „To dobrze, człowieku – musimy to przyjąć!” Więc byliśmy w stanie pochylić się i pracować nad albumem, całkowicie skoncentrowani, bez przeszkód, i to było po prostu niesamowite. Byliśmy wysoko w górach, u Toma, i zaczęło się od tego, że on i ja pracowaliśmy tam nad kawałkami. Początkowy proces pisania był bardzo staroświecki, tylko ja, half stack i Tom – dwóch facetów w pokoju. A ponieważ nagrywaliśmy u Toma, wieczory były pełne muzyki. Kiedy kończyliśmy całodniowe nagrywanie, grillowaliśmy i piliśmy piwo; gitary akustyczne były wszędzie, a my po prostu pisaliśmy. To było niesamowite.

Ostatnio minęły dwa miesiące twojej trzeźwości, gratulacje!
Dziękuję! Czuję się zajebiście. To było całkiem proste. To znaczy, nie mówię, że jestem kimś wyjątkowym, ale nie było to dla mnie trudne. Od jakiegoś czasu widziałem znaki, że nadszedł czas, aby to zrobić — przed pandemią, zwykle piłem w domu, robiliśmy duże grille, albo miałem dwa lub trzy piwa podczas oglądania pieprzonego meczu 49ers. Ale teraz mieszkam tutaj na wzgórzach, jest naprawdę pięknie i jest naprawdę ładna pogoda, a moja żona byłaby w pracy, a ja robiłbym różne rzeczy – siadałbym przy piwie i nagle byłbym przy dwunastym browarze… Kiedy robiliśmy album, podczas jednej z naszych pierwszych nocy ze wszystkimi, Tom powiedział do mnie: „Człowieku, twój poziom picia piwa jest imponujący”. [Śmiech] Wypiłbym osiem lub dziewięć naprawdę mocnych podwójnych IPA, piwa z 10% alkoholem i nawet nie wyglądałbym na pijanego. Ale dochodziło do punktu, w którym po prostu piłem o wiele za dużo, stając się jakimś dupkiem przy mojej żonie, i czasami prowadziło to do depresji – myślę, że to dlatego, że przez lockdown odebrano mi całe moje utrzymanie, nie wiedziałem, jak bardzo będzie mi tego wszystkiego brakowało, dopóki nie zniknęło. Więc w zasadzie moja żona powiedziała: „Już czas”, a ja się z nią zgodziłem.
Ale dochodziło do punktu, w którym po prostu piłem o wiele za dużo, stając się jakimś dupkiem przy mojej żonie, i czasami prowadziło to do depresji – myślę, że to dlatego, że przez lockdown odebrano mi całe moje utrzymanie, nie wiedziałem, jak bardzo będzie mi tego wszystkiego brakowało, dopóki nie zniknęło. Więc w zasadzie moja żona powiedziała: „Już czas”, a ja się z nią zgodziłem
Teraz znowu palę trochę trawki i to jest w porządku. Odkryłem, że jedną z rzeczy, które pomagają mi radzić sobie ze stresem, jest smak piwa – nie ma w nim nawet alkoholu – a jest teraz kilka naprawdę dobrych piw bezalkoholowych. Na przykład była impreza dobroczynna dla Toma w Sacramento i czułem się trochę przytłoczony wchodząc do tego malutkiego klubu; ale złapałem bezalkoholowego Heinekena, wypiłem go i poczułem: „Dobra, mam to!”

Myślisz, że będziesz w stanie utrzymać trzeźwość po powrocie na trasę?
Tak. Jestem trochę uparty we własnym przekonaniu, że tego nie spieprzyłem, wiesz? A skoro już to publicznie powiedziałem, uważałbym to za totalną porażkę, gdybym miał jeszcze jedno pieprzone piwo. [Śmiech] Ale wiesz, imprezuję od liceum, a impreza jeszcze się nie skończyła – tylko jej część z alkoholem. I mówimy też o poważnym nadużywaniu narkotyków. Rzuciłem to wszystko i rzuciłem palenie, a rzucenie picia było dla mnie o wiele łatwiejsze niż rzucenie mety czy papierosów! (…) Ale wiesz, trzy piąte z nas jest teraz bez alkoholu, a Tom w tej chwili nie pije, ponieważ wchłanianie alkoholu jest zupełnie inne, gdy nie masz żołądka. A kiedy publicznie ujawniłem, że nie piję, otrzymałem dużo wsparcia od wielu ludzi z zespołów, o których nawet nie wiedziałem, że są trzeźwi. Więc na pewno są ludzie, z którymi będę mógł się spotykać.”