• Redakcja
  • Newsletter
  • Reklama
  • O nas
  • Regulamin
  • Polityka prywatności
  • Dodaj newsa
TopGuitar.pl
  • Newsy
    • Newsy artystyczne
    • Newsy sprzętowe
    • TopVideo
  • Artyści
    • Lista znanych gitarzystów: odkryj legendy gitary
    • Wywiady
    • Artykuły
    • Garaż
    • Recenzje
    • TopLegendy
  • Imprezy
    • Najbliższe imprezy
    • Kup bilety
    • Reportaże i relacje
    • Patronat TopGuitar
  • Sprzęt
    • Sprzęt na Topie
    • Testy
    • Zestawienia sprzętu
    • Zabrzmij jak…
    • Sprzęt Mistrzów
  • Porady
    • Doktor Amp
    • Doktor G
    • DIY, czyli zrób to sam
    • Jak promować zespół
    • Porady sprzętowe
    • Porady muzyczne
  • Nauka gry
    • Warsztaty
    • Chwyty gitarowe
  • TopSpecial
    • Felietony
    • TopLegendy
    • TopSpecial-Zestawienia
    • TopVintage
  • Narzędzia
    • Słownik Gitarzysty
    • Transpozycja, czyli jak zmienić tonację dowolnego utworu?
    • Tuner Do Strojenia
    • Metronom
    • Wyszukiwarka Tabulatur
    • Generator Akordów
  • Firmy
    • Marki
    • Arcade Audio
    • FX Music
    • Konsbud-Audio
    • Lauda Audio
    • Riff
    • Sound Service
    • Yamaha
    • Zibi
  • Tygodnik
    • Redakcja
  • +dodaj newsa
Powiadomienie
Artykuły o artystachArtyści

Joe Satriani o najważniejszej lekcji do odrobienia: „Zajmie to może trzy tygodnie, a potem już nigdy o tym nie pomyślicie”

47
Newsy

Gitarowy Rekord Świata 2025 – wielki sukces!

NewsyNewsy artystyczne

Wolfgang Van Halen prezentuje nowy zespół i nowy, rewelacyjny utwór „The End”

ArtyściWywiady

Kirk Hammett przyznał, że gdy widzi w internecie młodych, zdolnych gitarzystów, myśli: „Gdzie popełniłem błąd?”

Font ResizerAa
TopGuitar.plTopGuitar.pl
  • Newsy
  • Artyści
  • Imprezy
  • Sprzęt
  • Porady
  • Nauka gry
  • TopSpecial
  • Narzędzia
  • Firmy
  • Tygodnik
  • +dodaj newsa
Szukaj
  • Newsy
    • Newsy artystyczne
    • Newsy sprzętowe
    • TopVideo
  • Artyści
    • Lista znanych gitarzystów: odkryj legendy gitary
    • Wywiady
    • Artykuły
    • Garaż
    • Recenzje
    • TopLegendy
  • Imprezy
    • Najbliższe imprezy
    • Kup bilety
    • Reportaże i relacje
    • Patronat TopGuitar
  • Sprzęt
    • Sprzęt na Topie
    • Testy
    • Zestawienia sprzętu
    • Zabrzmij jak…
    • Sprzęt Mistrzów
  • Porady
    • Doktor Amp
    • Doktor G
    • DIY, czyli zrób to sam
    • Jak promować zespół
    • Porady sprzętowe
    • Porady muzyczne
  • Nauka gry
    • Warsztaty
    • Chwyty gitarowe
  • TopSpecial
    • Felietony
    • TopLegendy
    • TopSpecial-Zestawienia
    • TopVintage
  • Narzędzia
    • Słownik Gitarzysty
    • Transpozycja, czyli jak zmienić tonację dowolnego utworu?
    • Tuner Do Strojenia
    • Metronom
    • Wyszukiwarka Tabulatur
    • Generator Akordów
  • Firmy
    • Marki
    • Arcade Audio
    • FX Music
    • Konsbud-Audio
    • Lauda Audio
    • Riff
    • Sound Service
    • Yamaha
    • Zibi
  • Tygodnik
    • Redakcja
  • +dodaj newsa
Obserwuj nas
Copyright © TopGuitar 2005-2024
ArtyściWywiady

Gautier Serrre, Igorrr: Kura i synestezja

Jakub Milszewski | TopGuitar
Jakub Milszewski | TopGuitar Opublikowano paź 4, 2017
fot. Svarta Photography
fot. Svarta Photography
Udostępnij
fot. Svarta Photography
fot. Svarta Photography

Igorrr nie pojawił się znikąd, ale skłamałbym, gdybym napisał, że śledziłem go od samego początku. Rzucił mi się jednak w oczy i uszy przy okazji premiery ostatniego albumu „Savage Sinusoid”, na którym swoim zwyczajem pomieszał wszystko ze wszystkim – przemielił muzykę barokową, folkową i metalową przez elektroniczną tak jak nikt wcześniej. Kiedy zatem doczytałem, że Igorrr to jeden szalony geniusz, który wszystko sam komponuje i nagrywa, a który nazywa się Gautier Serre, musiałem skorzystać z okazji i kilka rzeczy w rozmowie z nim doprecyzować.

Jakub Milszewski: Zacznijmy od początku – uznajesz samego siebie za muzyka czy producenta? A może za obu?

Gautier Serre: Pełnię obie te funkcje, ale zacząłem jako muzyk. Producentem zostałem potem, tylko dlatego, że potrzebowałem kogoś, kto wyprodukowałby moje numery. Z racji tego, że mam bardzo specyficzny sposób tworzenia muzyki, musiałem zabrać się za produkcję sam, żeby mieć pewność, że wszystko będzie brzmiało tak jak powinno.

Zaczynałem od grania na pianinie, perkusji, a potem też gitarze, akustycznej I elektrycznej. To było zaledwie kilka lat zanim zacząłem robić własne nagrania i miksy z bardzo tanich materiałów, programów i syntezatorów, ale także starego taśmowego rekordera, który znalazłem u moich rodziców.

A może powinniśmy nazywać cię DJ-em? Na scenie jesteś przecież tylko ty, twój komputer, konsoleta i wokaliści.

Nie, nie, nie jestem DJ-em. DJ to ktoś, kto odtwarza ścieżki nagrane przez kogoś innego jako warstwę – te ścieżki są zatem takie, jakie są i się nie zmieniają, zostają tylko zmiksowane z innymi, które również zostały już stworzone i są gotowe. Kiedy używam moich urządzeń, gram na kontrolerach MIDI jak na instrumentach. Odtwarzam ścieżki, które sam skomponowałem i nagrałem, i „gram” je z wszelkimi niuansami i wariacjami, co byłoby niemożliwe dla konwencjonalnego DJ-a, bo nie posiadałby wszystkich partii instrumentów w osobnych ścieżkach. A tak w ogóle, to jest nas teraz na scenie czworo, bo dołączył do nas przed rokiem perkusista Sylvian Bouvier.

A potrafisz sobie wyobrazić, że bierzesz się za produkowanie albumu Gojiry albo Meshuggah? Co by z tego wyszło?

Nie potrafię sobie tego wyobrazić, bo oba te zespoły mają już bardzo utalentowanych inżynierów dźwięku, którzy dla nich pracują, ale oczywiście od strony artystycznej to byłoby fantastyczne i zrobiłbym to z wielką przyjemnością. Gojira, Meshuggah albo Cannibal Corpse.

Utwory Igorrra są bardzo złożone i wielowarstwowe. Gdzie zaczyna się ich tworzenie? Masz dokładny pomysł na całą kompozycję kiedy zaczynasz nagrywać partie instrumentalne? Jak wygląda cały proces?

- Advertisement -

Nie zawsze wszystko zaczyna się tak samo, ale zazwyczaj mam w głowie ogólny pomysł. Siedzi mi w głowie taki obraz, jakaś synestezja, widzę dźwięki jako kolory, więc używam fragmentów muzyki do zbudowania tego obrazu. Każdy muzyk, z którym współpracuję, ma jakiś bardzo konkretny kolor kiedy gra, więc razem tak jakby stanowią moją własną paletę [śmiech].

Możesz sobie wyobrazić różne warstwy kolorów, żółty, zielony, niebieski… Każdy z nich jest elementem, puzzlem, współtworzącym olbrzymią całość, którą stanowi utwór. Po prostu buduję z tych mniejszych elementów, łączę je, żeby do siebie pasowały i żeby całość funkcjonowała sama.

Sam komponujesz wszystkie partie instrumentalne? Sam wymyślasz wszystkie melodie dla wokalistki śpiewającej klasycznie, sam piszesz wszystkie riffy?

- Advertisement -

Na „Savage Sinusoid” wszystko zrobiliśmy sami, tak. W większości przypadków mam już jakąś melodię gotową, proszę instrumentalistę żeby zagrał z nut, ale czasami, szczególnie na tym albumie, współkomponowałem jakieś partie z muzykami, jak intro do „Spaghetti Forever” z Nilsem Cheville albo klawiszową partię „Au Revoir” z Nicolasem Seguinem. Jeśli chodzi o metalowe riffy – zazwyczaj wszystko robię sam. Na „Savage Sinusoid” jet jeden wyjątek: gitara w „Viande” została napisana i nagrana przez Telocha. Tym, którzy nie wiedzą, kim ten niesamowity gość jest, tłumaczę, że między innymi jest gitarzystą Mayhem.

fot. Svarta Photography
fot. Svarta Photography

„Savage Sinusoid” brzmi naprawdę dziko i zadziwiająco. Stworzenie tego albumu zajęło ci cztery lata. Jaki miałeś cel, kiedy zaczynałeś pracę nad utworami?

Kiedy byłem nastolatkiem, obsesyjnie poszukiwałem zespołów, które przekraczałyby kolejne granice w muzyce. Szukałem artystów, którzy tworzą coraz lepszą sztukę, mieszając różne elementy, które w muzyce lubiłem. Nie znalazłem takiego zespołu czy twórcy, więc zdecydowałem, że zrobię to sam. Zacząłem od bardzo prostych i tanich materiałów na moich pierwszych demówkach, na których używałem sampli z muzyki barokowej i death metalu, żeby te dwa bardzo dalekie od siebie style mogły się spotkać. Na przykład w moim pierwszym kawałku „Petit Prelude Périmé” użyłem fragmentu z dzieła Bacha i perkusyjnej solówki z kawałka Morbid Angel, tylko i wyłącznie dlatego, że chciałem usłyszeć, jak te dwie legendy muzyki grają razem. Z czasem zdobywałem coraz więcej wiedzy na temat muzyki barokowej i oczywiście na temat death metalu, a projekt Igorrr zyskiwał coraz więcej rozgłosu tu i tam, więc w końcu, po dziesięciu latach tworzenia muzyki, mogłem pozwolić sobie na zrobienie tego albumu, którego chciałem słuchać jako nastolatek. Mogłem sam nagrać Katerinę Chorobokovą, grającą na klawesynie, z deathmetalowym perkusistą, tym samym, który gra z nami na żywo, i wiele innych instrumentów, jak saksofon, klasyczne i elektryczne gitary, perkusjonalia, sitar, bas, akordeon, mandolinę, fortepian, wiele głosów i tak dalej. Miałem możliwość stworzenia tego, co zawsze chciałem słuchać. To mój bardzo osobisty muzyczny ideał.

Liczba wpływów i zapożyczeń z różnych stylistyki w twojej muzyce jest imponująca. Czy istnieje jakiś klucz do zrozumienia tego, jak postrzegasz muzykę?

Cóż, muzyka jest po to, żeby wyrazić coś, czego nie jesteśmy w stanie określić słowami, więc chyba byłoby niezwykle trudno przelać to za ich pomocą na papier. Ale jeśli lubisz metal, muzykę barokową, bałkańską i elektroniczną, to po jakiejś chwili powinieneś odnaleźć w moich nagraniach pewną logikę.

Utwory na „Savage Sinusoid” składają się z żywych instrumentów, których ścieżki zostały następnie mocno przetworzone w postprodukcji. Zgadza się?

Album otrzymał bardzo dokładny i czyściutki miks i mastering, ale to wszystko zostało naprawdę zagrane. Lubię, kiedy nagrania są pełne życia i zamysłu – to znacznie mocniej oddaje esencję muzyki. To jak wtedy, kiedy ktoś mówi – zrozumiesz wyraźniej, co mówi, jeśli będzie używała odpowiednich słów, miała dobrą intonację i miły głos. Skoro więc muzyka na „Savage Sinusoid” jest tak złożona i ma tak dużo elementów, musiała zostać zmiksowana najlepiej jak to możliwe, by być najbardziej zrozumiałą jak się da, żeby każdy mógł usłyszeć i zrozumieć każdy dźwięk.

Zebranie wszystkich osób zaangażowanych w powstanie „Savage Sinusoid” w studiu wydaje się nie lada przedsięwzięciem logistycznym. Każdy z muzyków dokładnie znał swoją rolę i wiedział, co i jak ma grać?

Każdy wiedział co ma grać, bo robiliśmy przed nagraniami próby, ale kiedy przed sesją nagraniową zaczęliśmy po raz pierwszy grać, wytłumaczenie każdemu, w którym dokładnie momencie wchodzi i w jaki sposób, było dość trudne. Czasami dany instrument miał partię prowadzącą, czasami grał w tle, by pasować do innego instrumentu, z którym nigdy wcześniej nie grał, a czasami dany instrument był w konkretnym miejscu tylko po to, żeby dopełnić puzzle, wypełnić tę malutką przestrzeń, do czego zazwyczaj nie jest wykorzystywany. Logistyka też była faktycznie wyzwaniem – musieliśmy wynająć ciężarówkę, żeby przywieźć klawesyn z Czech na głęboką wieś we Francji, gdzie znajduje się studio. Musiałem też ściągnąć wielu instrumentalistów. Koniec końców całość nie wyglądała jak standardowa sesja nagraniowa z zespołem rockowym. Wymagała znacznie więcej organizacji i bardziej zróżnicowanego wyposażenia studia.

fot. Svarta Photography
fot. Svarta Photography

Całe to wyposażenie, wszystkie technologiczne możliwości, jakie daje studio, są dla Igorrra równie ważne, jak czynnik ludzki?

Oczywiście, żeby utrzymać esencję każdego rodzaju muzyki, wyposażenie musi być odpowiednio zaadaptowane. Nie używasz przecież tych samych mikrofonów do nagrywania deathmetalowego zestawu perkusyjnego i klasycznej gitary, a potem do zebrania hałasu ze wzmacniaczy Mesy albo Marshalla. Po nagraniach obróbka dźwięku musi być również zaadaptowana. Czasami używa się bardzo starego sprzętu, jak w przypadku końcówki „Opus Brain”, gdzie używałem naturalnych zniekształceń ze starych taśm, które miałem w studiu, a czasami używa się supernowoczesnego programu niszczącego dźwięk.

Chyba można powiedzieć, że początkowo zyskałeś więcej rozgłosu pośród fanów muzyki elektronicznej, a metalowa społeczność odkryła cię stosunkowo niedawno. Czy to coś dla ciebie zmienia?

To już się zmieniło parę lat temu. Wydałem pierwsze demówki i albumy w wytwórni muzyki elektronicznej. Potem byłem zaskoczony, że na moje koncerty przychodziło coraz więcej metali. Pewnie skoro my w zespole wszyscy jesteśmy metalami, to też w jakiś sposób to przemawia do innych metali. Ale na naszych występach wciąż widzę wielu przeróżnych ludzi. Bardzo lubię tę społeczność, jest niezwykle otwarta.

Jeśli twoich utworach udziela się nawet kura, to czy nie boisz się, że twoje pomysły będą zbyt szalone, zbyt eklektyczne dla ludzi, którzy są przyzwyczajeni do wyraźnego rozgraniczania stylów muzycznych?

Prawdę mówiąc, to taka sytuacja właśnie ma miejsce, ale nie tworzę muzyki, żeby komuś robić dobrze. Celem Igorrra jest tworzyć muzykę, którą ja chcę tworzyć, bez zastanawiania się, czy to zbyt wymagające albo skomplikowane dla słuchaczy. Najwyraźniej moja muzyka jest zbyt porąbana dla konserwatywnych słuchaczy, ale i tak chcę robić tylko takie utwory, jakie mają sens dla mnie. Bez tego cały projekt Igorrr nie miałby sensu.

Czy byłaby możliwość odtworzenia twoich kompozycji na scenie wyłącznie przez żywy zespół (i kurę), bez nagrywanych wcześniej sampli?

Właściwie to mniej więcej to robimy, tylko że niektóre utwory mają tyle instrumentów, że byłoby bardzo trudno oddać je na żywo w 100%, jak choćby w przypadku „Houmous”. Dla podziemnego zespołu podróżowanie i koncertowanie z dwudziestoma muzykami byłoby niemożliwe. Nie jesteśmy Metalliką czy Slayerem. Z drugiej strony jeżdżenie w trasy z moją kurą to coś, co chciałem zrobić, ale po pierwsze nie wydaje mi się, że czułaby się jakoś bardzo komfortowo w takiej sytuacji, bo kury raczej nie są stworzone do grania tras koncertowych, a po drugie zdechła parę tygodni temu.

fot. Svarta Photography
fot. Svarta Photography

Po czterech albumach wciąż masz jakieś asy w rękawie? Kręcą ci się jeszcze po głowie jakieś pomysły, które mogą zaskoczyć, przerazić albo zachwycić słuchaczy i krytyków? Czy formuła się wyczerpuje?

Parę nowych kawałków w tym momencie jest już w drodze, ale nie mam pojęcia, czy będą w stanie kogokolwiek zaskoczyć albo czy będą lepsze niż te, które są na „Savage Sinusoid”. W muzyce trudne jest właśnie to, że nigdy się nie wie, co się znajdzie, a już szczególnie w przypadku takiej muzyki, jaką ja robię, w której chodzi o eksplorowanie nowych terenów i pól. Jedyną pewną rzeczą jest, że formuła, o ile takowa w ogóle istnieje, daje znacznie szerszą paletę możliwości, dzięki której można zrobić dużo różnych rzeczy, zamiast trzymać się jednego stylu muzycznego.

Co z twoimi innymi muzycznymi projektami? Czy powstanie coś jeszcze pod szyldem twojego grindowego zespołu Whourkr, czy teraz liczy się tylko Igorrr?

Whourkr już od paru lat jest martwy, porzuciliśmy ten projekt. W międzyczasie wspólnie z Laure Le Prunenec stworzyliśmy inny poboczny projekt Corpo-Mente. Wydaliśmy pierwszy album w 2015 roku i zagraliśmy trochę koncertów. Kolejna płyta jest już prawie napisana, ale wolimy się teraz skupić na Igorrrze.

Zapytam jednak jeszcze o Whourkr – to był twój cybergrindowy projekt. Jakie były różnice w procesie twórczym między nim a Igorrrem?

Igorrr to projekt, w którym zawieram każdą muzykę, jaką kocham, łącznie z cyber grindem, Whourkr stał się był jakby odnogą Igorrra, kiedy komponowałem tylko taką muzykę. W zasadzie to wciąż robię takie rzeczy jak w Whourkr, ale już nie nazywam tego w ten sposób, bo włączyłem to do Igorrra. Sprawdź na przykład „Apopathodiaphulatophobie” albo „Robert”, żeby wiedzieć, jak tego typu rzeczy brzmią obecnie.

Kiedy przygotowywałem się do tej rozmowy, przeczytałem trochę wywiadów z tobą. Zwróciłem uwagę na komentarz pod jednym z nich. Ktoś pisał: „Miałem nadzieję, że przeczytanie wywiadu choć trochę rozjaśni mi, jak ten człowiek myśli. Teraz jednak rozumiem z tego jeszcze mniej”. No to wyjaśnijmy raz, a dobrze: jesteś szalonym geniuszem czy po prostu zwykłym kolesiem z niezwykłą wizją artystyczną? Powiedz nam, co siedzi w twoim umyśle. Chcielibyśmy wiedzieć.

Jestem gościem, który kocha muzykę i jej tworzenie. I tworzę muzykę, która jest dla mnie naturalna i dla mnie ma sens. Tyle.

Zakup magazyn z wywiadem tutaj.

Nasza recenzja Igorrr – „Savage Sinusoid”.

TAGI: gautier serre, igorrr
Udostępnij ten artykuł
Facebook Twitter Email Copy Link
Udostępnij

Obserwuj nas

na naszych profilach społecznościowych
42kZalajkuj
2.7kObserwuj
2.9kObserwuj
7.2kSubskrybuj
916Obserwuj
LinkedInObserwuj
- Reklama -
Ad imageAd image

Zasubskrybuj Tygodnik TopGuitar

Może Ci się również spodobać

ArtyściWywiady

Kerry King o tym, dlaczego nie gra w jednym zespole z Mustainem: „Ja i Dave bez przerwy skakalibyśmy sobie do gardeł”

Maciej Warda | TopGuitar maj 8, 2025
Artykuły o artystachArtyści

Yngwie Malmsteen wspomina dziwną reakcję Eddiego Van Halena: „Zobaczył mnie i… zaczął uciekać. Dosłownie uciekł!”

Maciej Warda | TopGuitar maj 7, 2025
ArtyściNewsyWywiady

Adrian Vandenberg wspomina, że nie spodziewał się takiej muzycznej „Sodomy i Gomory” w Los Angeles

Maciej Warda | TopGuitar maj 6, 2025
ArtyściWywiady

Kirk Hammett przyznał, że gdy widzi w internecie młodych, zdolnych gitarzystów, myśli: „Gdzie popełniłem błąd?”

Maciej Warda | TopGuitar maj 6, 2025
Artykuły o artystachArtyści

Kerry King o doborze muzyków do swojego zespołu: „Żadnych diw, żadnych dramatów za kulisami”

Maciej Warda | TopGuitar maj 5, 2025
Artykuły o artystachArtyści

Joe Satriani o najważniejszej lekcji do odrobienia: „Zajmie to może trzy tygodnie, a potem już nigdy o tym nie pomyślicie”

Maciej Warda | TopGuitar maj 5, 2025

TopGuitar

  • Redakcja
  • Newsletter
  • Reklama
  • O nas
  • Regulamin
  • Polityka prywatności
  • Dodaj newsa
  • Aktualności gitarowe
  • Nowości sprzętu gitarowego
  • Gitarzyści i basiści
  • Imprezy muzyczne
  • Testy, recenzje, opinie
  • Recenzje płyt
  • Reportaże i relacje
  • Muzyka
  • Porady dla gitarzystów
  • Konkursy gitarowe
  • Warsztaty dla gitarzystów
  • Filmy

Copyright (C) TopGuitar 2005-2024

Dodaj newsa
Copyright (C) TopGuitar 2005-2024
Zasubskrybuj

Zapisz się do naszego newslettera i nigdy nie przegap Tygodnika TopGuitar!

Zero spamu, rezygnacja z subskrypcji w dowolnym momencie.
Welcome Back!

Sign in to your account

Lost your password?