Żeby było jasne – Grzegorz Skawiński nawet gdy wszystko zamiera, nie ustaje w działaniach. Owszem, chyba jak każdy ma więcej wolnego czasu, który spędza między innymi na malowaniu obrazów, ale przecież płyta sama się nie nagra.
Wielu artystów zostało niejako zmuszonych przez pandemię do przeniesienia premier swych dzieł. Miedzy innymi na wiosnę 2021 r. Grzegorz Skawiński i Waldemar Tkaczyk szykują premierę szóstej płyty Kombii, którą zapowiadają dwa single „Ochroń nas” oraz „Przetrwamy„.
Grzegorz Skawiński w ostatnim wywiadzie dla dwutygodnika „VIVA” wyjawił jak on sam przeżył lockdown i pandemię. Wiadomo, że jeszcze sporo czasu do pokonania koronawirusa, ale rok „pod butem” epidemii daje każdemu solidną legitymację by wypowiedzieć się o swoich odczuciach i przeżyciach z tego okresu.
Co słychać u Grzegorza w obecnej chwili?
Jesteśmy w zasadzie bezrobotni. Zwłaszcza jeśli chodzi o koncerty. Ale w studiu robimy różne rzeczy zawodowe, udało nam się na przykład dokończyć płytę pierwszą od sześciu lat.
Na szczęście mam tantiemy autorskie i kompozytorskie – w tej chwili z tego żyję. Zdaję sobie sprawę, że większość ludzi z branży zarabia nie, na przykład na ZAIKS-ie, i jest im naprawdę ciężko. Ja też lekko nie mam, ale postanowiłem nie narzekać, bo to byłoby niesprawiedliwe.
Lider Kombii przyznał także, że cierpiał na depresję.
To naprawdę ciężka choroba, ale niedoceniana i niezrozumiana w społeczeństwie. Wiele osób ją bagatelizuje (…) tymczasem prawdziwa depresja paraliżuje całkowicie. To jest tak, że nic człowieka nie interesuje, że nie jest w stanie niczego z siebie dać innym.
Gitarzysta wyjawił, że przez koronawirusa stracił kilka ważnych osób:
Kilku znajomych i przyjaciół, to trudne do pojęcia, jak niewidzialny wróg zabija. Na szczęście moja o 14 lat starsza siostra i o siedem lat starszy brat nie zachorowali. Jestem z nimi bardzo emocjonalnie związany.

Na podstawie: https://kultura.onet.pl/