W poniedziałek, 13 lipca 2020 roku zaprosiliśmy do siedziby Redakcji TopGuitar przedstawiciela dystrybutora marki Markbass, Michała Kowalczyka, oraz basistę zespołu Kombii – Waldemara Tkaczyka. Nie była to zwykła okazja, tylko spotkanie zaaranżowane przez firmę Konsbud Audio w celu przekazania wyjątkowej gitary basowej.
Nie jest to pierwsza współpraca basisty z marką, bo jak wiadomo chwali on sobie bardzo zestaw backline tej firmy – kilka lat temu wybrał jako swój podstawowy wzmacniacz Little Marcus 1000, kolumnę basową Marcus Miller 104 CAB a do tego kable instrumentalne z serii Super Signal Cables również od Markbassa.
Włoska firma już dawno wyszła poza ramy wyznaczone przez wzmacniacze, kolumny głośnikowe i komba. Zaczęło się od efektów, gitarowych procesorów, akcesoriów w postaci kabli, a dzisiaj chyba równie istotną gałęzią produkcji Marbassa są gitary, zarówno elektryczne jak i basy.
Te ostatnie zostały zaprojektowane przy współpracy z Richardem Boną i pod jego osobiste preferencje. Są dwie linie basów sygnowanych przez Bonę – tańsza Kimandu oraz droższa Kilimanjaro. Obydwa modele wykonane są niczym hi-endowy sprzęt – wszystkie detale dopracowane, komfort gry wręcz wybitny, brzmienie światowe… Unikalny kształt korpusu i główki nazwano Ninja RB i trzeba przyznać, że ciężko te basy z czymś porównać, może trochę ZONa, może szczypra Fodery…? Dwa modele różnią się drewnem i wykończeniem. Kimandu to olchowy korpus, zielony lakier i autorskie markbasowe pickupy, a Kilimanjaro to już jesion bagienny, ozdobny top z klonu wzorzystego (AAAA) i pickupy Bartolini.
Mistrz Tkaczyk oczywiście był zainteresowany tym ostatnim instrumentem i po wstępnych przymiarkach i próbach dźwięku bardzo chwalił sobie jego ergonomię oraz sound. Basista zwrócił uwagę na piękną estetykę wiosła, niewielką wagę (tylko 3,7 kg!) i szerokie możliwości korekcji barwy dźwięku. Po tym redakcyjnym spotkaniu na szczycie Markbass Kilimanjaro w wersji pięciostrunowej został zapakowany i odjechał do domu z nowym właścicielem, aby ten mógł go lepiej poznać i być może zaprzyjaźnić się z nim na dłużej.
W tym miejscu warto wspomnieć, że macierzysta formacja Waldemara Tkaczyka, czyli Kombii, właśnie zakończyła prace nad nową studyjną płytą, która jest już zrealizowana, zmiksowana i poddana masteringowi. Nie znamy jeszcze daty jej wydania i chyba, przez popandemiczny chaos wydawniczy, sam zespół też jej jeszcze nie zna.