Gitarzysta Jake Kiszka wyjaśnił, dlaczego na nowym albumie Greta Van Fleet „Starcatcher” zdecydował się na wzmacniacze typu combo zamiast potężnych zestawów head + paczka. Okazuje się, że to nie tylko przez ich brzmienie, ale także przez sentyment do starych, klasycznych konstrukcji.
Ponieważ wszyscy w kapeli Greta Van Fleet są wierni brzmieniu rocka z lat 70. są także zagorzałymi miłośnikami vintage’owego sprzętu, a zestaw Jake’a Kiszki jest tego doskonałym dowodem. Mało tego, okazuje się, że w studiu preferuje on vintage’owe piece ponad full (bądź half) stacki.
W nowym wywiadzie dla Guitarist (cytujemy za serwisem Ultimate Guitr) Jake powiedział, że ograniczenie się przy nagrywaniu płyty „Starcatcher” do konstrukcji typu combo było przemyślaną decyzją: „Jeśli chodzi o wzmacniacze, był to Fender Bassman blonde i silverface Princeton, oba vintage’owe. Do tego Magnatone Twilighter i Vox AC30, które zazwyczaj mam w studiu przy większości nagrań.”
Ta płyta była pod tym względem szczególnie interesująca, ponieważ ograniczyłem się tylko do używania wzmacniaczy combo
Wyjaśniając swoją decyzję o skupieniu się wyłącznie na t.zw. piecach, gitarzysta powiedział: „Myślę, że jednym z powodów było zaakceptowanie ich ograniczeń. Ale drugim były brzmienia wielu wczesnych świetnych płyt, które wszyscy kochamy – te dźwięki pochodziły po prostu z combo.
Używałem kolumn 4×12 i potężnych głów Marshalla, ale prawie czułem, że to niepotrzebne – po prostu nawet rzeczy o niższej mocy potrafią poruszyć tak dużo powietrza
O sposobach nagrywania wzmacniaczy combo Jake opowiedział na podstawie doświadczeń z producentem Dave’em Cobbem: „Moim celem było sprawienie, aby jedna piosenka radykalnie różniła się od drugiej. Możesz dojść do bridge’a w piosence, która stanie się wtedy naprawdę przestrzenna i skandaliczna. Było to więc dość wielowymiarowe: nagrywałem jednym mikrofonem z bliska, jednym cofniętym o dwie stopy za piecem, jednym o półtora metra z tyłu, a potem mikrofonem zbierającym pomieszczenie. A potem było trochę miksowania tych sygnałów…
Jeśli na gitarze jest pogłos, to zwykle jest to pogłos samego pomieszczenia studyjnego RCA