Wracamy do niedawnego wywiadu, jaki Ricka Beato odbył z Jerrym Cantrellem. Gitarzysta i lider Alice In Chains zdradził, że podchodzi do każdego utworu, który pisze, mając w głowie prosty format zespołu, który nazwał „płaskim trójkątem”. Powiedział także ważną rzecz, z którą prawdopodobnie nie zgodzi się 99% producentów muzyki rozrywkowej.
Na pytanie o sposób pracy zespołowej w Alice In Chains, Cantrell odpowiedział (spisane przez Ultimate Guitar): „Myślę, że dla mnie musi to być coś w rodzaju płaskiego trójkąta (…)
Jeśli chcesz to zrobić, musi to być trójkąt, co oznacza, że perkusja, bas i gitara muszą być równie ważne. Jeśli oddzielisz perkusję i bas od gitary, gitara straci wszystkie hamulce i wymknie się spod kontroli
„Więc gitara musi być dobrze wspierana. To wykorzystanie przestrzeni w pisaniu piosenek i podczas nagrywaniu. Ale chodzi także o miks tych trzech instrumentów”.
Jeśli chodzi o proces nagrywania, Cantrell uważa, że uchwycenie klimatu świetnego „tejku” jest ważniejsze niż jego wykonanie w technicznie nieskazitelny sposób: „Czasami nie można czegoś odtworzyć, nawet jeśli jest to nagrane w nie najlepszy sposób — masa hałasu, a do tego kiepski mikrofon. I może to nie jest najlepszy dźwięk, ale ma to swój klimat. To jest najważniejsze. Zamiast perfekcji, chodzi o uchwycenie klimatu… To trochę świętokradztwo rozkładać na części pierwsze Pink Floyd, Led Zeppelin, The Beatles lub The Rolling Stones, ale są utwory, które można rozłożyć na części pierwsze i posłuchać wszystkich niedoskonałości, takich jak bycie poza tonacją, poza rytmem, bez wspólnego brzmienia, szum ze wzmacniacza, nagranie na taśmie tyle razy, że można usłyszeć inne ścieżki wokalne… A potem składasz to wszystko do kupy, i to sprawia, że ta cholerna piosenka jest taka zajebista, jaka jest.”
I to jest naprawdę dobra lekcja. Nie musi być idealnie. Musi być po prostu odpowiedni klimat. A perfekcja niekoniecznie oznacza bycie idealnym, to coś nieuchwytnego