Dariusz „Kacper” Kacprzak – patrząc na bujne loki – polski Slash, basista Proletaryatu – legendy polskiej sceny rockowej. O nowej płycie, dojrzałej twórczości, wpływie otoczenia i trasie „Nie damy się” porozmawiała z nim Ilona Matuszewska
Jesteśmy świeżo po premierze video do singla „Szajba” promującego Wasze nowe wydawnictwo „Ząb za ząb”. Przed oczami mam dość drastyczny obraz…
To nawiązanie do czasów, w których władza przekraczała swoje kompetencje gnębiąc ludzi. Celowo nawiązaliśmy do tamtych czasów żeby uzmysłowić przede wszystkim młodym ludziom, którzy tego nie pamiętają, a może dojść do nadużycia władzy w każdej chwili. Pamiętajmy żeby do tego nigdy nie dopuścić!
W swoich tekstach dotykacie spraw trudnych, których nie każdy potrafiłby poruszyć. Czy tak jest również w przypadku nowego albumu?
Za warstwę tekstową w Proletaryacie jest odpowiedzialny Oley i według mnie on nigdy nie wypuścił spod swojego pióra kiepskiego tekstu. Zawsze dosadnie komentuje bieżącą sytuacje, a w ostatnim czasie jest o czym pisać. Do tego historia zatoczyła koło i nasze teksty sprzed trzydziestu są nadal aktualne co mnie bardzo przeraża.
Po przesłuchaniu singla stwierdzam, że brzmi on „proletaryatowo”. Eksperymentowaliście z brzmieniem na nowej płycie czy jednak postawiliście na swój wypracowany przez lata styl?
Myślę, że naszej muzyki i naszego charakteru nie da się zmienić. Oczywiście były osoby, które próbowały nam narzucić pewne zmiany argumentując to tym, że powinniśmy odświeżyć swój styl. Olaliśmy te porady wiedząc, że takie zmiany mogłyby zmniejszyć naszą publiczność. Znam kilka takich sztucznych tworów, które już przestały istnieć.

Fani dość długo musieli czekać na nowe wydawnictwo. Czym było to spowodowane?
Wiele czynników wstrzymało plany wydawnicze. W trakcie tworzenia płyty wybuchła pandemia, co zablokowało myślenie o płycie, ale też doprowadziło do jej zmian. Chcieliśmy żeby album był jak najbardziej aktualny oraz dojrzały zarówno muzycznie jak i tekstowo. Wydarzenia ostatnich dwóch lat nie napawały nas optymizmem, zwłaszcza kiedy nie mogliśmy grać koncertów, ale na szczęście wszystko się dobrze ułożyło.
Nagrywanie w studio… jak to wygląda u Was? Doradzacie sobie, co zabrzmiałoby lepiej, co przerobić, czy raczej każdy ma ułożone już w głowie brzmienie i stara się nie zmieniać swoich pomysłów?
W naszym przypadku Ojcem ostatecznej wersji jest Robert „Mały” Hajduk, który od początku tą płytę zarejestrował, zgrał i zmasterował. Po tylu latach tworzenia, grania i nagrywania każdy z nas wypracował swoje brzmienie, ale oczywiście doradzamy sobie i szanujemy wzajemne uwagi przy tworzeniu jak i nagrywaniu.
Spójrzmy teraz na sferę koncertową. Duża trasa koncertowa „Nie damy się” przed Wami. Czego się zatem nie dacie?
Nie damy się oczywiście zmanipulować, tak abyśmy przestali komentować obecną sytuację, która ma miejsce w naszym kraju od ośmiu lat. A koncerty są naszą manifestacją niezadowolenia. Poza tym uwielbiamy mieć bliski kontakt z publicznością i cieszymy się, że możemy dla nich grać.
Nie damy się oczywiście zmanipulować, tak abyśmy przestali komentować obecną sytuację, która ma miejsce w naszym kraju od ośmiu lat. A koncerty są naszą manifestacją niezadowolenia

Domniemam, że na trasie usłyszmy sporo nowych numerów…
W zasadzie gramy większość naszej najnowszej płyty, ale nie może też zabraknąć utworów z „OKO ZA OKO” oraz najbardziej znanych kawałków z ostatnich trzydziestu pięciu lat.…
Ale będą też perełki, jak np. moja ulubiona ballada „Przemijanie”?
Specjalnie dla Ciebie!
Wystąpicie również na festiwalach, powracając na scenę legendarnego Jarocina. Graliście tam bodajże w 1994r. Jak to jest powrócić po tylu latach na tak znamienitą scenę?
W Jarocinie graliśmy wiele razy już od 1989 roku. A powrót na tą scenę jest dla nas bardzo fajny, tym bardziej, że w ostatnich latach grały tam zespoły mniej związane z tym Jarocinem lat dziewięćdziesiątych. Nie mnie to oceniać. Poza tym zagramy na kilku innych festiwalach, myślę że publiczność i my będziemy zadowoleni ze spotkania.
Proletaryat rządzi od ponad 35 lat na scenie… siły i werwa nadal dopisują? Grasz w zespole od samego początku? Spełniasz się muzycznie w tym bandzie? Nie miałeś nigdy ochoty rzucić tym wszystkim? Nie dosięgały Cię rozterki czy to granie ma sens? Wiadomo, polski rynek muzyczny nie jest usłany różami…
Nigdy w życiu nie pomyślałem żeby z tego zrezygnować. Rzeczywiście ten kraj nas nie rozpieszcza jeśli chodzi o naszą działalność. Póki co są ludzie, którzy doceniają naszą twórczość, kupują płyty i odwiedzają nas tłumnie na koncertach. Stara zasada mówi, że jeśli będziesz robił to co kochasz nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu i tego się trzymam.
Stara zasada mówi, że jeśli będziesz robił to co kochasz nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu i tego się trzymam

Przejdźmy teraz do tematów sprzętowych. Dobre parę lat temu byłeś endorserem Richwooda? Czy nadal znajdę u Ciebie te gitary?
Chwilowo nie współpracujemy ze sobą, ale gitara akustyczna, którą miałem możliwość przetestować bardzo się sprawdziła. Od lat współpracuje z Music Info, gdzie jestem endorserem „Ernie Ball”. To struny które polecam wszystkim basistom i gitarzystom.
Na koncertach używasz Music Man Stingray. Jakie to model/modele?
Pytasz o moją miłość, która jest mi wierna i nigdy mnie nie zdradzi! Jest to „Music Man StingRay” i więcej nie muszę mówić.
Coś jeszcze ciekawego znajdę u Ciebie? Jakieś perełki lutnicze?
Mam stary bas dawnego lutnika Langowskiego. Zmieniłem w nim przystawki, ma zajebiste drewno i nadal świetnie gra.
A wzmacniacz?
Ampeg, Ampeg, Ampeg, Ampeg, Ampeg!
Ampeg, Ampeg, Ampeg, Ampeg, Ampeg!
Kończąc… czegóż mogę życzyć Tobie oraz zespołowi, oprócz oczywiście sold outów wszystkich koncertów
Życz nam zdrowia, abyśmy mogli grać jak najdłużej dla wszystkich, nagrywania coraz lepszych płyt i grania cudownych koncertów .
Tego życzę z całego rockowego serducha i zapraszam na koncerty!