John Mayer opowiedział ostatnio o zestawie wzmacniaczy, które zabrał ze sobą do Sphere podczas występów Dead & Company w zeszłym roku. Jest to o tyle ciekawy temat, że nie można używać tam zwykłych zestawów backline.
W przypadku Johna Mayera rezygnacja z własnych ulubionych wzmacniaczy nigdy nie wchodziła w grę, w związku z czym Mayer opracował unikalne rozwiązanie, pozwalające mu na używanie swoich wzmacniaczy Dumble i Fender: ukrył je w skrzyniach transportowych pod sceną.
W nowym wydaniu Guitar World Mayer bardzo obrazowo i „motoryzacyjnie” wyjaśnia, dlaczego zdecydował się kombinować w ten sposób i dlaczego nie zdecydował się pójść w ślady The Edge i nie przesiadać się na cyfrowe modelery:
Dorastałem grając na wzmacniaczach lampowych, czując zapłon i spalanie mieszanki
„Naprawdę lubię pedał Univarsal Audio Enigmatic (kostka typu przester – ’82 Overdrive Special Amp, przyp.red.) i myślę, że jeśli jesteś młodym gitarzystą, to są to dobrze wydane pieniądze. Ale mój styl gry opiera się na pewnej sile odrzutowej.”
Moje opony potrzebują kopa i myślę, że może on pochodzić tylko z zapłonu wewnątrz lampy wzmacnacza