28-letni Matteo Mancuso jeszcze zanim wydał swoją debiutancką płytę „The Journey”, był powszechnie postrzegany jako „objawienie”. Teraz, gdy już przestał być „nadzieją gitary”, a stał się jej uznanym wirtuozem, przyznał, że obsypywanie go pochwałami i oczekiwanie doskonałości powoduje presję.
Matteo Mancuso powiedział ostatnio w wywiadzie dla Guitar World, że czasami niełatwo było sprostać tak wielu pochwałom, które płynęły na niego ze wszystkich stron:
„To zwiększa presję, to pewne. Jeśli wielcy gitarzyści mówią o tobie, czujesz się szczęśliwy. Gitara to bardzo osobisty instrument. Nie możesz porównywać się z innymi ludźmi. Steve Vai powiedział coś w stylu: 'Nie możesz skopiować tego, co robi Matteo’, a ja mam tak samo – nie mogę skopiować tego, co on robi.”
Nie mogę skopiować tego, co robi Al Di Meola. Nie porównuję się z takimi gitarzystami, ponieważ są gigantami
Według Matteo w dzisiejszych czasach bycie w centrum uwagi to jeszcze cięższa sprawa niż kiedyś:
„Teraz, gdy wszyscy nagrywają na żywo, jeśli masz kiepski występ, to na pewno trafi on na YouTube lub Instagram. Jeśli na przykład będziesz nawalony na koncercie, ludzie od razu to zobaczą. Przez to musimy ciągle zwracać uwagę”.
Nie lubię być nagrywany – nie dlatego, że nie chcę widzieć ludzi, którzy to robią, ale dlatego, że uważam, że trzeba cieszyć się chwilą
Matteo powiedział też coś, co powinno uspokoić tych bardziej „spiętych” wykonawców – publiczność nie chce słuchać bezbłędnego występu, a pomyłka może się zdarzyć każdemu: „Jeden lub dwa lata temu, gdy grałem na żywo, wywierałem na siebie zbyt dużą presję. Nie chciałem popełniać błędów i zawsze chciałem być tak bezbłędny, jak na nagraniu. Czasami mi się to udawało, ale zdarzały się noce, w których nie czułem się komfortowo lub nie byłem w najlepszej formie. To może się zdarzyć każdemu.”
Nauczyłem się nie przywiązywać zbyt dużej wagi do błędów. To pomogło mi być bardziej obecnym w danej chwili i cieszyć się muzyką, zamiast za bardzo koncentrować się na swoim występie. To się zmieniło szczególnie w tym roku, ponieważ dużo grałem. Chciałem, żeby ludzie usłyszeli tę energię