Zanim technika tappingu na gitarze stała się obowiązkowym punktem programu każdego rockowego gitarzysty lat 80., Eddie Van Halen tworzył ją podczas garażowych prób. Jak wspomina basista Van Halen, Michael Anthony, już wtedy inni muzycy podglądali genialnego gitarzystę, próbując odkryć sekrety jego fenomenalnego stylu.
W bardzo interesującej rozmowie jaką w programie Get on the Bus, odbył były basista Van Halen, one and only Michael Anthony, m.in. wspomina czasy, gdy Eddie dopracowywał swój charakterystyczny styl gry – w tym słynny tapping, który z czasem stał się jego znakiem rozpoznawczym.
Ćwiczyliśmy codziennie w małym garażu, kiedy dopiero dołączyłem do zespołu. To właśnie wtedy Eddie rozwijał tapping, który nazywaliśmy ‘młoteczkami’
Co ciekawe, już wtedy niektórzy gitarzyści z okolicy wiedzieli, że w tym garażu dzieje się coś niezwykłego:
Pamiętam, jak raz wyszliśmy na przerwę, a pod drzwiami stało dwóch czy trzech gości, którzy przysłuchiwali się temu, co gra Ed. Chcieli usłyszeć jego zagrywki
Anthony przytoczył też jedną ze wskazówek, jaką wokalista David Lee Roth dawał Eddiemu, by jego technika nie została zbyt szybko rozpracowana przez podglądających gitarzystów:
„Graliśmy kiedyś w Golden West Ballroom w Norwalk – to było jedno z pierwszych miejsc, gdzie mogliśmy grać własny materiał. Otwieraliśmy wtedy koncert zespołu UFO, chyba największy, jaki wtedy mieliśmy – sala mieściła około 1500–2000 osób.”
Kiedy Ed grał solówki, Dave mówił mu: ‘Odwróć się tyłem do publiczności, stary, niech nie widzą, co robisz’. I Eddie faktycznie grał solówki odwrócony plecami – zwłaszcza podczas tappingu. I choć nie sam tapping był nowością, to sposób, w jaki go wykonywał, był zupełnie inny niż wszystko, co robili wtedy inni gitarzyści
Cała rozmowa poniżej: