Teoria mówiąca, że The Beatles rozpadli się przez Yoko Ono, jest tyleż atrakcyjna co nie kompletna. Dzisiaj, po wielu wypowiedziach byłych Beatlesów wiemy, że był to jeden z czynników rozpadu więzi pomiędzy muzykami, ale nie jedyny i prawdopodobnie nie najważniejszy. Temat jednak jest wciąż żywy, o czym może świadczyć ostatnia wypowiedź Paula McCartneya.
W lipcu 2023 roku Paul McCartney ogłosił start „McCartney: A Life in Lyrics”, czyli serii podcastów opartych na książce Paula McCartneya „The Lyrics: 1956 to the Present”. Można ich posłuchać TUTAJ.
W ostatnim odcinku Paul opowiedział co nieco o tym jaki wpływ na zespół miała Yoko, wprowadzona przez Johna Lennona w sam środek prac studyjnych zespołu. Mówi Macca: „Musiałeś sobie poradzić z takimi rzeczami, jak obecność Yoko dosłownie w środku sesji nagraniowej. Jeśli John chciał, żeby tak się stało, to musiało się to stać.„
John i Yoko spotkali się i z pewnością miało to wpływ na dynamikę grupy
McCartney kontynuował wspomnienia: „Wszystko, co nam przeszkadzało, było niepokojące. Pozwoliliśmy na to i nie robilibyśmy zamieszania, a jednocześnie nie sądzę, żeby komukolwiek z nas szczególnie się to podobało. Mieliśmy sposób, w jaki pracowaliśmy – nasza czwórka pracowała z Georgem Martinem i to w zasadzie tyle. Zawsze tak robiliśmy. Więc nie będąc zbyt konfrontacyjnym, myślę, że stłumiliśmy niezadowolenie i po prostu dalej w to brnęliśmy.”
Byłem w stanie zaakceptować Yoko siedzącą na kocu przed moim wzmacniaczem… Ale to była jednak ingerencja w moje miejsce pracy
Paul dodał: „Ciężko pracowałem, żeby się z tym pogodzić, ale kiedy się rozpadliśmy i wszyscy się kłócili, John zrobił się paskudny. Naprawdę nie rozumiem dlaczego. Może dlatego, że dorastaliśmy w Liverpoolu, gdzie zawsze dobrze było otrzymać pierwszy cios…”