Yngwie stał się znany w latach 80-tych z wprowadzenia neoklasycznego shreddingu do heavy metalu, więc nie powinno dziwić, że jednym z najbardziej wpływowych gitarzystów był dla niego Ritchie Blackmore. Wielu z nas może jednak ciekawić, co gitarzysta Deep Purple sądzi o młodszym koledze. Oto kilka opinii Ritchiego, które zresztą, jak to zawsze u niego, mogą być kopalnią cytatów…
W wywiadzie udzielonym Guitar World w 1991 roku Blackmore wyraził swoją opinię o Yngwie Malmsteenie z typowym dla siebie brytyjskim poczuciem humoru, nie kryjąc przy tym delikatnej krytyki: „Zawsze był dla mnie bardzo miły i zawsze dobrze się z nim dogaduję. Nie rozumiem go jednak – ani jego gry, ani tego, w co się ubiera.”
Zawsze był dla mnie bardzo miły i zawsze dobrze się z nim dogaduję. Nie rozumiem go jednak – ani jego gry, ani tego, w co się ubiera
Dzisiaj, po scenicznej metamorfozie Ritchiego z rockmana w minstrela, można by powiedzieć – przyganiał kocioł garnkowi…
Blackmore kontynuował: „Jego ruchy są nieco przerażające. Normalnie mówisz: 'Cóż, ten facet jest po prostu idiotą’, ale kiedy słyszysz, jak gra, myślisz: 'Ten facet nie jest idiotą. Wie, co robi’. Musi się uspokoić. Nie jest Paganinim – choć myśli, że nim jest. Kiedy Yngwie będzie potrafił zerwać wszystkie struny oprócz jednej i zagrać ten sam utwór na jednej strunie, będę pod wrażeniem. Za trzy lub cztery lata prawdopodobnie usłyszymy od niego coś dobrego”.
Jego ruchy są nieco przerażające. Normalnie mówisz: 'Cóż, ten facet jest po prostu idiotą’, ale kiedy słyszysz, jak gra, myślisz: 'Ten facet nie jest idiotą. Wie, co robi
Cóż, od 1991 roku minęło 30 lat i usłyszeliśmy przez ten czas wiele dobrego od Malmsteena. Być może dlatego Blackmore 27 lat później wypowiadał się już nieco inaczej. W wywiadzie w Guitar World z 2018 roku mówił o Malmsteenie: „Znam go i jest bardzo miłym facetem. Znakomity gitarzysta. Wiele osób kwestionowało jego podejście, ale on oczywiście zna się na rzeczy. Może jest trochę za wysoki, ale to moja jedyna krytyka.”
Może jest trochę za wysoki, ale to moja jedyna krytyka
I dalej: „Poznałem w Szwecji jego matkę, bardzo miłą kobietę, która przypominała mi moją matkę w Anglii. Więc Yngwie i ja dobrze się dogadujemy. Jest jak członek rodziny. Zdecydowanie uważam, że jest prawdopodobnie najlepszy w tym, co robi i – w swojej najbardziej wartościowej kategorii – jest najszybszy. I nie gra typowych bluesowych, molowy interpretacji. Zna te swoje skale. To jest bardziej interesujące”.