Ian Gillan odpowiedział ostatnio na pytanie o możliwości ponownego spotkania z Ritchie Blackmorem i ich wzajemne stosunki. Niektóre z tych stwierdzeń mogą się okazać się dość zaskakujące.
Wywiad przeprowadził Vikram Chandrasekar z portalu Tales From The Road, łapiąc Iana w jego drugim domu w Portugalii. Panowie rozmawiali o kilku aktualnych sprawach (trasa, płyta itp), ale padły też pytania o przeszłość i relacje z byłym gitarzystą Deep Purple.
Legendarny wokalista Deep Purple, jeden z najwspanialszych głosów w dziejach hard rocka, zapytany o możliwość ponownego połączenia z Ritchie Blackmorem i czy jest z nim w kontakcie, powiedział: „Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi tak, jesteśmy w kontakcie. Napięcia znacznie osłabły po tym, jak załatwiliśmy nasze sprawy biznesowe i wszystko uporządkowaliśmy. W przeszłości byli menedżerowie, którzy nie robili rzeczy dokładnie tak, jak byśmy chcieli. Nie otrzymywałem wynagrodzenia przez 10 lat, kiedy byłem w Deep Purple – w naszych wielkich latach – i Bóg jeden wie, co się z tym stało. Były też inne napięcia”.
Nie otrzymywałem wynagrodzenia przez 10 lat, kiedy byłem w Deep Purple – w naszych wielkich latach – i Bóg jeden wie, co się z tym stało. Były też inne napięcia
„Nie trzeba dodawać, że kiedy skończyliśmy i Ritchie odszedł z zespołu, było dość paskudnie. Ale teraz jesteśmy na to za starzy. Oboje napisaliśmy do siebie kilka przyjemnych wiadomości za pośrednictwem naszych menedżerów. Nie mogę pisać do Ritchiego ani do niego dzwonić, bo on nie ma ani telefonu, ani komputera. Żyje w świecie zielonych rękawów — żyje w średniowiecznym świecie i wiadomości są mu przekazywane, tak to wygląda. Ale wysłał do mnie kilka miłych słów i ja też wysłałem mu miłe słowa. Nadal istnieją problemy, wciąż są kości niezgody„
Nie mogę pisać do Ritchiego ani do niego dzwonić, bo on nie ma ani telefonu, ani komputera. Żyje w świecie zielonych rękawów — żyje w średniowiecznym świecie i wiadomości są mu przekazywane, tak to wygląda
„Nadal istnieją problemy, wciąż są kości niezgody (…) Ma swoje własne interpretacje, a reszta z nas ma swoje interpretacje, więc naprawdę nie warto się tym denerwować. Ale myślę, że tak późno w naszej karierze i gdy sprawy toczą się tak przyjemnie dla zespołu – rozmawialiśmy o tym wiele lat temu, kiedy po raz pierwszy o tym mówiono – byłby to cyrk i byłoby to szczerze mówiąc, odwracanie uwagi od wszystkiego, co robimy. To w ogóle nie byłoby zabawne, ponieważ już tak nie pracujemy”.
Byłby to cyrk i byłoby to szczerze mówiąc, odwracanie uwagi od wszystkiego, co robimy. To w ogóle nie byłoby zabawne, ponieważ już tak nie pracujemy