Jak dowiedzieliśmy się od osoby bezpośrednio związanej z managementem Slasha, to co wydawało się niemożliwe, stanie się faktem – Slash zdecydował się zrealizować nowy utwór w duecie z Janem Borysewiczem, a wszystko po tym, jak polski przyjaciel Slasha poprosił go o przesłuchanie fragmentu nowej płyty Lady Pank.
Na razie cała współpraca i jej idea jest owiana tajemnicą, możemy się jednak domyślać, że panowie będą komunikować się przez internet i tą samą drogą będą wysyłać sobie nagrane ślady.
Przypominamy, że Slash pracuje obecnie z Duffem McKaganem nad nowym materiałem Guns N’ Roses i na tym skupia swoją muzyczną aktywność. Wyjątkowa kompozycja Slasha i Borysewicza miałaby się ukazać jeszcze przed nową płytą Gunsów.
Jan Borysewicz natomiast jest właśnie w trakcie promocji najnowszego albumu Lady Pank „LP 40”. Wydanie płyty zbiegło się z 40-tymi urodzinami, które zespół postanowił uczcić dwunastoma nowymi piosenkami. Jan Borysewicz odpowiedzialny za wszystkie kompozycje i aranżacje na najnowszym krążku, kolejny raz ujawnił swój kunszt jednego z najwybitniejszych twórców i gitarzystów w historii polskiego rocka.

Jan Borysewicz Tak mówi o swoim pomyśle na album Lady Pank: „Nad płytą „LP 40” pracowałem bardzo długo, zależało mi, aby umieścić na płycie kompozycje, które pokażą w jakim miejscu jesteśmy teraz muzycznie. Płyta jest różnorodna, słuchacz dostaje przestrzeń zarówno do refleksji jak i czystej zabawy.”
Nad płytą „LP 40” pracowałem bardzo długo, zależało mi, aby umieścić na płycie kompozycje, które pokażą w jakim miejscu jesteśmy teraz muzycznie. Płyta jest różnorodna, słuchacz dostaje przestrzeń zarówno do refleksji jak i czystej zabawy
Management Lady Pank milczy na razie w sprawie sensacyjnej współpracy Borysewicza i Slasha, ale nasze źródło w Stanach Zjednoczonych potwierdza tę wiadomość i wszystko wskazuje na to, że jeszcze przed wakacjami usłyszymy pierwszy w historii utwór zagrany przez duet Slash-Borysewicz.
Czy pan Jan zdecyduje się pozostać przy swoim charakterystycznym brzmieniu Stratocastera? Jak zabrzmi to z typowym dla Slasha soundem Gibsona? Przekonamy się niebawem!
