Steve Di Giorgio z zespołu Testament wspomniał ostatnio czasy lat 90. kiedy to jego zdaniem scena metalowa odwróciła się od gitary basowej a jej znaczenie w tym gatunku muzycznym spadło. To przykład trendu w produkcji muzycznej, który reagował na preferencje potężnej „bazy fanów” gitary elektrycznej, która z kolei miała wówczas najlepszy czas.
W nowym wywiadzie na youtube’owym kanale producenta gitarowych akcesoriów D’Addario, Steve Di Giorgio wskazuje lata 90. jako najniższy punkt dla gitary basowej w muzyce metalowej. Według niego ten instrument był wówczas stopniowo spychany w niebyt w miksach. Zyskiwały natomiast solówki gitarowe. Di Giorgio wspomina oczywiście o albumie Metalliki z 1988 roku „…And Justice For All”, ale trzeba przyznać, że niewielu do tej pory zwróciło uwagę, że działo się to na większą skalę:
Pojawił się ten nowy standard. Basistów wyciszano, spychano w tło, wymiksowywano ich z materiału. To działo się już przed '…And Justice for All’, ale ta płyta jest najsłynniejszym przykładem wyłączenia basu podczas nagrywania
Di Giorgio stał się przez to jeszcze bardziej zdeterminowany, aby jego linie basowe były słyszalne:
„Połączenie tego albumu, okresu i tego stylu… bas osiągnął wówczas punkt, w którym było to aż żenujące! „To napędzało mnie do grania jeszcze bardziej nieznośnie. I dało powód, aby wrócić do miksu”.
Bas sprawia, że muzyka jest cięższa. Gramy heavy metal, więc to kluczowy składnik, który sprawia, że muzyka jest cięższa!