Dzielimy się fragmentami wywiadu jaki ze Stevem Lukatherem przeprowadził magazyn Guitar Player, gdzie Luke wyjaśnia m.in. jak ważne jest opanowanie gry na gitarze rytmicznej, trochę niedocenianej w dzisiejszych czasach, szczególnie przez najmłodsze pokolenie wymiataczy pokroju Tima Hensona.
Steve Lukather zadał na początek interlokutorowi pytanie wyjaśniając je zaraz potem: „Słyszałeś kiedyś, jak ktoś bierze gitarę i zaczyna brzdąkać bluesa shuffle, lub coś w tym stylu i czujesz się tak dobrze, że po prostu chcesz zacząć z nim grać? Ludzie chcą potem zatrudnić takiego gitarzystę w studiu – osobę przychodzącą z elementami, które sprawiają, że piosenka staje lepsza”.
Następnie przyszedł czas na refleksje o roli gitary rytmicznej w piosenkach: „Dzieciaki mogą teraz nauczyć się z Internetu każdej zagrywki na świecie, ale wielu z nich nie ogarnia rytmu ponieważ nie nauczyły się grać na gitarze rytmicznej – jakby to nie było ważne!
Jeśli chodzi o współpracę z innymi muzykami, Luke ponownie podkreślił, że najważniejsza jest umiejętność świetnej gry na gitarze rytmicznej: „Musisz wiedzieć, jak grać 'za’ wokalistą i świetnie się bawić, mieć świetne brzmienie i świetny kontakt. Musisz wpadać na świetne pomysły w locie, a także wiedzieć, jak nie przeszkadzać, gdy jest to konieczne. A kiedy znajdziesz coś, co pasuje do tego, co robią wszyscy inni, pozostań przy tym. Potrzeba pewnego instynktu, aby znaleźć pasującą część w piosence, którą słyszysz pierwszy raz.
Musisz wpadać na świetne pomysły w locie
Luke podsumował: „Chociaż jestem pod wielkim wrażeniem tego, co millenialsi robią teraz na gitarze, jeśli jest coś, czego bardzo brakuje w dzisiejszej muzyce, to jest to interakcja między ludźmi. Kiedy w pomieszczeniu znajdują się prawdziwi gitarzyści reagujący na siebie nawzajem, przestajesz otrzymywać indywidualne tejki podczas sesji, a otrzymujesz zbiorowe ujęcie jako grupa. Wtedy w studiu dzieje się prawdziwa magia”.
Kiedy w pomieszczeniu znajdują się prawdziwi gitarzyści reagujący na siebie nawzajem (…) wtedy w studiu dzieje się prawdziwa magia
W innym wywiadzie, który wklejamy poniżej, Lukather powiedział ważne zdanie o oczekiwaniach wobec niego jako muzyka sesyjnego. Może to uświadomić nam wszystkim, że solówki i shredderka to nie wszystko. Co z kolei wiąże się z tym, o czym wspomniał wcześniej, czyli interakcją między grającymi muzykami – wieczne „solówkowanie” nie sprzyja grze zespołowej: „Płacono mi za to, że przez 90 procent czasu grałem na gitarze rytmicznej”.
Płacono mi za to, że przez 90 procent czasu grałem na gitarze rytmicznej