Niemiecki gitarzysta przypomniał mało znany fakt z relacji Accept – polscy fani. Wyjaśnił dlaczego według niego polska publiczność – delikatnie mówiąc – nie lubiła pewnych koncertowych aspektów jego zespołu.
W niedawnej rozmowie z American Songwriter, Wolf Hoffmann powiedział o aferze, którą spowodował utwór Accept „Fast as a Shark”, który w swoim intro ma fragment innej piosenki, która z kolei w Polsce ma jak najgorsze konotacje: „Wywołaliśmy spore kontrowersje w Polsce, bo mieliśmy takie intro – 'Heidi heido heida’”. Graliśmy ten utwór w Polsce, tak jak wszędzie, a oni tego k… nienawidzili, bo w wielu filmach o II Wojnie Światowej niemieccy żołnierze maszerowali do Polski, śpiewając tę piosenkę”.
Gitarzysta dodał: „Niezależnie od tego, czy historycznie zdarzało się to tak często, czy też było to tylko coś, co pojawiło się w filmach… Dla nich „heidi heido heida” było nazistowską piosenką. Więc w ich oczach byliśmy jak idioci, nie wiedząc tego. To wywołało wielkie kontrowersje”.
Hoffmann ujawnił jednak, że tak naprawdę ta przyśpiewka nie dotyczy nazistów – jest to niemiecka „piosenka pijacka” z około 1830 roku, ale została skojarzona z maszerującym Wehrmachtem podczas II wojny światowej.
Accept pierwszy raz zagrał w Polsce w 1986 roku, promując swój album „Russian Roulette”, a utwór „Fast as a Sharm” pochodzi z płyty „Restless and Wild” z 1982 roku. Kawałek był według wielu pierwszym speedmetalowym utworem w historii rocka. Udo Dirkschneider z Accept twierdzi, że kontrowersyjny fragment został do niego włączony dla kontrastu, ponieważ „zasady speed metalu w 1982 roku jeszcze nie istniały i nie było powodu, dla którego nie można było włączyć do niego pieśni ludowej. Czasami masz szalone pomysły i ostatecznie wychodzi to bardzo dobrze”…
Faktem jest natomiast, że folkowa piosenka „Ein Heller und ein Batzen” stała się ulubioną przyśpiewką wojsk hitlerowskich, więc nie dziwi, że jej wykonania nadal mogą wywoływać dyskomfort.