W upalną, ostatnią sobotę wakacji, 29 sierpnia 2015 w starachowickim Muzeum Przyrody i Techniki miała miejsce czwarta edycja imprezy zatytułowanej Blues Pod Piecem. W tym niezwykle malowniczym miejscu od kilku lat odbywają się koncerty wykonawców związanych z muzyką bluesową. Na tegoroczną odsłonę imprezy zaproszono trzy zespoły – koncert otworzyło trio Acustic ze Śląska. Panowie zaproponowali solidne akustyczne granie, mogące się oczywiście kojarzyć z naszym nieśmiertelnym Dżemem, choćby i dlatego, że śpiewający lider tria, Grzegorz Achtelik nawet fizycznie przypomina Ryszarda Riedla, którego pamięć kilkakrotnie przywoływał podczas recitalu. Towarzyszyli mu solidny gitarzysta Szymon Borkowski i świetny harmonijkarz Jacek Szuła. Po dość długim akustycznym secie w wykonaniu Acustic przyszedł czas rewelacyjnych Boogie Boys – co prawda w składzie uszczuplonym o kontrabasistę, którego nieobecność usiłowali nadrobić nasi wybitni pianiści lewymi rękami :), ale za to do współpracy zaproszono naszego znakomitego harmonijkarza Michała „Cielaka” Kielaka. Polski „eksportowy” band skupiony wokół duetu żywiołowych pianistów dał rewelacyjny, porywający występ. Świetna gra bębniarza, dobre show, biegłość instrumentalna i muzykalność obu pianistów, no i „Cielak” – jeden z moich ulubionych „krajowych” operatorów harmonijki ustnej – tego koncertu publiczność na pewno długo nie zapomni, i na pewno można go zaliczyć do niezatartych wspomnień w całej krótkiej historii starachowickiego mini-festiwalu. Ostatnim punktem tegorocznego „bluesowego pieca” była jedna z najważniejszych formacji w dziejach polskiego bluesa, czyli Nocna Zmiana Bluesa, dowodzona przez niestrudzonego Sławka Wierzcholskiego. Kiedy przed koncertem zauważyłem busa NZB, który podjechał w okolice sceny i obserwowałem wysypujących się z niego muzyków, zauważyłem, że jest z nimi świetny, stylowy gitarzysta Wiesław Kryszewski – spodziewałem się, że z „normalną” gitarą dołączy do Witka Jąkalskiego i Marka Dąbrowskiego, to pod względem gitarowym koncert będzie szczególny – po wejściu na scenę okazało się, że tym razem Wiesław obsłuży gitarę basową, zastępując nieobecnego na tym koncercie etatowego basmana NZB, Piotra Dąbrowskiego.
Urocze miejsce imprezy, dogodny termin, przyjazna cena biletów budzą nadzieję, że Blues Pod Piecem w Starachowicach będzie w kolejnych latach rósł w siłę i potężniał. Wydaje się, że warto, żeby lokalni włodarze dysponujący dotacjami miejskimi i gminnymi „na kulturę” łaskawym okiem popatrzyli na cykliczną inicjatywę, zwłaszcza że takich imprez w okolicy nie ma zbyt wiele, a spora ilość publiczności podczas tegorocznego koncertu (która wybrała żywe bluesowe granie na biletowanej imprezie pomimo tego, że w tym samym czasie na rynku odbywał się darmowy festyn), często publiczności, która na to wydarzenie przybyła z innych miejscowości – pokazuje że warto. Zwłaszcza że dzięki takim wydarzeniom nazwa miasta pojawia się w ogólnopolskich mediach, co na pewno ma pozytywny wpływ na budowanie wizerunku miasta na zewnątrz. Za rok piąty Blues Pod Piecem – warto wesprzeć organizatorów i zarekomendować tą inicjatywę lokalnym sponsorom. Być może dzięki takiemu wsparciu, mały jubileusz starachowickiej imprezy będzie miał szczególnie ciekawy program ? Nasza redakcja, będąca jednym z patronów medialnych imprezy, wyraża nadzieję, że o ile – jak się wydaje – w tym roku sceną zawładnęli świetni harmonijkarze i pianiści, to za rok uda się zaprosić „pod piec” jakiegoś wybitnego bluesrockowego gitarzystę, którego występ będzie prawdziwą „petardą”.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z tegorocznej imprezy.
tekst: Sobiesław Pawlikowski
foto: Ada i Sobiesław Pawlikowscy