Długi majowy weekend to w wielu miejscach Polski okazja do otwarcia sezonu koncertów plenerowych. W Gorlicach, niespełna 30-tysięcznym mieście położonym 40 km na wschód od Nowego Sącza początek maja to czas tradycyjnych Dni Gorlic. Nie ukrywam, że jako rodowity Gorliczanin przyglądam się tej imprezie od blisko czterech dekad, czasem brałem w niej udział jako muzyk, a częściej jako widz. I takie dni miasta nie byłyby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że po wielu latach, kiedy ta impreza była po prostu miejskim festynem, jakich w Polsce wiele, od paru lat jest organizowana z odpowiednim rozmachem, a w tym roku dodatkowo na gorlickich scenach wybrzmiało sporo mocnej, rockowej, gitarowej muzyki, więc to dodatkowa motywacja, żeby naszym czytelnikom przybliżyć to, co się w Gorlicach działo przez pierwsze dni maja.
Oczywiście takie miejskie święto obfituje w różne uroczystości i wydarzenia typowe dla takich imprez – jarmarki, zloty starych samochodów itp., w przypadku Gorlic wspomnieć należy o organizowanej od kilku lat rekonstrukcji Bitwy Pod Gorlicami – miłośnikom historii nie trzeba przypominać, że w 1915 roku miało tu miejsce jedno z najkrwawszych starć I Wojny Światowej, nazywane polskim Verdun. Ale my oczywiście skupmy się na muzyce.
Głównymi gwiazdami, które przyciągnęły największą publiczność byli Dawid Kwiatkowski i Julia Żugaj. Te gwiazdy wystąpiły na scenie postawionej na Stadionie Sportowym klubu GLINIK Gorlice, a przed nimi zaprezentowali się młoda wokalistka Magda Koszyk oraz miejscowy zespół Trick Beck ze świetnym gitarzystą Pawłem Bekiem na czele. Grupa zwraca uwagę brakiem gitary basowej, zastępuje ją keytar czyli syntezator przewieszony przez ramię. Skojarzenia z Modern Talking i Dieterem Bohlenem to błędna ścieżka – Trick Beck to rasowa rockowa kapela z funkującą sekcją i zacnymi solówkami gitarowymi.
Gorlice szczycą się jednym z najpiękniejszych parków miejskich w Polsce, i „za dawnych czasów” stała tam estrada, na której odbywały się koncerty. Później na wiele lat zrezygnowano z imprez w tym dość trudnym organizacyjnie miejscu. Na szczęście w tym roku muzyka powróciła do parku, a ta piękna okolica zamieniła się w scenerię Festiwalu Światła – Gorlice używają hasła promocyjnego „Miasto Światła”, a to dlatego, że pracował tu Ignacy Łukasiewicz i właśnie tu zabłysnęła pierwsza w historii uliczna lampa naftowa. Park był idealną scenerią do pokazu laserów i pirotechniki podczas koncertu big bandu The Light.
Ale wróćmy do gitar i rock’n’rolla, którego – jak na miejski festyn – było w Gorlicach bardzo dużo w tym roku. Niechybnie przyczynia się do tego burmistrz miasta, Rafał Kukla, piastujący ten urząd już drugą kadencję, prywatnie miłośnik klasycznego hard-rocka oraz gitarzysta i basista – mogą go państwo zobaczyć na kilku zdjęciach, jak w stylowej ramonesce dołączył do kilku zespołów z wiosłem w dłoniach. Urząd miasta współpracując z coraz prężniej działającym Gorlickim Centrum Kultury zapewniło miłośnikom gitarowej muzyki dwa dni wspólnej zabawy. Przede wszystkim wymienić należy legendarną Armię, która krąży po kraju prezentując repertuar z płyty LEGENDA i jednym z koncertowych przystanków były właśnie Dni Gorlic. Inną twarz mocnego brzmienia zaprezentowała inna ważna postać w historii polskiego heavy metalu – Grzegorz Kupczyk, który zawitał tu z zespołem C.E.T.I. Koncerty legend polskiego rocka poprzedzała legenda lokalna – metalowa formacja Sacrament, która zaczynała grać na przełomie lat 80 i 90-tych ubiegłego wieku, na wiele lat zawiesiła działalność i ostatnio skrzyknęła się z powrotem grając koncerty i przygotowując nowy materiał. A ten dzień gorlickich koncertów otworzyła inna mocno grająca miejscowa formacja, Akallabeth. Wspomnieć należy jeszcze o Coverowym Piątku, czyli bardzo fajnym pomyśle na spędzenie wieczoru w gorlickim parku, bo przecież jak inżynier Mamoń z filmu „Rejs” najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy. tego dnia na deskach parkowej sceny pojawiła się formacja CLAPPTON, jak łatwo się domyślić wykonująca repertuar „boga gitary” czyli Erica Claptona oraz „węgierskie AC/DC”, czyli grupa ÉDÁSZ specjalizująca się w kowerowaniu hardrockowych gigantów z antypodów. Ten dzień rozpoczął recital grupy ETER.
Gratulujemy Urzędowi Miasta i Gorlickiemu Centrum Kultury jakości i rozmachu imprezy – w końcu dni miasta mają odpowiedni wymiar i oprawę, zapewniona jest technika estradowa na zawodowym poziomie, co teoretycznie w dzisiejszych czasach powinno być normą, ale nie zawsze tak jest. Natomiast podwójne brawa, a nawet standing ovation należy się tym urzędnikom i animatorom kultury w Gorlicach, którzy zdecydowali się nadać dniom miasta solidny, rockowy charakter i zadbać o to, żeby absolutnie wszystkie koncerty zapewniały słuchaczom odpowiedni poziom artystyczny. Trzymamy kciuki, aby w następnych latach gorlicka majówka miała równie atrakcyjny repertuar i zachęcamy inne miejscowości do podobnej odwagi w realizowaniu kulturalnych imprez masowych.
Tekst: Sobiesław Pawlikowski
Zdjęcia: Urząd Miasta Gorlice / Natalia Pacana-Roman, Teodor Włosek, Piotr Wielgus Marcin Gugulski