Festiwal Rockowa Noc osiągnął pełnoletniość. W obiegły weekend na miasteczku Politechniki Rzeszowskiej odbyła się 18 edycja festiwalu, na której według szacunków organizatorów bawiło się 4 tysiące fanów rockowego brzmienia. Rockowa Noc to oprócz gwiazd, przegląd kapel oraz spora dawka wydarzeń towarzyszących – spotkania z artystami, nocne ognisko, strefa Monster, Rock Fitness czy pokazy kaskaderskie.
Pierwszego dnia festiwalu dwie nagrody (statuetkę im. Tadeusza Nalepy i nagrodą specjalną ufundowaną przez Steel Roses MC Rzeszów) zgarnął band Gar Wolanda, natomiast nagrodę za najlepszą aranżację utworu Nalepy zgarnął zespól BlackJob. Po zakończonym przeglądzie jako pierwszy na scenie wystąpił rzeszowski zespół W.S.K. Tuż po zameldował się reaktywowany Homo Twist z Maciejem Maleńczukiem na czele. Nie obyło się bez smacznych „dopowiastek”, do jakich Maleńczuk przyzwyczaił swoich fanów. Niezwykle energetyczny set wykonał warszawski skład Dziwna Wiosna. Panowie tworzą świetnie brzmiące trio, które serwuje kawał porządnego, brudnego rocka. Kolejnym artystą był WaluśKraksaKryzys, który jeszcze bardziej rozruszał licznie zgromadzoną publiczność. Ostatnim zespołem występującym pierwszego dnia Rockowej Nocy był Nocny Kochanek. Zespół ten kocha się lub nienawidzi, ale trzeba przyznać, że panowie wiedzą jak zjednać sobie publikę od pierwszego riffu. Świetna pirotechnika towarzysząca występowi dodała dodatkowego smaczku i nuty pikanterii.
Dzień drugi festiwalu rozpoczął się dość nieprzewidywalnie, gdyż przez miasto przetoczyła się ogromna burza, powodując zniszczenia na terenie imprezy. Jednak wszystko udało się dopiąć, wystąpił laureat przeglądu, a kilka minut po 20.00 na scenę wkroczył Dopelord. I muszę przyznać, że już dawno nie słyszałam tak „smacznego” stoner’a. Świetne, po prostu świetne brzmienie, a kto z Was jeszcze nie zna twórczości chłopaków, zachęcam aby jak najszybciej odpalił utwory tej kapeli. Ga Ga Zielone Żabki zachwyciły publiczność nieprzeciętną energią. Grając od 1987r. Smalec udowadnia, że ma w sobie ogromne pokłady siły i potrafi przeskakać cały koncert. Po godzinie 22.00 zaczęło się rocznicowo. Najpierw Frontside obchodzący 30lecie działalności. Któż by pomyślał, że już tyle lat upłynęło od czasu gdy Dzwonek z Astkiem założyli zespół. A jeśli o Astku mowa, to był gościem specjalnym koncertu i dał nieźle do pieca! Nowy wokalista zespołu Moliie również rozniecił ogień piekielny i nie lada pogo pod sceną, a soczyste i siermiężne riffy zachwyciły chyba wszystkich. Mnie totalnie!
I przyszedł czas na ostatni tego wieczora jubileusz – 40lecie VADER. Ogień, dosłownie (pirotechnika dała moc) i w przenośni. Mauser gościnnie na gitarze – totalne zniszczenie. VADER jest niczym naoliwiona maszyna, której nic na swojej drodze nie zatrzyma. W tym bandzie wszystko się zgadza – jest ogień. Napełniona energią przelaną ze sceny już oczekuję kolejnej edycji festiwalu Rockowa Noc. Kto nigdy nie był, uważam, że naprawdę warto się wybrać.
A zachęcając do uczestnictwa w kolejnej edycji, poniżej przedstawiamy fotogalerię.
Tekst i zdjęcia: Ilona Matuszewska