Kolejny Warwick Bass Camp zakończył się w zeszłym miesiącu, ale jego echa nadal słychać i widać choćby na portalach społecznościowych i w korespondencji, która spływa do naszej Redakcji!
W tym roku na impreza gościła wyjątkowo dużą liczba gwiazd, które przybyły czasami specjalnie tylko po to, by wziąć udział w spotkaniu pod hasłem meet & greet w ostatnim dniu basowych warsztatów. Nad wszystkim jak zwykle panowali Hans-Peter Wilfer oraz Ove Bosh.
Słabiej zorientowanym przypomnimy, że Warwick & Framus Bass Camp to coroczne tygodniowe warsztaty gitary basowej, organizowane przez producenta wymienionego w nazwie imprezy. Myli się jednak ten, kto sądzi, że to po prostu kolejna basowa impreza połączona z klinikami. Myślę, że nie będzie przesadą stwierdzenie, że na ten jeden tydzień w roku muzyczny środek ciężkości Ziemi przemieszcza się właśnie do małego saksońskiego miasteczka Markneukirchen. Moc gwiazd, które przybywają, jest po prostu porażająca, a wrażenie dodatkowo potęguje fakt, że są one na wyciągnięcie ręki dla każdego uczestnika Bass Campu. Pisałem już na ten temat wielokrotnie, ale jeśli podczas przerwy w zajęciach wszyscy zbierają się w dużym namiocie na lunch, przy stoliku można zająć miejsce obok Bobby’ego Vegi, Lee Sklara czy Divinity Roxx, życzyć smacznego i uciąć sobie pogawędkę np. o ostatnio oglądanym filmie, to nie ma chyba wątpliwości, że jest to jedna wielka muzyczna rodzina.
W październikowym dodatku TopBass w obszernej relacji z basowych warsztatów Warwicka czytelnicy znajdą kilka krótkich wypowiedzi mistrzów, które można uznać za zapowiedzi większych materiałów, jakie już niebawem ukażą się na łamach kolejnych numerów TopGuitar. Zapraszamy do lektury październikowego wydania TopGuitar (TG 10/2015)!