Wydawnictwa SQN zaprasza na kolejną tegoroczną premierę. „Bob Marley – nieopowiedziana historia króla reggae” to ekscytująca książka opisująca życie, śmierć i spuściznę jednego z najbardziej wpływowych artystów XX wieku. Chris Salewicz w mistrzowski sposób potrafił przekazać magię Jamajki, niezwykłą siłę muzyki Marleya oraz jego walkę o wolność i o prawa człowieka.
Biografia pojawi się na półkach już 8 sierpnia 2013r. Tego dnia odbędzie się spotkanie z Chrisem Salewiczem w warszawskim klubie Kosmos Kosmos i debata nt reggae, a między 9 a 11 sierpnia na Ostróda Reggae Festiwal Chris uczestniczyć będzie w Uniwersytecie Reggae oraz opowie o książce i swoich spotkaniach z Marleyem.
„Bob Marley obok Dylana, Stonesów i The Clash jest najważniejszym dla mnie artystą muzycznym XX wieku. Nauczył mnie, jak pisać ważne i mądre piosenki, przy których ciało tańczy, a dusza odlatuje do nieba. I Love You, Bob”.
Muniek Staszczyk, T. Love
Okładka książki „Bob Marley – nieopowiedziana historia króla reggae”
Bob Marley. Nieopowiedziana historia króla reggae
Bob Marley: The Untold Story
Autor: Chris Salewicz
Tłumaczenie: Maciej „Magura” Góralski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 368 + wkładki zdjęciowe
Data wydania: 8 sierpnia 2013
ISBN: 978-83-7924-060-9
Cena: 39,90 (miękka oprawa)
„To niezbędna biografia, która śledzi ewolucję muzyki buntu. Uczestnictwo autora w wydarzeniach czyni tę książkę jeszcze bardziej wartościową”.
MOJO
Chris Salewicz wielokrotnie jeździł na Jamajkę. To tam pod koniec lat 70. poznał Boba Marleya i przeprowadzał z nim wywiady. Dotarł też do wielu osób z otoczenia Boba. Dzięki temu opowieść Chrisa jest bardzo autentyczna i szczera. Umiejętnie nakreślił w niej wpływ twórczości Boba na ówczesną Jamajkę i na kulturę światową. Ale nie tylko.
Obok muzyki zagłębia się w polityczne, społeczne, obyczajowe i religijne tło, które towarzyszy piosenkom Marleya do dziś. Zresztą rola króla reggae na współczesny świat jest trudna do ogarnięcia – pozostawił trwały ślad nie tylko na wielu gatunkach muzycznych, ale również jego filozofia wolności i pokoju stała się korzeniem dla wielu ruchów, m.in. alterglobalizmu.
„Praca Salewicza przejdzie test każdego fana Marleya i muzyki reggae. Dla niewtajemniczonych niniejsza książka stanowi doskonałe wprowadzenie do historii legendarnego muzyka z Trench Town”.
The Independent Weekly
Wstęp napisał i książkę przetłumaczył Maciej „Magura” Góralski, perkusista i autor tekstów legendarnego Kryzysu. Człowiek, który pod koniec lat 70. wprowadził reggae do Polski i przez kolejne lata był jednym z najważniejszych jej popularyzatorów.
„Salewicz podziwia Boba i przedstawia go bez niepotrzebnego nadawania mu boskich cech”.
Barnes& Noble Review
CHRIS SALEWICZ
to wybitny brytyjski dziennikarz polskiego pochodzenia (pisał m.in. dla „The Sunday Times”, „The Independent”, „New Musical Express”, „Q”, „Mojo”), od niemal czterech dekad zafascynowany szeroko rozumianą kulturą popularną, był przy narodzinach punka, nowej fali, bezpośrednio obserwował i uczestniczył w rozwoju muzyki reggae. Autor kilkunastu książek (oprócz kilku o reggae i Marleyu również m.in. o Joe Strummerze i The Clash, The Rolling Stones czy Paulu McCartneyu). W 2010 roku dał się poznać Polakom jako narrator głośnego filmu „Beats of Freedom – zew wolności”.
Wydawca w Polsce:
Sine Qua Non – Wydawnictwo SQN powstało w połowie 2010 roku. Ideą, która przyświecała założycielom jest publikowanie książek “z pasją”. Dla jednych pasją jest piłka nożna, dla innych film, trzeci interesuje się sztuką współczesną a jeszcze kolejny po prostu literaturą. Jednak każdy z nich ma możliwość dzielić się swoją pasją właśnie poprzez książkę.
W oparciu o te założenia działa Sine Qua Non. Wśród pozycji, które ukazały się nakładem wydawnictwa można znaleźć książki o piłce nożnej, sztuce współczesnej, serialowe oraz inne, które są realizacją pasji.
Strona http://www.wsqn.pl/
Fragment książki:
Na początku roku 1978 spędziłem dwa miesiące na Jamajce. Badałem miejscową muzykę, przeprowadziłem wywiady z czołowymi postaciami sceny muzycznej. Znalazłem się tam w ramach pielgrzymki fanatyków reggae. Towarzyszyli mi ‘Johnny Rotten’ czyli John Lydon i Don Letts, rastafariański filmowiec. To doświadczenie z pierwszej wizyty na wyspie całkowicie zmieniło moje życie i zanurzyłem się w krainie magicznego realizmu, jaką jest Jamajka. Wyspa, która może być jednocześnie niebem i piekłem.
Prawie dokładnie rok później, w lutym 1979 poleciałem do Kingston z moją drugą wizytą. Dotarłem tam późnym popołudniem i wziąłem taksówkę do Knudsfort Blvd w New Kingston i zameldowałem się w hotelu Sheraton. Zmiana czasu spowodowała, że obudziłem się wcześnie rano. Ścigając się z czasem znalazłem się w taksówce kwadrans przed ósmą, przedzierając się przez korki godziny szczytu. Okrążając dostojny Devon House, dawną rezydencję brytyjskiego gubernatora, znalazłem się na Hope Road. „Bob Marley wstaje wcześnie rano” – ktoś mnie uprzedził. Dotarłem do rezydencji przy Hope Road 56 i wydostając się z taksówki marki moritz oxford zauważyłem, że w domu niewiele się działo.
Na drewnianej werandzie po prawej stronie budynku siedziała grupa młodych twardzieli z getta, których przywitałem skinieniem głowy, bezskutecznie szukając znajomych twarzy. Tuż przed sklepem płytowym Tuff Gong, po prawej stronie stała kobieta, nosząca dredlocki zawinięte w wielkim berecie. Zamiatała sklepowe schody miotłą, którą zaczepiała o jej bardzo długa spódnicę. W kąciku jej ust wisiał trójkątny skręt. Podszedłem do niej i przedstawiłem się wspominając, że byłem na Jamajce w zeszłym roku i pisałem o muzyce reggae. Pokazałem jej kopię obszernego artykułu, który napisałem dla NME. Dowiedziałem się , że nazywa się Diane Jobson, niezwykle bystra kobieta, która była prawniczką działającą dla firmy Tuff Gong. (Na przestrzeni lat poznałem ją bardzo dobrze a także jej brata Dickie’ego, który wyreżyserował film Country Man i stał się moim bliskim kolegą).
W tym momencie wjechało na podwórze auto bmw, prowadzone przez piękną dziewczynę. Miało ono, jak wiele jamajskich samochodów, przyciemnione szyby oraz flagę etiopską na antenie, powiewającą na wietrze. Wysiadł z niego Bob Marley. Przywitał młodzież z getta, zaczął z nimi rozmawiać. Idąc w ich stronę zauważył moją obecność. Po kilku minutach podszedłem do niego. Przedstawiłem się, uścisnąłem mu dłoń. Przyglądał mi się z uśmiechem i zauważył odznakę ruchu Animal Rights przypiętą do mojej czerwonej koszuli marki fred perry. Wyjaśniłem mu, że po raz pierwszy odwiedziłem Jamajkę w zeszłym roku i pokazałem mu mój artykuł. Był szczerze zainteresowany i zaczął go czytać.
Jak wypada Bobowi Marleyowi, podał mi dużego skręta, którego właśnie przygotował. Wziąłem go nerwowo i odszedłem. Po chwili podeszła Diane i zebrała młodzież, prowadząc ich w kierunku furgonetki zaparkowanej w cieniu, której wcześniej nie zauważyłem. Bob zaczął się tłumaczyć – „Musimy gdzieś pojechać” – i poszedł w stronę auta. Kiedy wsiadał odwrócił się do mnie „Chodź, chodź z nami !” – pomachał do mnie z uśmiechem, otwierając mi drzwi.