Ostatnia trasa koncertowa Jane’s Addiction zakończyła się nagle we wrześniu 2024 r., po tym jak podczas koncertu w Bostonie wokalista Perry Farrell zaatakował Dave’a Navarro na scenie. Że był to skandal, to mało powiedziane. Piosenkarz później przeprosił za swoje zachowanie i ujawnił, że zwróci się o pomoc do specjalisty od głowy, ale, jak się okazuje, sytuacja w zespole przekroczyła masę krytyczną.
Jane’s Addiction został założony przez Perry’ego Farrella, Erica Avery’ego, Stephena Perkinsa i Dave’a Navarro w 1985 roku w Los Angeles. W ciągu ostatnich dekad wydali cztery świetne albumy: „Nothing’s Shocking” (1988), „Ritual de lo Habitual” (1990), „Strays” (2003) i „The Great Escape Artist”, z których pochodzi kilka hitów, takich jak „Jane Says”, „Been Caught Stealing”, „Just Because”, „Mountain Song” i „Stop”. Zespół był aktywny od 1985 do 1991, w 1997, od 2001 do 2004 i od 2008 do 2024.
W nowym wywiadzie dla Guitar Player Dave Navarro powiedział, że po tym, co wydarzyło się na scenie w Bostonie nie ma szans, aby zespół kiedykolwiek ponownie się zjednoczył, co oznacza, że Jane’s Addiction nigdy więcej nie zagrają razem:
Podczas ostatniej trasy było kilka koncertów, które zagraliśmy w Europie z Erikiem Averym na basie, które były jednymi z moich ulubionych występów Jane’s Addiction wszech czasów. Nie było żadnych bzdur, żadnych rekwizytów, niczego niepotrzebnego na scenie. Żadnych tańców, pirotechniki i sztuczek. Byliśmy tylko we czwórkę i kilka kolorowych świateł
„Graliśmy piosenki, rozwijaliśmy je i wchodziliśmy w dziwaczny nastrój. Gdyby połączyć Grateful Dead i Radiohead, były takie momenty — po prostu dziwne, eksperymentalne dżemy, których nigdy wcześniej nie graliśmy jako zespół. A jednak, gdybyś mnie zapytał, który koncert był moim najmniej ulubionym, to byłby to koncert we wrześniu ubiegłego roku, w piątek trzynastego, w Bostonie”.
„Muszę mówić ogólnikowo, ponieważ są w to zaangażowane inne osoby i to wciąż jest bardzo delikatne i nierozwiązane. Doszło do sprzeczki na scenie.
Była ciężka praca, poświęcenie, pisanie i godziny spędzone w studiu, a także zbieranie się i opuszczanie domu, pokonywanie kraju i Europy wzdłuż i w szerz, i próby przezwyciężenia mojej choroby. Wszystko to gwałtownie się zatrzymało i na zawsze zniszczyło życie zespołu. I nie ma szans, aby zespół kiedykolwiek jeszcze zagrał razem
Dave kontynuował:
„Muszę powiedzieć, że to mój najmniej ulubiony koncert, bez rzucania wrogością, bez wymieniania nazwisk i wskazywania palcami, bez wymyślania powodów. Powiem tylko, że doświadczenie przed tym koncertem, kiedy byliśmy w Europie i naprawdę się dogadywaliśmy, było takie, że po raz pierwszy — w naszym wieku, w wieku 50 i 60 lat – każdy robił to, co miał zrobić, a my nie rywalizowaliśmy ze sobą.
Dogadywaliśmy się. Nie było problemu z ego; po prostu czterech facetów tworzyło świetną muzykę, tak jak na początku. Byliśmy tylko my, a ludzie oszaleli. A ten koncert, 13 września, w Bostonie, zakończył to wszystko. I z tego powodu to jest mój najmniej ulubiony koncert, jaki kiedykolwiek zagrałem