Papryczki opublikowały singiel „Eddie”, który jest hołdem dla jednego z największych gitarzystów wszech czasów. Jest to zarazem utwór promujący drugi album z tego roku, „Return of the Dream Canteen”, zapowiadany 14 października 2022.
Według Anthony’ego Kiedisa (jak podaje Guitar World), to Flea jako pierwszy wpadł na pomysł „Eddiego” w dzień po śmierci Van Halena i jest to słyszalne – Flea odgrywa główną rolę melodyczną na tym nagraniu. Całość jest jednak okraszona świetnymi solówkami Johna Frusciante. Dawno takich nie słyszeliśmy w jego wykonaniu i jest to naprawdę świetne nawiązanie do dokonań Eddiego – John nie chce go naśladować, ale opowiada swoim stylem jego historię. A styl ten jest bardzo emocjonalny, co urzeka od pierwszych dźwięków.
„Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak głęboko jesteśmy związani z artystami, aż do momentu ich śmierci” – komentuje Kiedis. „Eddie Van Halen był jedyny w swoim rodzaju. Dzień po jego śmierci Flea przyszedł na próbę z emocjonalną linią basową, John, Chad i ja zaczęliśmy grać i wkrótce z serca, bez wysiłku wypłynęła piosenka na jego cześć.
Dzień po jego śmierci Flea przyszedł na próbę z emocjonalną linią basową, John, Chad i ja zaczęliśmy grać i wkrótce z serca, bez wysiłku wypłynęła piosenka na jego cześć
Anthony Kiedis kontynuował: „Dobrze było być smutnym i tak bardzo zatroszczyć się o osobę, która dała tak wiele naszemu życiu. Chociaż tekst piosenki nie mówi o Eddiem z imienia i nazwiska, mówi o jego wczesnych dniach na Sunset Strip i rockandrollowym gobelinie, który Van Halen namalował w naszych umysłach. Nasz utwór prosi ostatecznie o to, abyście nie pamiętali Eddiego za to, że umarł, ale za to, że żył swoimi najdzikszymi marzeniami”.
Chociaż tekst piosenki nie mówi o Eddiem z imienia i nazwiska, mówi o jego wczesnych dniach na Sunset Strip i rockandrollowym gobelinie, który Van Halen namalował w naszych umysłach