Marcin Olak nie odpuszcza! Gitarowy aktywista wkracza tym razem na front orkiestrowy.
O czym tym razem będą mogli przeczytać czytelnicy TopGuitar? Felietony Marcina Olaka – jak zawsze świeże spojrzenie na życie z gitarą w tle. W marcowym odcinku o graniu z orkiestrą, czyli między innymi o innym spojrzeniu na rytm, o pozycji gitary w muzyce oraz o graniu bez nagłaśniania.
„Dla nas, gitarzystów, rytm jest czymś podstawowym. Ćwiczymy z metronomem, pilnujemy precyzji i groove’u, dokładnie wyliczamy i realizujemy wszystkie przysłowiowe septymole. Tymczasem w orkiestrze rytm nie składa się z precyzyjnie zdefiniowanych punktów, lecz raczej z ciągu procesów. Dyrygent podnosi ręce – teoretycznie w najniższym położeniu batuty jest „raz“, lecz orkiestra ma swoją bezwładność. Po chwili skrzypkowie zaczynają grać i oto pomału pojawia się dźwięk… a mnie w międzyczasie przeleciała solidna szesnastka z kropką. Grałem już z kilkoma orkiestrami, więc wiem, że tak to wygląda wszędzie – to nie błąd, to po prostu inna koncepcja rytmu. Ale ile ja z tym miałem kłopotu! Dopóki nie nauczyłem się doliczać szesnastkę do miejsca, w którym moim zdaniem jest punkt, cały czas byłem przed wszystkimi.”
Pełen tekst felietonu Marcina Olaka znajdziecie w marcowym wydaniu magazynu TopGuitar (TG 3/2011).