Podczas wielkiego koncertu Back to the Beginning Nuno Bettencourt nie tylko błyszczał w roli jednej z gwiazd wieczoru – zwrócił też uwagę gitarowego świata tajemniczym instrumentem, który może zwiastować narodziny nowej marki sygnowanej jego nazwiskiem.
Back to the Beginning od początku zapowiadało się jako wydarzenie pełne spektakularnych momentów, ale to Nuno Bettencourt dostarczył gitarzystom największej zagadki. Podczas swojego występu w supergrupie Toma Morello – All-Stars – Bettencourt sięgnął po gitarę, której dotąd nikt nie widział.
Gitara, w stylu superstrata z odwróconą główką i wykończona w brązowym odcieniu z „rajdowym” pasem od razu wzbudziła spekulacje. W przeciwieństwie do dotychczasowych modeli sygnowanych przez Bettencourta, takich jak słynny Washburn N4 w surowym drewnie czy z vanhalenowskim wykończeniem „Bumblebee” – tym razem na główce nie znalazło się logo tej firmy. Zamiast tego widniał prosty napis „Nuno”, umieszczony na tylnej stronie główki.
Fani od razu zaczęli zastanawiać się, czy muzyk planuje uruchomienie własnej marki instrumentów. Przez lata Bettencourt znany był z bliskiej współpracy z Washburnem, która zaowocowała m.in. modelami pozbawionymi lakieru (artysta twierdził, że powłoka szkodzi brzmieniu). Dlatego brak znaku firmowego Washburn budzi pytania o przyszłość tej współpracy i możliwe plany stworzenia gitar sygnowanych wyłącznie jego imieniem.
Na razie Nuno nie odniósł się oficjalnie do spekulacji, ale instrument z koncertu już stał się jednym z najgorętszych tematów gitarowych forów i grup dyskusyjnych.