Michał Franczuk to niezależny gitarzysta, którzy „porwał się” na wydanie EP-ki z własnym gitarowym materiałem. Zawsze wspieraliśmy gitarzystów, którzy tworzą wartościową ale totalnie niekomercyjną muzykę, dlatego, gdy Michał podesłał nam informacje o swoim nowym solowym projekcie, nie mogliśmy tego przemilczeć.
Gitara pojawiła się w życiu Michała Franczuka (rocznik 1995) w okolicach 2009 roku, po koncercie Steve’a Lukathera, na który wyciągnął go jego ojciec, też, będący muzykiem. Od tamtego momentu nie było już odwrotu i gitara pochłonęła Michała na kolejne lata. O swoich inspiracjach mówi tak: „Zmieniały się one przez lata i teraz nie mogę wymienić wyłącznie przedstawicieli muzyki gitarowej. Wśród swoich wielkich gitarowych idoli chciałbym wspomnieć Jeffa Becka, Steve’a Lukathera Pata Methenego, Johna Petrucci, Tosina Abasiego, Steve’a Morse’a, Erica Johnsona czy Mike’a Sterna. Na przeciwległym biegunie muzyki niegitarowej są Aphex Twin, Boards of Canada, Tycho czy Uziq.”
W swojej grze staram zachować proporcje pomiędzy treściwą aranżacją, a technikaliami, tak by utwór bronił się niezależnie od zawartej w nim solówki bądź jej braku… Uwielbiam frazy i harmonie, które nie przynależą w oczywisty sposób do gitary, ale są przez nią grane
W 2016 roku wraz z perkusistą Bartoszem Sawickim Michał założył zespół Metafox, który romansuje z nowoczesną muzyką progresywną i fusion. Z Metafox wydał dwie płyty, wielokrotnie dzieląc scenę ze świetnymi progresywnymi zespołami z Polski i zagranicy.
Aktualnie Franczuk jest tuż po wydaniu swojej pierwszej solowej EP-ki „ResoNations”. Jest to projekt, który pod pewnymi względami nie odbiega aż tak bardzo od muzyki, którą artysta tworzy z Metafox. Z drugiej strony jego motywem przewodnim jest większy nacisk na elektroniczne brzmienia, a jednocześnie powiązanie ich z gitarą.
Słuchamy.