Budowa gitary Gibson Slash Appetite Les Paul
Ta gitara zdumiewa mnie za każdym razem. Jej historia od samego początku była wynikiem wiedzy konstruktorów, ich intuicji oraz odrobiny szczęścia. Dobór materiałów, jakich użyto do budowy pierwszych gitar typu LP, wytyczył kanon, z którego czerpią dzisiaj wszyscy konstruktorzy i firmy produkujące gitary na całym świecie. Pierwotnie twórcy poruszali się trochę po omacku i nikt z nich nie przypuszczał, że połączenie klonu z mahoniem oraz wklejanego gryfu w konsekwencji odniesie taki sukces brzmieniowy. Wybór twardego i tłustego palisandru na nakładkę wydawał się wtedy oczywistym rozwiązaniem. Był on szeroko stosowany przez lutników w tradycyjnych instrumentach akustycznych. Palisander na korpus (jak w klasycznych gitarach) był z pewnością zbyt kosztowny, ponadto uwypuklałby zbyt mocno wysoki zakres pasma akustycznego. Dobrym i sprawdzonym lutniczo materiałem było drewno mahoniowe, które okazało się znakomite w połączeniu z twardą klonową górą. Klon posiadał tę zaletę, że pokryty cienką warstwą lakieru nitro dłużej zachowywał gładką, lustrzaną powierzchnię. Lakier nitro był szybciej absorbowany przez pory miękkiego drewna, zwłaszcza że jakość lakierów w latach 50. mogła pozostawiać sporo do życzenia. Zawsze podobała mi się w Les Paulach uderzająca prostota, symetria i wręcz minimalizm. Oraz to, że dzięki tej prostocie są bardzo bliskie lutniczym arcydziełom.

Testowany Gibson Slash Appetite Les Paul jest taką właśnie gitarą, uosabia opisane wcześniej najlepsze tradycyjne cechy gitar LP. Do wykonania korpusu użyty został mahoń, przypominający barwą i wagą mahoń honduraski, jaki stosowano w starych gitarach. Wszystkie stare roczniki Gibsonów charakteryzuje wspólna cecha – te instrumenty są bardzo ciężkie. Testowany model nie jest może aż tak ciężki, ale, jak nadmieniłem, jego waga jest słuszna. Zdarza się, że niektóre ze starszych modeli LP posiadają optymalną dla gitarzysty wagę około 3,5–4 kg. Są to modele, które posiadają drążone korpusy mahoniowe, wyglądające od wewnątrz jak ser szwajcarski. W ten sposób, poprzez wykonywanie odwiertów, usuwano drewno i tym samym redukowano masę gitary. Gibson Slash Appetite Les Paul posiada lity korpus, na którego top naklejono piękny klon płomienisty. Gruby, solidny top z litego klonu z naprawdę bardzo wyrafinowanym profilem, którego nie powstydziliby się mistrzowie z Cremony. Choć to z pewnością zasługa maszyn CNC, to jednak takie profilowanie ktoś uprzednio musiał wykonać. Klonowy top wykończony został w pięknym, moim ulubionym, bursztynowym kolorze. Takie jednolite (a nie np. sunburst) wykończenie korzystnie wpływa na ekspozycję walorów „paskowego” klonu, który jest widoczny do samego brzegu. Kolor Amber często nie bez powodu bywa nazywany też Violin Amber, gdyż do złudzenia przypomina barwą np. Stradivariusa „Berthier” z kolekcji genialnego Davida Ojstracha.
Gitara Gibson Slash Appetite Les Paul została w całości pokryta lakierem nitro. Gryf, podobnie jak we wszystkich reedycjach roczników z końca lat 50., nie posiada przedłużonego wpustu tzw. long tenon, sięgającego pod przetwornik neck. Grubość gryfu to odchudzony profil modeli z lat 60., więc jest dużo bardziej „modern” i bardzo dobrze leży pod ręką. Trzeba zauważyć, że gitara odznacza się znakomitą grywalnością; jest przyjazna dla gitarzysty zarówno manualnie, jak i brzmieniowo. To również zasługa stosowanej przez firmę Gibson technologii Plek, dzięki której akcja strun, krzywizna gryfu oraz szlif progów są optymalne. Podczas strojenia i gry z dużą ilością podciąganych strun nie zauważyłem irytujących problemów z nadmiernym rozstrajaniem się instrumentu, jak to często bywa w gitarach, gdzie na siodełku zakleszczają się mocno odchylone struny. Siodełko wykonane jest z materiału Corian, a nacięcia pod struny nie są zbyt głębokie. Ot, cała tajemnica.
