Peter Stroud, wieloletni gitarzysta i dyrektor muzyczny zespołu Sheryl Crow uważa, że początkujący gitarzyści powinni zaczynać od wzmacniaczy lampowych, a nie cyfrowych modelerów. Twierdzi on między innymi, że nauka interakcji ze sprzężeniem zwrotnym i uzyskiwania czystego brzmienia na takim wzmacniaczu pozwala na głębsze zrozumienie gitary.
Debata na temat wyższości wzmacniaczy lampowych nad cyfrowymi modelerami/profilerami/emulatorami trwa od lat, jednak w miarę jak technologia się rozwija, staje się chyba mniej kontrowersyjna. Nawet niegdysiejsi zagorzali zwolennicy lamp, jak Jim Root ze Slipknot, czy basista Billy Sheehan przyznają, że chętnie korzystają z cyfrowych rozwiązań.
Jednym z obrońców lampowej filozofii nagłośniania jest wspomniany Peter Stroud. Chociaż kompaktowe, cyfrowe „kombajny” oferują więcej jeśli chodzi o zakres brzmień, jednocześnie będąc bardziej niezawodnymi, to Stroud odradza je gitarowym nowicjuszom. W wywiadzie dla Guitar Player zauważył on, że coraz mniej młodych gitarzystów korzysta z „lampiaków”: „Zauważyłem, że wielu młodszych gitarzystów przechodzi bezpośrednio do urządzeń symulujących wzmacniacze. Nawet podczas występów na żywo w Nashville są ludzie, którzy już nie używają wzmacniaczy! Nie zrozum mnie źle – są też świetne symulatory wzmacniaczy, ale kiedy ja zaczynałem, doszedłem do tego, że wzmacniacz stanowi 50 procent brzmienia. Radziłbym więc młodym gitarzystom grać na wzmacniaczach. Nauczyć się, jak z nimi współdziałać i jak korzystać ze sprzężenia zwrotnego. Nauczyć się, jak uzyskać czyste brzmienie za pomocą wzmacniacza”.
Kiedy używasz cyfrowego modelera wzmacniaczy, sposób, w jaki dotykasz gitary i wybierasz nuty, będzie bardzo różnił się od tego, gdy z sygnałem przechodzisz przez wzmacniacz. Mówiąc prościej, nie poruszasz powietrzem
Aby zilustrować swój punkt widzenia, Stroud podzielił się pewną anegdotą: „Mój przyjaciel – naprawdę świetny gitarzysta – grał z pewnym artystą w Nashville. Ludzie, z którymi pracował, chcieli, żeby podłączył się bezpośrednio do miksera, a on miał z tym problem. Przyszedł do mnie z wizytą i powiedział: 'Po prostu nie mogę tego zrobić’. Nie brzmiało to, ani nie wydawało mu się to właściwe. Ale kiedy podłączyłem go do mojego Marshalla Plexi, powiedział: 'O mój Boże. Oto jest!.
Nie ma nic lepszego od prawdziwego brzmienia wzmacniacza. Może to zrobić całą różnicę w tym, jak reagujesz na dźwięk, który otrzymujesz