Autor: Maciej Warda
Trwa włoska ofensywa w dziedzinie szybkiego i skutecznego nagłaśniania instrumentów. Przekonajmy się, co może wyjść z połączenia wielozadaniowego pieca z kilkukanałowym powermikserem.

Jeśli przyjmiemy za główny wyznacznik klasy comba jego uniwersalność, to Jam 150 Plus ma zagwarantowane miejsce na podium w swojej kategorii. To, co zaoferował, przeszło moje najśmielsze oczekiwania; szczerze mówiąc – nie przypominam sobie tak skutecznego i zadowalającego urządzenia do nagłaśniania wszelakich instrumentów (z wokalem włącznie) w redakcji TopGuitar. Jako że jest to sprzęt do tej pory szerzej w Polsce nieznany, Czytelnicy pozwolą, że przybliżę im, co jeszcze ma do zaoferowania firma z Recanati – włoskiego miasta nad Adriatykiem, które zamieszkuje niespełna dwadzieścia tysięcy mieszkańców.
Wśród mikserów połączonych z głośnikami króluje nasza tytułowa seria Jam w kilku odmianach: 90 W w szczycie mocy, 150 W i największa 400 W z dwoma ośmiocalowymi głośnikami. Poza tym dostępne są modele Jam K200 dla mniej spektakularnych lub bardziej rozrywkowych celów (m.in. domowych treningów czy karaoke) oraz Jam BB300 do gitar basowych (akustycznych i elektrycznych) i kontrabasu. Osobne kategorie to wzmacniacze basowe SR Bass Fidelity, kolumny Mon z własnymi stopniami mocy przeznaczone do nagłaśniania instrumentów lub wokalu, a także systemy PA: Pocket, Club, Road, STL. To w dużym skrócie, a zainteresowanych pełną ofertą odsyłam na stronę internetową SR Technology.

Budowa
SR Jam 150 Plus to ośmiocalowy głośnik, wielofunkcyjny mikser obsługujący różne rodzaje sygnału, preamp oparty o technologię tranzystorową i transformator w końcówce mocy. Wszystko to zamknięte w niedużej kolumnie z zamkniętym tyłem, wykonanej z drewna i pokrytej warstwą twardego tworzywa sztucznego. Combo posiada wbudowany głośnik wysokotonowy i otwory typu bass-reflex, wzmacniające najniższe pasma przenoszone przez kolumnę. Pierwsza sprawa to wielkość SR-a: 27 (szerokość) × 36 (głębokość) × 40 (wysokość) cm. W tej kategorii można by go porównać do konstrukcji MiniMark lub nawet MikroMark, też zresztą włoskiej firmy Markbass. Ciężar to 13 kg, a więc ani ciężko, ani lekko – pewnie tak właśnie powinno być zawsze, zgodnie z arystotelesowską koncepcją złotego środka.

Omówmy najważniejsze funkcje panelu miksera, który zajmuje cały wierzch comba. Dysponuje on dwoma wejściami XLR dla mikrofonów lub niskoimpedancyjnych gitar (np. akustyków z przetwornikiem piezo) i dwoma gniazdami jack, w które możemy wpiąć mikrofony lub instrumenty akustyczne o wyższym poziomie sygnału. W razie potrzeby odpowiednim przyciskiem włączamy napięcie Phantom dla wyjść XLR. Trzeci i czwarty kanał to wejścia jack dla gitar o elektronice pasywnej (gniazdo Hi) lub aktywnej (Low). Tym ostatnim łączymy się również z klawiszami czy preampami. Sekcja czterech gniazd RCA (cinch) to kanały 5 i 6, a jednocześnie dwa wejścia dla liniowych źródeł sygnału z odtwarzaczy MP3, CD i innych (Line In) oraz wyjścia dla urządzeń nagrywających, rejestratorów, aktywnych kolumn itp. (Rec Out). Głośność wyjścia ostatnich dwóch reguluje osobny i tylko im przeznaczony potencjometr Rec Out Vol. Na panelu znalazło się również miejsce na zbalansowane wyjście liniowe XLR, pozwalające transmitować najwyższej jakości sygnał do mikserów lub kart dźwiękowych. Każdy z kanałów, jak przystało na połączenie instrumentalnego comba z mikserem, dysponuje osobną korekcją, na którą składają się regulatory High, Mid i Low wzmacniające lub wyciszające odpowiednie pasma w zakresie +/–15 dB. Potencjometry Eff miksują sygnał czysty z modulowanym wbudowanymi efektami od zerowego udziału tego ostatniego po proporcje „50 na 50”. Każdy kanał dysponuje oczywiście swoją głośnością, a wspólny stopień mocy obsługujemy pokrętłem Master. Sekcja cyfrowych efektów obejmuje skokowy wybór między jednym delayem a trzema rodzajami pogłosu; wszystko to wykonane zostało dla firmy SR przez znaną markę Alesis. Całość wieńczą gniazda pętli efektów Ext Eff Send oraz regulator ich głośności w sygnale ogólnym (Eff RTN). Z tyłu urządzenia brakuje tylko osobnej regulacji gwizdka i nie przewidziano wyjścia słuchawkowego! Zamiast tego mamy wielki radiator, włącznik Power oraz przełącznik Grd/Lift odłączający masę od comba.

Komfort użytkowania i brzmienie
Łatwość transportu ze względu na gabaryty i ciężar jest bezdyskusyjna. Takie pudełko wsadzimy nawet do Smarta bez odczucia straty przestrzeni. Jeśli chodzi o skuteczność rażenia dźwiękiem, efektywność pokrywania nim nawet wielkich sal i – co się miało okazać – stosunkowo niewielki wpływ pomieszczenia i otoczenia, w którym znajduje się combo, na jego sound, to śmiało stawiam tezę, że jest to absolutna światowa czołówka. Pierwsze odsłuchanie odbyło się w pomieszczeniach redakcji; na dzień dobry wpiąłem w Jam 150 Plus aktywną basówkę LTD Deluxe B-1004. To, jakim cudem z ośmiocalowego głośnika wydobyło się tak niskie, gęste i pełne brzmienie, pozostanie tajemnicą konstruktorów… Powiem krótko: chciałbym tak tonalnie, soczyście i ekskluzywnie brzmieć na kolejnej płycie… W wytłumionej sali prób combo sprawdziło się doskonale na niemal wszystkich frontach. Po dostosowaniu energii utworów do możliwości mocy Jam 150 Plus urządzenie spisało się zachwycająco jako odsłuch do klawiszy (Yamaha Motif XS), uatrakcyjniając każde brzmienie generowane przez ten instrument. Trzeba pamiętać, że Motif operuje spektrum częstotliwości w zakresie wykraczającym poza fizyczne parametry naszego comba; SR poradził sobie z tym znakomicie, ofiarując wszystkim uczestnikom próby gęsty, miękki, ciepły i przyjazny sound prawdopodobnie nieznany podobnej klasy odsłuchom. Byłem tym zachwycony, zwłaszcza że brzmienie było o wiele atrakcyjniejsze, niż gdy klawisz wpięty był w poważny powermikser oparty na dwa razy większych i mocniejszych kolumnach.
Kolejną szczęśliwą była wokalistka operująca silnym, wysokim tembrem, przy bardziej ekspresyjnym śpiewie wchodzącym w lekką chrypkę. Mikrofon Shure SM58 zapięliśmy canonem w gniazdo nr 1 i zagraliśmy pierwszy utwór z przesterowaną gitarą i częstymi rimshotami bębniarza. Okazało się, że nie tylko wokalistka miała komfort pełnego, głębokiego i mocnego tonu, ze ściętym nieco wysokim środkiem – również my, rozlokowani po kątach sali, słyszeliśmy ją wybornie. Dodanie potencjometrem Low pewnej ilości niskich składowych brzmienia nie poskutkowało ani przesterem, ani dudnieniem, lecz dodało ciemnego kolorytu wokalowi. Tym samym zyskał on na tonalności bez zwiększania swojej głośności. Oto kolejne potwierdzenie audiofilskich cech testowanego piecyka.
Zespół zaczął poważnie zastanawiać się nad zrzutką i kupnem tego włoskiego cudu techniki. Nasz gitarzysta, korzystając z okazji, również wpiął się w jackowe gniazdo SR-a – wówczas naszym uszom ukazało się kolejne, nieznane do tej pory oblicze Gibsona LP Studio. Potwierdziło się, że na mahoniowej desce popartej dwoma humbuckerami PAF można zamiast mięsistych riffów i śpiewnych solówek pastelowym brzmieniem zagrać liryczny, smoothjazzowy temat, dla którego najlepszym wzorem jest Pat Metheny z płyt „Bright Size Life” czy „American Garage”. SR Jam 150 Plus niewątpliwie posiada swoje brzmienie – jest ono tak urzekające i doskonale miksuje się z łagodniejszymi muzycznymi klimatami, że według mnie to właśnie jest ten tytułowy plus urządzenia.
By potwierdzić moje przypuszczenia wyniesione z pomieszczenia odsłuchowego TopGuitar i mojej sali prób, piec został zabrany na koncert gitarzystów klasycznych. Była to spora aula o akustyce, której dominantą był słyszalny pogłos spotęgowany odbiciami od prostopadłych i równoległych powierzchni. Jasne, lecz dość delikatne dźwięki nylonowych strun wydawane przez combo spowodowały, że na całej sali wszystko było wyraźnie słyszalne. Moja percepcja wyczuliła się na to apetyczne brzmienie i czuła jego swoisty głód. Użytkowników comba było kilku i – proszę mi wierzyć – wszyscy nie szczędzili słów zadowolenia z tego niepozornego backline’u. Potwierdzają się zapewnienia konstruktorów, że Jam 150 Plus został zaprojektowany przede wszystkim dla gitar akustycznych i klasycznych i to z nimi spisuje się najlepiej. Korekcja instrumentu pozwoliła skutecznie dopasować barwę dźwięków instrumentu do panującego stroju, minimalizując wszelkie niepożądane rezonanse i wzbudzania.

Podsumowanie
Włosi ponownie pokazali, że obok temperamentu i modnego szyku potrafią także wykazać się muzycznym smakiem i wyczuciem. Stworzyli combo brzmiące ciepło i naturalnie, potrafiące nagłośnić wokal i dowolne instrumenty, które mają możliwość dalszego przekazania sygnału elektromagnetycznego.
Zobacz sprzęt w akcji na TopGuitar.TV – KLIKNIJ w naszą ikonkę!
Cena: 2 390 PLN
Sprzęt dostarczył: Centrum Muzyczne VANAX – www.cmvanax.com.pl
Strony producenta: www.srtechnology.co.uk ; www.sr-tech.net