Roland Cube 60 – miałem okazję widzieć już co najmniej kilka ciekawych min słuchaczy po odpaleniu tego wzmacniacza (jak również jego mniejszego brata – Cube 20X). Zaskakująca dynamika, szeroki wachlarz barw i sprawnie działająca sekcja efektów czynią z tego comba bardzo groźne narzędzie w rękach sprawnego wioślarza. Footswitch niestety trzeba będzie sobie dokupić, ale wtedy mamy już kontrolę nad zmianą kanałów, efektami i pozostaje nam tylko grać. Wzmacniacz jest poręczny i lekki (tylko 14,5 kg) – bierzesz pod pachę i śmigasz z nim na próbę, koncert czy też na lekcje. Pomimo tranzystorowych niby tylko 60 W – w tym przypadku jest to potężna moc, którą można poczuć w nogawkach już przy niewielkim odkręceniu pieca. Spora ilość symulacji, wyjście na dodatkową kolumnę oraz wyjście tuner out – przesądzają o funkcjonalności urządzenia. Jak najbardziej zasłużony pozytyw.
Zestawienie wzmacniaczy gitarowych w cenie 1000–1500 złotych
