Markbass na dobre rozpędził się z dystrybucją swojej nowej rodziny MB58R i większość z modeli jest już dostępna u polskiego dystrybutora – firmy Konsbud Audio, a część jest już w Waszych ulubionych sklepach muzycznych. Wśród produktów, które zasługują na szczególną uwagę jest seria małych comb z headami Little Mark – Mini CMD. Pierwszy taki piecyk gra już w redakcji TopGuitar a my dzielimy się wrażeniami.
Reklamy tych małych i lekkich pieców mówią, że mini comba Markbassa „na zawsze zmieniły rynek – nigdy wcześniej basiści nie byli w stanie uzyskać tak bogatego brzmienia i głośności za pomocą tak lekkiego i przenośnego wzmacniacza”. Czy nigdy wcześniej? Można by polemizować, ale na pewno mamy teraz przed oczami jeden z najlepszych przykładów takich właśnie cech. Uprzedzając nieco fakty nie boimy się stwierdzić, że istotnie nasz tytułowy piec to 10, 5 kg mocy, rasowego brzmienia i… szczęścia wielu basistów.
Nasz tytułowy piec to 10, 5 kg mocy, rasowego brzmienia i… szczęścia wielu basistów
Przyznaję, że, jeśli chodzi o piecyki basowe, z czymś tak wzorcowo zaprojektowanym i wykonanym chyba jeszcze nie miałem do czynienia. Lekki, doskonale wyważony (czuć to podczas przenoszenia), elegancki „wzorniczo” i koszący przy samej ziemi jeśli chodzi o sound. Szef Markbassa, wizjoner i wybitny konstruktor Marco De Virgiliis po raz kolejny udowodnił, że dzięki swojemu doświadczeniu i odwadze jest pionierem w projektowaniu i budowaniu wzmacniaczy oraz kolumn basowych, będących tak lekkimi i atrakcyjnymi brzmieniowo. Zanim przejdziemy do organoleptycznych i psychoakustycznych wrażeń, sprawdźmy, o czym tak na prawdę mówimy.
Opis
Jak już wspominałem, Markbass MB58R Mini CMD 121 P Combo to może być „Święty Graal” dla basistów poszukujących kompaktowego, a zarazem mocnego wzmacniacza combo o markbassowym brzmieniu. Estetyczna, lekka i sztywna obudowa z systemem Bass Reflex, wykonana jest z tworzywa sztucznego przyjaznego dla środowiska. Combo zapewnia moc 300W przy impedancji 4 Ohm i 150W przy impedancji 8 Ohm. Moc ta jest zmieniana na ciśnienie akustyczne przez świetny głośnik Classic Ceramic 12″ i piezoelektryczny tweeter. Oczywiście „pod maską” znajdują się również wysokiej jakości komponenty i pierwszorzędne obwody, których nie widzimy – i niech tak zostanie.
„Pod maską” znajdują się również wysokiej jakości komponenty i pierwszorzędne obwody, których nie widzimy – i niech tak zostanie
Moduł preampu i wzmacniacza MB58R Mini CMD 121 P jest wyposażony we wszechstronny 4-pasmowy korektor dźwięku (aktywny, z Boost lub Cut +/- 16 dB dla każdego pasma), w tym znane i lubiane Variable Prefape Filter (VPF) i Vintage Loudspeaker Emulator (VLE). Zdumiewająca może być prostota obsługi tego małego piecyka, choć ci, co mieli już do czynienia z headami Markbassa, nie będą zdziwieni.
Zintegrowane wyjście liniowe w formacie XLR z własną regulacją głośności i przełącznikiem Pre/Post zapewnia również świetne warunki do nagrywania. Do tego szeregowa pętla efektów, wejście dla zewnętrznego głośnika basowego i mamy pełnię szczęścia. Dostęp do panelu tylnego wzmacniacza jest tradycyjnie utrudniony, bo jest schowany i ma pozycję do góry nogami.
Brzmienie
Seria headów Little Mark stworzyła standard m.in. dzięki charakterystycznemu ciepłemu i bardzo „kolorowemu” brzmieniu. Po niegdysiejszych modyfikacjach preampów (Little Mark IV) ta cech pozostała niezmienna i charakterystyczna dla sprzętu Markbass – sound jest precyzyjny, tonalny, ale też zawsze ciepły, pełen barw, czy odcieni, jakby wzięty z palety najlepszych weneckich kolorystów epoki Renesansu. Niedaleko stamtąd do Abruzji – przypadek?
Po włączeniu Markbass MB58R Mini CMD 121 P słychać od razu jego klasę – dźwięk jakościowo podobny do tego pochodzącego z dużego pieca albo jakiejś sporej markbasowej paczki. Nie przypomina to po prostu możliwości brzmieniowych uzyskiwanych kiedyś z tak małych urządzeń typu combo. Nasz Mini CMD jakby wyrywał się ku większym scenom i prestiżowym imprezom.
Nasz Mini CMD jakby wyrywał się ku większym scenom i prestiżowym imprezom
Jak wspomniałem, testowany model konstrukcja to królestwo niskich, ciepłych, miłych dla ucha barw, przed które dopiero przebija się hi-endowa górka płynąca z tweetera i szeroki środek, często niedoceniany przez współczesnych basistów. Pomimo tego bogactwa dołu nie ma mowy o „rozwodnieniu” barw – mamy precyzyjny „punkt” a przy slapie świetny „punch”. Do testu użyłem dwóch „piątek” (bo tylko takie posiadam), ale w przypadku piecyka z głośnikiem „dziesiątką”, pusta struna B potrafi wiele zweryfikować, jeśli chodzi o projekcję, przenoszenie pasm i skuteczność całej paczki. No i… nic się dziwnego nie działo – niska B brzmiała mocno, jej bottom-end przy rozkręceniu głośności w okolice wartości maksymalnej, poruszał niemal wątrobą. Było go po prostu dużo i był kulturalny oraz miły dla ucha. Pełen komfort, tylko grać! Nasz Mini CMD wytwarza wystarczająco duże ciśnienie akustyczne do grania ćwiczebnego, jazzowego, rockowego oraz do występów na koncertach. Nawet na dużej, otwartej przestrzeni słychać wszystko! Spektrum jest pełne, przyjemnie słychać ten – powtórzę to jeszcze raz – ciepły dół i piezoelektryczą górkę. „Uśmiech” na korekcji piecyka zmienia się w uśmiech na naszej twarzy – proste i genialne przełożenie!
„Uśmiech” na korekcji piecyka zmienia się w uśmiech na naszej twarzy – proste i genialne przełożenie!
Strona Producenta: www.markbas.it
Strona dystrybutora: www.konsbud-audio.pl
Strona dystrybutora: www.konsbud-audio.pl