XVive V8 Chorus Vibrato to zaprojektowany w USA, w pełni analogowy układ, dający płynne tekstury, a w razie potrzeby bardziej kosmiczne brzmienia.
Mam coraz lepsze zdanie o tej marce – jej nazwa może nie jest zbytnio wyszukana, lecz to, co kryje w sobie, zaskakuje jakością i pomysłowością. Co prawda Duet Looper od Xvive to było mistrzostwo świata, ale tym razem po tytułowej kostce nie spodziewałem się usłyszeć aż tak naturalnych i pięknych modulacji. Nie tylko nie wykoślawiają one naszej gry, ale dodają jej tajemnicy… Efekt wygląda jak wszystkie pozostałe małe pudełka, od mooerów począwszy, czyli pozwala intuicyjnie korzystać ze swoich możliwości i daje znacznie więcej przyjemnych wrażeń, niż zapowiada to jego wygląd.
Co nowego można wymyślić w temacie chorusa/vibrato? Niewiele, ale zawsze można nadać tym modulacjom własny, niepowtarzalny charakter, ten brzmieniowy sznyt, który odróżnia setki pozornie takich samych efektów. Xvive ma go bez wątpienia i choć w ślepym teście pewnie nie da się go rozpoznać i nazwać po marce, to na pewno gra na nim daje unikalne odczucia. Mam wrażenie, że on sam ze swojej natury działa bardzo organicznie, łagodnie, delikatnie, choć można oczywiście napędzić jego parametry, podkręcając je dostępnymi regulatorami. Na pewno ma oryginalne, ciepłe, miękkie brzmienie, które nie zatraca czytelności granych przez nas nut. Jeśli ktoś umie grać ciszą, lubi czegoś nie dopowiedzieć, zamiast przegadać, lepiej odnajduje się w onirycznych, nieco melancholijnych, oldschoolowych klimatach, to będzie to zdecydowanie efekt dla niego. Cudów jednak nie oczekujmy, bo nie wymyśli on za nas pięknych linii ani nie dogra tego, czego nie zagramy, natomiast pięknie wzbogaci brzmienie, pozwoli na jeszcze większą swobodę muzycznej wypowiedzi, zwłaszcza jeśli nigdzie nam się w utworze nie spieszy. Oczywiście jest on czuły na naszą dynamikę gry oraz sposób artykulacji, dlatego bardziej żwawe partie gitary także obsłuży bez problemu. Regulacja funkcji jest banalnie prosta i nawet nie wiem, czy jej opis nie będzie obrażał inteligencji czytelników „TopGuitar”. Z redakcyjnej powinności zwrócę tylko uwagę na jeden główny i największy regulator służący do wyboru typu efektu – od flangera (lewa część skali) do vibrata (prawa część skali). Pozwala on na płynne przechodzenie pomiędzy efektami, przy czym intensywność działania modulacji na sygnał maleje od skrajów skali właśnie po to, by płynnie, niezauważalnie przejść z jednego efektu w drugi. Pozostałe dwa małe regulatory to speed (prędkość przemiatania wybranej modulacji) i depth (jej głębokość). Wymiary (D × S × W) 94 × 46 × 50 mm, waga 250 g, urządzenie zaprojektowano w USA.