Tradycyjnie portal MusicRadar kończy rok kilkoma ankietami przeprowadzonymi wśród czytelników portalu. Jedna z nich dotyczyła najlepszych gitarzystów, ale poruszających się w okolicach rocka alternatywnego. Prezentujemy finałową dziesiątkę z listy.
Zestawienie to jest o tyle ciekawe, że na prawdę nie są to postacie z gitarowego świecznika, ale swoją grą lub twórczością zasłużyły na uwagę i docenienie przez czytelników wspomnianego portalu.
Poza dwoma, no może trzema przypadkami, nie oczekujmy tu wirtuozerii, ale raczej oryginalnych brzmień, frapujących klimatów, ciekawych koncepcji gry i czasami wykorzystania gitary jako narzędzia dla generowania atonalnych brumień, zgrzytów czy jęków. Jest jednak w tej muzyce wyraźne piętno czasów, w których żyjemy. Ekstremalny crossver, technologia vs akustyczność, prostota i ściana dźwięku, industrialność zestawiona z onirycznymi, delikatnymi wokalami… Oj lubią współcześnie artyści eksperymentować i balansować na cienkiej granicy pomiędzy awangardą a wtórnością.
W Redakcji TopGuitar mamy wrażenie, że nowa muzyka dopiero się wykluwa, że artyści wypracowują formę muzycznej rebelii i buntu, niekiedy błądząc, a niekiedy trafiając w sedno. Warto zatem posłuchać co dzieje się w świecie gitary poza głównym nurtem.
1. Mdou Moktar
Zwycięzcą został Mdou Moktar, tuareski pieśniarz i muzyk z Nigru, wykonujący nowoczesne gitarowe adaptacje muzyki Tuaregów. Wydał pięć solowych albumów i śpiewa w języku Tamasheq. Gra na gitarze w stylu takamba i assouf.
Jego płyta „Afrique Victime” z 2021 roku jest pełna życia, dzikiego i mistrzowskiego grania oraz kaskadujących linii melodycznych. Siedmiominutowy utwór tytułowy jest najlepszym przykładem jego kunsztu, jeśli oczywiście otworzymy się na etno.
2. Dustin Kensrue, Teppei Teranishi
Panowie od wielu lat grają w Thrice, kapeli założonej przez nich samych w Kalifornii w 1998 roku. Thrice wydaje Epitaph Records – niezależnej wytwórni założonej w Los Angeles przez gitarzystę Bad Religion, Bretta Gurewitza.
Na swoich ostatnich nagraniach łączą metal, post-hardcore, punk i elementy progresywne. Wychodzi z tego nowa świeża forma, jak to określił portal Music Radar – „a new kind of monster”…
3. Stuart Braithwaite, Barry Burns
Panowie z zespołu Mogawi zasłużyli na trzecie miejsce. Grają od wielu lat (zespół powstał w 1995 roku) i istnieją wyłącznie w świadomości fanów grupy czy gatunku. Styl Mogwai ma łatwo rozpoznawalne koneksje z takimi gatunkami jak shoegaze, math rock i art rock, a wpływy zespołu obejmują Fugazi, MC5, My Bloody Valentine, Sonic Youth, Pixies, The Cure i pionierów post-rocka Slint.
Na płycie „As The Love Continues” z 2021 roku Braithwaite i Burns wyruszają z tego samego obozu bazowego, ale eksplorują industrialne dźwięki ubrane w zwiewne aranżacje. Takie połączenie „maszyny i natury” jest bardzo w klimacie roku 2021.
4. Joff Oddie, Ellie Rowsell
Zespół Wolf Alice pochodzi z Londynu. Założony został w 2010 roku jako akustyczny duet z wokalistką/gitarzystką Ellie Rowsell i gitarzystą Joffem Oddiem. Od 2012 roku występują również z basistą Theo Ellisem i perkusistą Joelem Ameyem.
Po nagrodzonym Mercury Prize albumie „Visions Of A Life”, „Blue Weekend” Wolf Alice z 2021 roku jest płytą, która pozwala im być wiodącym brytyjskim zespołem rockowym. Oddie i Roswells balansują swoimi gitarami pomiędzy folkiem, grungem, a niebiańską harmonią i śpiewaniem.
5. Amy Love
I ponownie angielski duet rockowy utworzony w Londynie, tym razem w 2014 roku. W jego skład wchodzi wokalistka/gitarzystka Amy Love i basistka Georgii South. Zespół został opisany przez The Guardian jako „bass-heavy duo łączące grime i punk”, a one same określają się jako „miejski punk”.
Słuchając nowego singla „Antogonist” usłyszymy kolejną wariację ich mieszanki energii grime’u, sampli i metalu. Niewielu artystów potrafi odnaleźć się między rave a rage tak przekonująco jak Amy Love.
6. Kerry McCoy, Shiv Mehra
Tym razem zespół o bardzo plastycznej nazwie Deafheaven. Założony został w San Francisco w 2010 roku. Grupa rozpoczęła działalność jako duecik z wokalistą Georgem Clarke i gitarzystą Kerrym McCoyem. Potem doszedł Shiv Mehra. Aby było ciekawiej, ich gatunek najczęściej określa się jako post death metal.
Jak słychać poniżej, na płycie „Infinite Granite” z 2021 roku, McCoy i Mehra oczyścili się, pozbywając się mrocznych wpływów na rzecz czegoś świeżego i ożywczego. Bardzo lubimy takie ładne i ponętne gitarowe granie!
7. Carrie Brownstein, Corin Tucker
Styl muzyczny zespołu Sleater-Kinney, w którym grają Carrie i Corin jest zakorzeniony w waszyngtońskiej (chodzi o stan na północnym zachodzie USA), punkowej (a dokładnie feministyczno-punkowym ruchu riot grrrl) i niezależnej scenie rockowej lat 90-tych. Nie można im jednak odmówić muzykalności i swoistego poczucia muzycznej formy. Ich gitarowa narracja napędza utwory, choć nie jest to gra na gitarze, do jakiej przyzwyczaili nas mistrzowie tego instrumentu.
Na tegorocznej płycie „Path Of Wellness” panie inspirację we wstrząsających wydarzeniach roku 2020. Brownstein i Tucker poszerzyły paletę brzmień, wciągając w nią elementy glam i country, czy solówki gitarowe jak w utworze „Tomorrow’s Grave”.
8. Harrison Whitford
Ciekawa sprawa. Whitford nagrał drugą solową płytę i trzeba docenić to, że znalazł na nią czas, bo na co dzień występuje jako gitarzysta Phoebe Bridgers, która przecież bardzo dużo koncertuje. Przymusowa przerwa w 2020 roku dała mu szansę na wyprodukowanie „Afraid Of Nothing”, wspaniałej kolekcji akustycznych, slide’owych utworów z rozedrganymi wokalami.
Co jak co ale nastrojami i brzmieniami Whitford operuje mistrzowsko i ponownie trzeba przyznać, że w niełatwej gatunkowej szufladce „alternetive”, jest przykładem, że jednak warto mieć dobrze opanowany swój instrument.
9. Mark Bowen, Lee Kiernan
Zespół Idles to brytyjski-irlandzki skład sformowany w 2009 roku. I znowu post-punk, hardcore punk, post-hardcore… Sami jednak twierdzą „Nie jesteśmy zespołem post punkowym. Wydaje mi się, że mamy ten motorik, engine-like drive w sekcji rytmicznej, który mają niektóre zespoły post punkowe, ale mamy mnóstwo kawałków, które wcale takie nie są.”
„Crawler” z 2021 roku to taka autorefleksja, dokumentująca głównie proces wychodzenia frontmana Joe Talbota z uzależnienia, choć Bowen i Kiernan dali z siebie wszystko. Oj niełatwa to muzyka, choć w jej odbiorze pomaga teledysk…
10. Geordie Greep
Zespół Black MIDI to angielski zespół rockowy z Croydon, założony w 2017 roku. Gwarantujemy wam, że czegoś takiego jeszcze nie słyszeliście. Nazwa zespołu pochodzi od nurtu muzycznego o tej samej nazwie, w którym wykorzystuje się pliki MIDI do stworzenia utworu lub remixu zawierającego dużą liczbę nut, zazwyczaj w tysiącach, milionach, a nawet w miliardach… Ludzie, którzy tworzą „czarne MIDI” są znani jako blackers
Mimo tego wszystkiego kawałek poniżej to świadectwo umiejętności zespołu a przede wszystkim Geordiego. Na „Cavalcade” gra Greepa obejmuje niesamowitą przestrzeń – od jazzu, przez fuzzy, klasyczną akustykę, aż po post-punkowe noise’owe eksperymenty.