W wywiadzie dla This Day in Metal Skolnick opowiedział, dlaczego zdecydował się wciąż tworzyć swoją muzykę obok Testamentu. Wspomniał także o surowych muzycznych zasadach panujących wśród muzyków metalowych.
Alex Skolnick trafił do zespołu Testament w 1984 roku i grał w nim do 1992. Oficjalnie powrócił do składu w 2005 roku i w ciągu tego całego czasu nagrał z nimi 10 płyt.
Gitarzysta opowiedział ostatnio o tym jakie klimaty panowały w środowisku metalowym gdy on sam był w jego epicentrum, czyli w latach 80. (spisane przez Ultimate Guitar): „Scena metalowa była bardzo zamknięta. I nie było zbyt wielu muzycznych odniesień poza metalem. Teraz jest trochę inaczej. Znam wielu ludzi w zespołach metalowych, ale mogę też przywołać artystów, którzy nie mają z tym nic wspólnego. Mogę mówić o Zappie. Mogę mówić o Motown. Mogę mówić o klasycznym okresie Blue Note w muzyce jazzowej.”
W tamtym czasie byłeś na granicy ekskomuniki, jeśli interesowałeś się czymś poza metalem. To było bardzo dziwne. Mam na myśli, że to było coś w rodzaju małolackiego podejścia, z którego ludzie po prostu wyrastają
Skolnick przyznał także, że gdy odchodził z Testamentu to był już zupełnie inny zespół, a jego członkowie kiedyś lepiej się dogadywali: „Myślę, że i tak bym odszedł, ponieważ zdałem sobie sprawę, że po prostu potrzebuję przestrzeni, aby rozwijać się jako muzyk. Starsza wersja Testamentu to był niemal zupełnie inny zespół. Nie sądzę, żeby ci goście dzisiaj mogli sobie poradzić z tymi, którzy byli wtedy”.
Będę kontynuował tworzenie muzyki instrumentalnej. Chcę się dalej rozwijać, pracować z artystami, którzy mogą być całkowicie odsunięci od sceny metalowej. I to jest w porządku. Myślę, że stało się to bardziej akceptowalne