Kiedy w 1990 roku upadał mur berliński, wraz z nim załamał się stary porządek nie tylko geopolityczny. W sztuce zaczęły dochodzić do głosu idee buntu, a zamiast przepychu lat poprzedniej dekady zaczął królować minimalizm, którego przejawem w muzyce gitarowej stała się m.in. scena Seattle.
Redaktor Grzegorz Ufnal opowie o kolejnej dekadzie w historii muzyki gitarowej – bardzo ważnym etapie w historii gitarowego przemysłu. Wtedy po raz pierwszy doceniono rolę i znaczenie gitarowych endorserów, a zrobiła to japońska firma Ibanez. W opublikowanym w 1990 roku katalogu firma prezentowała takie nazwiska jak: Vai, Satriani, Gilbert, Gambale, Skolnick, Scofield, Henderson czy Jennifer Batten (gitarzystka grająca z Michaelem Jacksonem). W 1993 dołączył do tego grona Andy Timmons, w 1995 – John Petrucci, a rok później sam wielki Pat Metheny. Do końca dekady Ibanez dosłownie grał na nosie wszystkim wielkim firmom. Drugą marką, która miała w tym czasie swoje wielkie wejście na rynek, był PRS, który dla odmiany odniósł sukces za sprawą jednego tylko nazwiska – za to jakiego!
Zapraszamy do lektury – artykuł znajdziecie w kwietniowym wydaniu TopGuitar.