Pewnie część z Czytelników TopGuitar zauważyła, że nie linkowaliśmy tutaj regularnie filmików Toyah i Roberta Frippa w ramach ich performensów Sunday Lunch. Chyba było to zbyt ekscentryczne, byśmy chcieli robić z tego regularny cykl. Robert Fripp na pewno się tym nie przejął, a teraz, w ostatnim wywiadzie dla The Telegraph, wytłumaczył się trochę z tej serii.
Te zwariowane filmiki, którymi epatowali państwo Willcox – Fripp miały na celu podtrzymanie na duchu ludzi podczas pandemii i lockdownu. Ta seria szybko stała się zaskakującym fenomenem i nadal nim jest, bo 76-letni Robert Fripp zupełnie nie przejmuje się krytyką ortodoksyjnych fanów King Crimson.
Robert Fripp doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to, co on i Toyah pichcili w muzycznej kuchni przez ostatnie dwa i pół roku, niekoniecznie kwalifikuje się jako muzyka wysokiej próby, ale przecież nie o to tu chodziło. W ostatim wywiadzie dla The Telegraph, Fripp powiedział: „Na początku lockdownu moja żona wręczyła mi tutu i parę swoich czarnych rajstop, zabrała mnie na koniec ogrodu i włączyła „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego. Moja żona twierdzi, że artyści mają obowiązek podnosić ludzi na duchu w trudnych czasach. Czy ja to szanuję? Moja odpowiedź brzmi: tak, całkowicie i bez reszty.”
„Jesteśmy świadomi tego, co ludzie przeżyli podczas lockdownu. Chodzi mi o to, że jesteśmy zbici z tropu w małym mieszkaniu, podczas gdy twoja matka umiera i nie możesz iść na pogrzeb. Moja żona powiedziała mi, że jeśli wszystko co zrobiliśmy w ciągu dwóch lat pomogła choć jednej osobie w jej złym czasie, to wszystko to jest tego warte. Nie jestem więc pewien, czy to spełnia kryteria służby temu, co najwyższe w muzyce, ale dla mnie jest to prawdziwe przedsięwzięcie, które szanuję. I jestem całkiem przygotowany, by przypiąć gitarę i dać czadu z klasycznym riffem, by to osiągnąć.”
Moja żona powiedziała mi, że jeśli wszystko co zrobiliśmy w ciągu dwóch lat pomogła choć jednej osobie w jej złym czasie, to wszystko to jest tego warte
Fripp skonkludował: „Wiem, że to zdenerwowało niektórych fanów King Crimson, ale dlaczego, w wieku 76 lat, nie miałbym mieć tego w dupie? To jest moje życie.”
Wiem, że to zdenerwowało niektórych fanów King Crimson, ale dlaczego, w wieku 76 lat, nie miałbym mieć tego w dupie? To jest moje życie
Poniżej najnowsza odsłona „Sunday Lunch”, w której Robert i Toyah coverują „Blind” zespołu Korn.