Były gitarzysta Guns N’ Roses, Ron „Bumblefoot” Thal, rozważa dobre i złe strony dzisiejszej sytuacji artystów na rynku. W temacie produkcji i publikacji swojej muzyki, jest nieźle, natomiast w temacie zarabiania – katastrofa.
W nowym wywiadzie dla „The Heavy Hooks Show” Ron „Bumblefoot” Thal zaczął od tego, że dzisiaj nawet amatorzy mogą nagrywać i wydawać muzykę wprost ze swojej sypialni, za niewielkie lub żadne koszty. Gitarzysta powiedział (spisane przez Killer Guitar Rigs): „Ma to dobre i złe strony. Zawsze o tym marzyliśmy. Teraz każdy może za darmo pokazywać swoją muzykę całemu światu.”
Ale jeśli podpisujemy kontrakt i dostajemy od wydawcy jakieś pieniądze z góry, robi się problem: „W zasadzie jest to tylko pożyczka oprocentowana na 900%. A jeśli wyruszysz w trasę, być może zapewnią ci także wsparcie podczas trasy koncertowej, w zasadzie także oprocentowane na 900%. Potem idziesz do dobrego studia – i kiedy mówię dobre studio, nie mam na myśli laptopów, tylko jakieś oldschoolowe miejsce z 24-ścieżkowymi, dwucalowymi magnetofonami i tym podobnymi rzeczami. No i musisz mieć producenta, który nie będzie tani, a i samo studio nie jest tanie.”
Więc wszystkie pieniądze, które według wytwórni otrzymujesz ty, wszystkie idą gdzie indziej. Okazuje się, że wszystko jest bardzo drogie
Ron wie to z własnego doświadczenia – przekonuje, że realnie zarabia się tylko na… koszulkach z logo zespołu: „Kiedy masz dystrybutora – a ma go wytwórnia – jeśli chcesz jakiejkolwiek widoczności, musisz płacić 500 dolarów miesięcznie tylko jednemu sklepowi z płytami, aby umieścił twój album na tym małym, obracającym się czymś z przodu. Wyobraź sobie więc, że robisz to dla 10 000 sklepów w Stany Zjednoczone. A potem masz cały świat.”
Jedyną rzeczą, którą możesz zrobić, aby zarobić jakiekolwiek pieniądze, jest sprzedawanie T-shirtów, więc jesteś podróżującym sprzedawcą koszulek
Zapytany, co powiedziałby początkującym muzykom szukającym rady u kogoś tak doświadczonego jak on, Ron po prostu odpowiada, że… „nic”. A uzasadniając, wyjaśnił: „Zabawne jest to, że tak naprawdę nic się nie zmieniło od punktu „kim chcesz być” do punktu 'kim jesteś’. Te dwa punkty są takie same, tylko to, co pomiędzy, trochę się przesunęło. Ale ostatecznie nadal jesteś podróżującym sprzedawcą T-shirtów. W tej chwili wytwórnie nie mają już grosza przy duszy. Nie wszystkie, ale wiele z nich, bo nikt nie kupuje fizycznych płyt, a one właśnie tam zarabiały pieniądze. Nie mogą już finansować i wspierać zespołów. Zatem zespoły korzystają z innych sposobów zarabiania pieniędzy i na pewno nie dostają ich od Spotify, to jest cholernie pewne.”
Bumblefoot twierdzi, że meets-and-greets oraz sprzedaż T-shirtów to obecnie jedyne dwa sposoby, dzięki którym muzycy mogą „płacić rachunki, a „bogacenie się” nawet nie wchodzi w grę. Jeszcze raz oddajmy mu głos: „Ale wiesz co? Pieprzyć to wszystko. To nie ma znaczenia. Nie robimy tego, żeby się wzbogacić.”
Gdybyśmy tak było, robilibyśmy coś innego. Robimy to, bo kurwa kochamy muzykę. A nagroda? Gdy grasz show, a ludzie to uwielbiają