Nowojorski gitarzysta Jon Herington odbył ostatnio długą rozmowę z Bobem Bakertem z magazynu Jazz Guitar Today, z której dowiedzieliśmy się o jego pracy w Steely Dan, podejściu do harmonii jazzowych i aktualnym solowym projekcie.
Jon Herington to gitarzysta, wokalista, autor piosenek, producent, lider zespołu i pedagog. Od 1999 roku jest gitarzystą kultowego zespołu Steely Dan. Płyta „Time On My Hands” przyniosło mu nominację do Albumu Roku Vintage Guitar Hall Of Fame. Oto fragmenty wspomnianego wywiadu dla Jazz Guitar Today:
Czy możesz trochę opowiedzieć o tym, dlaczego zdanie Billa Evansa, że jazz jest „procesem, a nie gatunkiem muzycznym”, brzmi dla ciebie prawdziwie?
Nie chodzi tylko o to, że brzmi to dla mnie prawdziwie, ale to przydatny opis. Jest przydatny, ponieważ pozwala słuchaczowi lub graczowi poszerzyć pole wpływów i odkryć rodzaje połączeń, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju improwizowane granie. To pomysł, który wykracza poza styl i gatunek, honorując to, co Bill uważał za najistotniejszy element jazzu – spontaniczną inwencję muzyczną. Przyjmując tę definicję jazzu, słuchacze i muzycy mogą urozmaicić to, czego słuchają i wyjść poza węższe kategorie, o których wszyscy myślimy, gdy myślimy o muzyce improwizowanej – czy to ragtime, dixieland, blues, bebop, cool, fusion itp. Ostatecznie studium jazzu, jeśli myślisz o nim tak, jak zrobił to Bill, może być studium każdego rodzaju muzyki, w której stosuje się improwizację.
Styl był krytycznie ważny dla Billa Evansa – jego styl miał surowe parametry i niesamowicie osobisty, rozpoznawalny charakter – ale był w stanie czerpać zewsząd, trzymając się szerokiego wyobrażenia o tym, czym jest jazz w tym, co uważał za jego esencję.
Styl był krytycznie ważny dla Billa Evansa – jego styl miał surowe parametry i niesamowicie osobisty, rozpoznawalny charakter – ale był w stanie czerpać zewsząd, trzymając się szerokiego wyobrażenia o tym, czym jest jazz w tym, co uważał za jego esencję
Chociaż zespół Steely Dan nie jest „jazzowy”, stwierdziłeś, że znajomość złożonej harmonii jest niezbędna dla każdego, kto siedzi na „krześle” gitarzysty Steely Dan…
Chociaż nie myślę o Steely Dan jako o zespole jazzowym, nie ma wątpliwości, że, zwłaszcza jeśli pomyślimy o definicji jazzu Billa Evansa, zespół wykorzystuje mnóstwo elementów jazzowych. Na każdym koncercie Steely Dan jest mnóstwo improwizacji. W tej muzyce jest też wiele szczegółów, które wywodzą się z tradycji jazzowych, głównie ze świata harmonicznego – progresje akordów. W rezultacie wiele sekcji solowych nadaje się do pewnego rodzaju improwizacji, w której przodowali wielcy jazzmani. Dzięki temu, że kiedy byłem znacznie młodszy studiowałem jazz bardzo poważnie przez około 10 lat, harmoniczne słownictwo muzyki Steely Dan, które jest wyraźnie bardziej ryzykowne niż większość muzyki pop w tamtych czasach, nie przytłoczyło mnie, kiedy w pośpiechu musiałem nauczyć się wszystkich tych melodii. Jestem pewien, że gdybym nie miał tego wcześniejszego doświadczenia, miałbym problemy, szczególnie jeśli chodzi o solówki w niektórych z tych następstwach akordów.
Dzięki temu, że kiedy byłem znacznie młodszy studiowałem jazz bardzo poważnie przez około 10 lat, harmoniczne słownictwo muzyki Steely Dan, które jest wyraźnie bardziej ryzykowne niż większość muzyki pop w tamtych czasach, nie przytłoczyło mnie, kiedy w pośpiechu musiałem nauczyć się wszystkich tych melodii
Jednym z moich ulubionych przykładów jest solowa sekcja „Green Earrings”. To jedna z sekcji solowych, która wydaje mi się wołać o jazzowe podejście, ponieważ takie zmiany akordów i ich wybrzmiewanie są powszechne w świecie jazzu. Ma niezwykły rytm harmonijny i trochę musiałem się przyzwyczajać, zanim poczułem się w nim komfortowo, ale teraz za każdym razem nie mogę się doczekać. W przeciwieństwie do wielu popowych i rockowych piosenek, przechodzi przez kilka tonacji i zanim zacząłem studiować jazz, nie byłbym przygotowany do grania spójnego solo na tych zmianach.Zrobiłeś dużo rzeczy na gitarze, stworzyłeś dwie książki instruktażowe i jeden album zatytułowany „Quiet”. Co powiesz o gitarze solowej, czy pobudza twoją wyobraźnię, jeśli chodzi o twoje wyjątkowe aranżacje?
Zakochałem się w idei grania solo na gitarze jazzowej, kiedy po raz pierwszy przedstawił mi ją mój pierwszy nauczyciel gry na gitarze, nieżyjący już, wspaniały Harry Leahey. Harry studiował u Johnny’ego Smitha i Dennisa Sandole’a i zachwycił mnie swoją głęboką wiedzą na temat gitary, a zwłaszcza umiejętnością aranżowania całego utworu muzycznego na gitarze z melodią, linią basu, wewnętrznymi ruchomymi częściami i nie tylko. Zacząłem tworzyć własne aranżacje w ramach przygotowań do lekcji i z biegiem czasu zgromadziłem garść aranżacji, które moim zdaniem mogą wystarczyć do opublikowania w formie książki. Chciałem zrobić publikację, w której starałem się o pozwolenia wydawców i autorów wszystkich piosenek, uiszczałem odpowiednie opłaty za korzystanie z piosenek, ale ogromna praca polegająca na polowaniu na wydawców i negocjowaniu umów była czymś więcej, niż mogłem udźwignąć. Po trzydziestu latach zatrudniłem bardzo kompetentnego asystenta do wykonania całej tej pracy i w końcu byłem w stanie opublikować pierwszą z czterech, które są już obecnie na rynku, książek aranżacji na gitarę solo.