Beck w trakcie swojej kariery miał okazję zobaczyć i usłyszeć wielu niesamowitych gitarowych bohaterów pojawiających się na scenie na przestrzeni dziesięcioleci, a jednym z nich był wielki Eddie Van Halen. Jeffowi spodobała się jego technika i radość gry, chociaż powiedział kiedyś, że bardzo chciałby usłyszeć go grającego bluesa.
W 1985 roku reporter magazynu Guitar World zapytał Jeffa Becka, jakie jest jego zdanie na temat całej „szkoły gitarowej Van Halena”. Mistrz odpowiedział: „Uwielbiam ją, myślę, że jest najwspanialsza. Wiesz, byłem w tych muzycznych rejonach, ale on żyje i umiera dla tej muzyki, podczas gdy ja nie. Tak naprawdę nie jestem heavy metalowcem. Bardzo chciałbym go zobaczyć, ale prawdopodobnie nie zostałbym na cały koncert. Po prostu miałem przebłysk i wtedy powiedziałem sobie: 'Ten facet jest naprawdę świetny’. Nie chciałbym się tym znudzić, co z łatwością by się stało w przypadku tego stylu muzyki. Lubię koncerty rockowe, koncerty w ogóle, podczas których przeżywam różne nastroje, ale takich koncertów nie ma teraz zbyt wiele. Goście jak Van Halen są wspaniali, ale wygląda na to, że utknęli w tego typu klimatach. Mimo to ma niesamowitą technikę i za to trzeba oddać mu szacunek.”
Szybkość i element szaleństwa. Przydałyby mi się niektóre sztuczki, które stosuje
Jak wyszperał portal rockanrollgarage.com, w wywiadzie zamieszczonym w albumie „Van Halen: A Visual History”, Jeff Beck powiedział dodatkowo o Eddiem: „Wysunął na pierwszy plan tapping i nadal uważam, że był jednym z gitarzystów, którzy robili to w najbardziej wysmakowany sposób. To nie jego wina, że później wszyscy ci okropni kolesie próbowali go naśladować.”
Widziałem kiedyś Eddiego grającego bluesa i to było naprawdę piękne. Byłoby wspaniale słyszeć go częściej grającego w tym stylu