Jak wiadomo, gitarzysta Rolling Stones Keith Richards nigdy nie ukrywał swojego prawdziwego zdania na temat innych artystów i już dekady temu każdy mógł liczyć się z tym, że otrzyma prawdziwą opinię Keitha, taką od serca.
Chcieliśmy przypomnieć dzisiaj (bez żadnego trybu!) fragment wypowiedzi Keitha Richardsa o gitarowym bogu, Eddiem Van Halenie. Jak przypomniał portal www.rockandrollgarage.com, w miesiącu, w którym zmarł Eddie Van Halen, „Los Angeles Times” zapytał gitarzystę The Rolling Stones, czy pamięta, jak Van Halen otwierał show Stonesom. Koncerty odbyły się na Florydzie w 1981 roku. Keith jak zwykle z rozbrajającą szczerością odpowiedział na to pytanie, ale także powiedział, jak postrzega tego typu granie.
„Nie pamiętam nic o Van Halenie z tamtych czasów. Później doceniłem jego pracę i wszystko czego dokonał. Ale ja nie jestem solistą wirtuozem. Ludziom, którzy myślą, że gitarzysta musi zawodzić gdzieś na samej górze odpowiadam – nie, nie musi. Jestem gitarzystą. Gram akordy, gram rytm. Używam gitary do projekcji piosenki”.
Ludziom, którzy myślą, że gitarzysta musi zawodzić gdzieś na samej górze odpowiadam – nie, nie musi. Jestem gitarzystą. Gram akordy, gram rytm. Używam gitary do projekcji piosenki
„Nigdy nie oczekiwałem, żeby wszyscy byli pod wrażeniem mojej gry w „Wally’s Whisting Saw” (pierwotny tytuł utworu „Following The River” z płyty Stonesów „Exile On Main Street”). Więc ja także nie jestem pod wrażeniem tego rodzaju gry na gitarze. Chcesz posłuchać gitarzysty, posłuchaj Segovii, na litość boską. Albo Django Reinhardta. Rockowcy są dobrzy i wszyscy mają swoje małe rzeczy, które robi dobrze. Ale to nigdy nie była moja domena.”
Nigdy nie oczekiwałem, żeby wszyscy byli pod wrażeniem mojej gry w „Wally’s Whisting Saw”. Więc ja także nie jestem pod wrażeniem tego rodzaju gry na gitarze