Naszego ulubionego gitarzystę Metalliki znowu wzięło na wspominki. Trzeba przyznać, że jest wdzięcznym rozmówcą, nie zadziera nosa i otwiera się, swobodnie opowiadając o zespołowej przeszłości. Tym razem były to refleksje nad motywacją, poświęceniem i trudną drogą jaką przeszła Metallika.
Kirk Hammett powiedział A.D. Rowntree z radia KSHE 95, że z pewnością było po drodze kilka trudnych chwil (transkrypcja za pośrednictwem Killer Guitar Rigs): „Jasne, byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli jakieś przeczucie, że wszystko pójdzie dla nas naprawdę dobrze. Ale wtedy, kiedy tam siedziałeś i miałeś w kieszeni jakieś 3 dolary, trudno było to dostrzec. Zastanawiałem się: 'Czy powinienem kupić sześciopak Schlitz Malt Liquor, czy powinienem kupić kanapkę czy może coś innego?’
Kirk zauważył także, że kiedy przyszedł sukces wszyscy wciąż mieli obsesję na punkcie muzyki: „Kiedy patrzę wstecz, byliśmy niezwykle zmotywowani, aby w każdej chwili dnia robić wszystko, co w naszej mocy, jeśli chodzi o muzykę – niezależnie od tego, czy pisaliśmy muzykę, graliśmy ją, nagrywaliśmy, ćwiczyliśmy”.
Zawsze zależało nam na zgromadzeniu najlepszych riffów i najlepszych drobiazgów, jakie możemy wymyślić, i upewnieniu się, że ostatecznie pozostaną te najlepsze z najlepszych
Pojawiła się też refleksja typu „nie ma tego złego’: „Koncertowaliśmy dłużej, niż prawdopodobnie powinniśmy. Zainwestowaliśmy w zespół do tego stopnia, że prawdopodobnie aż tak nie powinniśmy. Ponieśliśmy wiele osobistych poświęceń. Posunęliśmy się tak daleko – a nawet dalej – aby mieć pewność, że służymy muzyce i gramy ją dla ludzi. Cały czas mieliśmy nadzieję, że może to do nas wróci, cała ta ciężka praca. Przez lata odczuwaliśmy, że to jeszcze nie teraz. Wydawało się nam, że będziemy po prostu grać 250 koncertów rocznie, ale potem w końcu zaczęło to do nas wracać.”
Zaczęliśmy odnosić prawdziwe sukcesy. I wtedy zacząłem myśleć: 'Może uda nam się coś zmienić w świecie muzyki i kultury i tak dalej’