W erze cyfrowej muzyki wiele osób słucha swoich ulubionych utworów za pośrednictwem smartfonów, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo wpływa to na jakość brzmienia. Tom Angelripper, lider zespołu Sodom, nie kryje rozczarowania współczesnymi standardami odsłuchu. W rozmowie z Blabbermouth artysta tłumaczy, dlaczego cyfrowa kompresja zabija naturalne brzmienie gitar i perkusji oraz dlaczego nie uznaje słuchania muzyki na telefonie.
W dzisiejszych czasach możemy słuchać muzyki na wiele różnych sposobów – przez słuchawki, wzmacniacze z podbitym basem, oldschoolowe boomboxy, czy nawet z głośników wbudowanych w laptopy, czy Macbooki. Jednak jedno pozostaje niezmienne: jakość dźwięku zależy w ogromnym stopniu od tego, jak go przetwarzamy i na czym odtwarzamy.
Tom Angelripper, wokalista i basista thrashmetalowej legendy Sodom, potrafi zrozumieć różne podejścia do słuchania muzyki – z jednym wyjątkiem. Nie ma zgody na słuchanie przez smartfony. W rozmowie z Blabbermouth wyjaśnia, że kompresja, jakiej poddaje się nagrania, by mogły brzmieć akceptowalnie na telefonach, drastycznie zubaża ich jakość – szczególnie jeśli chodzi o gitary:
Problem polega na tym, że finalnie wszystko staje się cyfrowe. Nawet jeśli płyta trafia na CD, inżynier dźwięku mówi: 'Na końcu i tak musimy skompresować cały plik.’ Przed masteringiem gitary były szeroko rozłożone – lewa, prawa strona – z dużą przestrzenią między nimi a perkusją. Brzmienie było otwarte, przestrzenne
Angelripper podkreśla, że dla niego jakość dźwięku ma ogromne znaczenie. Dlatego nie słucha muzyki na telefonie – woli klasyczne hi-fi w domowym zaciszu.
Większość ludzi słucha muzyki na smartfonach. Trzeba wszystko skompresować, żeby w ogóle dało się usłyszeć gitarę. A ja? Nie słucham na telefonie. W domu mam wzmacniacz hi-fi. Kiedy słucham muzyki, chcę mieć najlepszy możliwy dźwięk
Muzyk zaznacza też, że Sodom nie oszczędza na produkcji – zwłaszcza jeśli chodzi o perkusję. To kolejny powód, dla którego nie akceptuje kompromisów dźwiękowych.
Wydaliśmy na to pieniądze, to było drogie. Chciałem organicznych, autentycznych bębnów. Gitary nagrywaliśmy na komputerze, ale z mikrofonami ustawionymi przy kolumnach – jak na koncercie. Wiem, że wielu gitarzystów używa wzmacniaczy Kemper i profilerów. Spoko. Ale to nie dla mnie