Marty Friedman opowiedział ostatnio o swoich muzycznych inspiracjach. Jak się okazuje niektórych starał się unikać, by nie przesiąknąć za bardzo cudzym stylem. A te wzory, z których korzystał i których się uczył, wcale nie są takie oczywiste.
W wywiadzie dla Whiplash.net Marty Friedman został najpierw poproszony o wymienienie kilku swoich ulubionych utworów. Gitarzysta odparł (spisane przez Ultimate Guitar): „Łatwiej jest wymienić ludzi, bo nie przychodzi mi do głowy żadna konkretna solówka gitarowa, która naprawdę by się wyróżniała, ale wymienię chłopaków, którzy, kiedy zaczynałem, wywarli na mnie naprawdę duży wpływ. Tak jak już mówiłem, jest to Johnny Ramone, a jeszcze wcześniej Ace Frehley z Kiss. Nauczyłem się wszystkich solówek gitarowych Kiss, ponieważ pomyślałem, że są naprawdę idealne do piosenek Kiss. Były w sam raz. Nie były zbyt szalone, nie były bezmyślne. Wszystkie miały sens i dobrze sobie poradziły sobie z upływem czasu.”
Drugim wielkim wówczas był Uli John Roth. Był wtedy w Scorpions i to od niego nauczyłem się grać ciekawe melodie. Od od niego i Franka Marino z Mahogany Rush
Na koniec tej listy inspiracji Friedman zaskoczył totalnie: „Być może największy wpływ na mnie zaskoczy cię trochę, ale był facet o imieniu Neil Giraldo, który grał w zespole Pat Benatar. Kiedy Pat Benatar pojawiła się na rynku, nie mogłem uwierzyć, że takie solówki gitarowe funkcjonują w muzyce pop, pomyślałem, że to było genialne i wyjątkowe. Nauczyłem się wszystkich jego solówek na gitarze, były one po prostu dobrze skonstruowane, wyjątkowe i aromatyczne, i nie brzmiały jak…
Wtedy wszyscy brzmieli jak Jimi Hendrix, Jimmy Page, czy Ritchie Blackmore. Oni w ogóle mnie nie interesowali, nie obchodziło mnie to. Ale kiedy usłyszałem Neila Giraldo, pomyślałem: 'ten facet nie brzmi jak żaden z tych gości’, więc myślę, że mógł wywrzeć największy wpływ na moje początki