Polityka wewnętrzna w USA dla Amerykanów to temat jeszcze bardziej gorący niż wojna polsko – polska dla Polaków. Nic więc dziwnego, że muzycy rockowi także nie pozostali wolni od tego tematu. Oto kilka przykładów muzyków z USA, którzy popierali zajęcie Kapitolu.
Przypomnijmy, że 6 stycznia 2021 tłum zwolenników Donalda Trumpa wdarł się do Kapitolu (siedziby Kongresu Stanów Zjednoczonych – amerykańskiego parlamentu) i w zasadzie przejął go na jakiś czas. Niestety nie obyło się bez przemocy, w wyniku której zmarło pięć osób, a rannych zostało kilkadziesiąt osób (w większości policjantów).
To była bardzo dramatyczna sytuacja, która spotkała się z powszechnym potępieniem, nie możemy natomiast nie wspomnieć o muzykach rockowych, którzy wzięli w niej udział, albo wyrazili dla niej swoje poparcie.
Jednym z aktywnie protestujących zwolenników Trumpa był gitarzysta Jon Schaffer z Iced Earth. Został on wymieniony w sekcji „Most Wanted” na stronie internetowej FBI – jest poszukiwany za „bezprawne wejście do budynku Kapitolu Stanów Zjednoczonych”.
Wizerunek Schaffera znajduje się w podkategorii „Poszukiwanie informacji”, którego nie należy mylić ze słynną listą 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI.
„Biuro Federalnego Biura Śledczego (FBI) w Waszyngtonie zwraca się do opinii publicznej o pomoc w identyfikacji osób, które bezprawnie wjechały do budynku Kapitolu Stanów Zjednoczonych 6 stycznia 2021 r. W Waszyngtonie” – czytamy na stronie FBI.
Serwis www.loudwire.com podaje, że podczas protestu w listopadzie 2020 r. Schaffer rozmawiał z niemiecką gazetą Die Welt. Powiedział tam: „Jeśli ktoś użyje wobec nas przemocy, zareagujemy odpowiednio. Nie chcemy tego, ale jesteśmy gotowi”.
Jeśli ktoś użyje wobec nas przemocy, zareagujemy odpowiednio. Nie chcemy tego, ale jesteśmy gotowi
Wychodzi na to, że jest on jednym z najaktywniejszych rockmanów wspierających odchodzącego prezydenta Donalda Trumpa.
Zdeklarowanym zwolennikiem Trumpa okazuje się także perkusista System of a Down, John Dolmayan. Wezwał on do powrotu do pokojowych protestów po „nalocie” na Kapitol. Muzyk podzielił się także swoimi obawami dotyczącymi polaryzacji politycznej społeczeństwa amerykańskiego i złożył kulturalnie życzenia dobrej prezydentury Joe Bidenowi.
Jak podaje wspomniany serwis Loudwire, Dolmayan trafił na pierwsze strony gazet w 2020 roku po tym, jak nazwał prezydenta Trumpa „największym przyjacielem mniejszości”, ruch Black Lives Matter „narzędziem propagandowym” i nazwał niektórych liberałów „tchórzami” za nie popieranie wolności słowa.
W nawiązaniu do zajęcia Kapitolu Dolmayan powiedział „Protest, ruch, debata lub jakikolwiek inny rodzaj aktywności powinien być i może być prowadzony pokojowo. Są tacy, których celem jest wywołanie wojny domowej w tym kraju, czego dowiodła polaryzacja, której doświadczyła w zeszłym roku. Nasz kraj potrzebuje rozsądnej debaty i lepszego zrozumienia przeciwstawnych poglądów. Niestety w przyszłości widzę większy podział i mniejszą akceptację dla alternatywnego myślenia.”
Nasz kraj potrzebuje rozsądnej debaty i lepszego zrozumienia przeciwstawnych poglądów. Niestety w przyszłości widzę większy podział i mniejszą akceptację dla alternatywnego myślenia
„Jeśli Biden jest faktycznie prezydentem, życzę jego prezydentury jak najlepiej i będę wspierać ten kraj w każdy możliwy sposób, jako Amerykanin to moja odpowiedzialność, a jako konserwatysta to tylko moja ideologia” zakończył.
W protestach brali udział także muzycy sceny alternatywnej, m.in. Ariel Pink (gitarzysta, wokalista, performer grupy Haunted Grafitti) oraz John Maus.